16 stycznia| Artykuły

Czy na naszych oczach powstaje nowa wieża Babel?

George Orwell łapie się za głowę. Tego nawet on nie przewidział. 10-letnia dziewczynka została objęta kuratelą sądową, gdy na pytanie „kto jest twoim ojcem?” odpowiedziała „Pan Bóg, Ojciec nasz najlepszy” (odpowiedź pochodziła z podręcznika do religii). Sąd orzekł, że to patologia w rodzinie, by uczyć dzieci wiary. Ludzie powinni wybierać ją sami w dojrzalszym wieku. Nic to, że konstytucja, czy że konkordat… Pani biegłej sądowej odpowiedziałbym chętnie osobiście, że do 18. roku życia nie powinna mieć wdrożonego nawyku mycia zębów, bo powinna zdecydować o tym, czy chce to robić, gdy będzie pełnoletnia… ale już bez zębów.

George Orwell łapie się za głowę. Tego nawet on nie przewidział. 10-letnia dziewczynka została objęta kuratelą sądową, gdy na pytanie „kto jest twoim ojcem?” odpowiedziała „Pan Bóg, Ojciec nasz najlepszy” (odpowiedź pochodziła z podręcznika do religii). Sąd orzekł, że to patologia w rodzinie, by uczyć dzieci wiary. Ludzie powinni wybierać ją sami w dojrzalszym wieku. Nic to, że konstytucja, czy że konkordat… Pani biegłej sądowej odpowiedziałbym chętnie osobiście, że do 18. roku życia nie powinna mieć wdrożonego nawyku mycia zębów, bo powinna zdecydować o tym, czy chce to robić, gdy będzie pełnoletnia… ale już bez zębów.

To się dzieje naprawdę

Jeśli jesteśmy już przy temacie wiary to, innym przykładem postawienia świata na głowie jest sytuacja z Utrechtu w Holandii, gdzie planowano wystawę dzieł Caravaggia i jego uczniów. Społeczność muzułmańska protestowała i swój protest wygrała, bo obrazy przedstawiały wartości chrześcijańskie. „Caravaggioniści wykonywali też inne dzieła. Nie chcieliśmy nikogo urazić i uwzględniamy tę kwestię” – tłumaczył swoją decyzje rzecznik prasowy Utrecht Marketing Ronald Besemetoraz. Zdecydowano, że wywieszone zostaną reprodukcje dzieł przedstawiających muzyków. Przełóżmy tę sytuację na inny grunt. Wprowadźmy zakaz ubierania się na zielono, bo „czerwoniści” czują się urażeni.

Wracając do spraw w rodziny… coraz częściej słyszymy też o dramatycznych w skutkach decyzjach sądów, które odbierają rodzicom dzieci z różnych błahych lub niepotwierdzonych powodów. Działają w ten sposób nie tylko na szkodę dzieci i rodziców, ale także – aż brzydko pisać – na szkodę podatników, bo trzeba zapłacić za proces sądowy, za formalności, za świadczenie dla rodziny zastępczej czy ośrodek opiekuńczy. Odnoszę się do racjonalnych, kalkulacyjnych argumentów, bo jak się okazuje, dobro rodziny nie jest już wartością samą w sobie i trzeba ją wręcz udowadniać. Toczy się zatem nie tylko walka ideologiczna, ale wręcz walka o zdrowy rozsądek. Ten niestety coraz częściej ustępuje pola propagandzie i tzw. poprawności politycznej.

Słownik nieaktualny

O właśnie! Poprawność polityczna. Cóż to w ogóle za sformułowanie? Powinno dotyczyć polityki, sfery działań, gdzie dyplomacja i ostrożność ma oczywiście uzasadnione miejsce. Ale gdy 60-latek toczy w sądzie walkę o to, by obniżyć mu wiek do 40 lat (kolejny przykład z ostatniego czasu), bo czuje się młodszy, niż jest w rzeczywistości, to wiedz, że coś się dzieję. Oglądałem kiedyś ciekawie przygotowaną sondę wideo, przeprowadzoną przy jednym z kampusów studenckich w USA. Prowadzący pytał kolejne osoby o to, co odpowiedzieliby osobie, która stwierdzi, że jest innej płci, niż wydawałoby się to pozornie z wyglądu. Wszyscy zgodnie odpowiadali w amerykańskim stylu „if it’s ok, for you, sure” (jeśli dla Ciebie to jest ok, to pewnie). Schody zaczęły się, gdy prowadzący pytał, co powiedzieliby ankietowani, gdyby ktoś uznał, że ma 1,80 m wzrostu, bo na tyle się czuje, a w rzeczywistości mierzyłby 1,5 m. Albo osoba rasy azjatyckiej, że jest czarnoskóra. Tu już zaczęło się kręcenie miną, wywracanie oczami i coraz większa niepewność. Niektórzy jednak zaczęli snuć refleksję – pod wpływem prowokacyjnego pytania zaczęły się w głowie kręcić trybiki rozsądku. Pójdźmy dalej. Jeśli osoba uzna, że jest dyskryminowana z powodu słabego wzroku, a czuje, że jest z nią wszystko w porządku, to czy sąd wyda jej zgodę na jazdę samochodem? Gdzie znajduje się granica między subiektywizmem i obiektywizmem? Dziś chyba ta granica się zatarła. W imię tolerancji. Tolerancja to kolejne wypaczone współcześnie słowo, ale to już temat na inny artykuł.

Ryby i kury głosu nie mają

Co jeszcze? Właśnie czytałem o wielkim apelu p. Mai Ostaszewskiej, polskiej aktorki, pod hasłem „Stop krwawym świętom!”. Chodzi o żywe karpie sprzedawane na Wigilię, które są maltretowane i duszą się w niedotlenionej wodzie przed zabiciem. Na podobny problem zwraca uwagę p. Szymon Hołownia, który w książce „Boskie zwierzęta” pisze o okropnym traktowaniu drobiu przed ubojem, który nie tylko, że cierpi, ale nawet przez ogromny stres, nieodpowiednie traktowanie czy brak wcześniejszego ogłuszenia zwyczajnie zakwasza swój organizm przed śmiercią, co wpływa potem na to, co jemy.

Pana Hołownię przytaczam tylko na potwierdzenie, że trzeba troski o te sprawy i autor wydaje się spójny w swoim osądzie. Trzeba przyznać, że to wartościowe postulaty, poparte dobrymi argumentami, po pierwsze w kontekście jakości spożywanego jedzenia, a po drugie dla godnego traktowania zwierząt. Niektórzy powiedzieliby nawet „humanitarnego” traktowania. I tu właśnie pojawia się paradoks, bo już p. Ostaszewska z jednej strony broni zwierząt, a z drugiej uczestniczy w czarnych protestach i zabiega aktywnie o aborcję. Nie wiem czy mogę napisać – aborcję, czyli zabijanie dzieci nienarodzonych. Dziś nie wiadomo, czy można tak nazwać ten „zabieg”.

Raz po raz słyszymy o akcjach wegetarian i wegan, którzy już nie tylko sami nie chcą jeść mięsa, ale walczą z innymi, by przyjęli ich poglądy. Paul McCartney grał niedawno w Polsce koncert. Jego warunkiem był zakaz sprzedaży jedzenia pochodzenia mięsnego na terenie całej Tauron Areny w Krakowie. Cóż było zrobić? Silny dyktuje warunki. Mniejszość narzuca wolę większości. Innym razem grupa wegańskich aktywistów wtargnęła do restauracji Rare Steakhouse w Melbourne (knajpy ze stekami) i wykrzykiwała, że jedzenie mięsa jest nieludzkie. Ciekawe, że gdy Mary Wagner wchodzi do klinik aborcyjnych i rozdaje kwiaty kobietom przed aborcją, policja aresztuje ją w kilka minut. Podobne walki toczą się z McDonaldem, KFC czy innymi od lat typowo mięsnymi restauracjami. Pod wpływem nagonki już wprowadzany jest McVegan czy roślinny kubełek u dziadka z Kentucky. Dojdzie do tego, że ludzie wyjdą z widłami i pochodniami na ulice żądając, żeby u optyka można było wymieniać opony na zimę, albo żeby w Castoramie był dział z kosmetykami. Niby można, ale po co?

Wieża Babel

Chwieją się nam fundamenty cywilizowanego świata, fundamenty rozsądku i racjonalizmu. Toczy się walka nie tylko dobra ze złem, ale wojna między rozsądkiem, a szaleństwem. Nie bójmy się tego tak nazwać. Nawet w świecie zwierząt nie znam przykładów zabijania własnego potomstwa przy jednoczesnej, większej trosce o inny gatunek. Świat rządzi się dziś paradoksami. Skąd w nas tyle nienawiści do samych siebie, że wolimy zasłonić sumienie walcząc o rybę, a jednocześnie zabijać swoje dzieci? Jaka siła pcha nas do przepaści rozumu, że chcemy nazywać białym czarne, a czarnym białe, że podważamy nauki przyrodnicze i dorobek ludzkiego intelektu? Dlaczego z jednej strony chcemy pozwolić wszystkim na wszystko, a z drugiej, jako „czerwoniści” czujemy się urażeni zielonym kolorem ubrania u sąsiada? Chcemy wolności religii, ale lepiej, żeby to nie było chrześcijaństwo, a jeśli już, to może takie bardziej postmodernistyczne, wyzwolone, bo przecież Pan Jezus kocha wszystkich i wszystko (uwaga – prowokacja!). Zabawnym jest argument wojujących ateistów oraz obrońców liberalnych ideologii, że Kościół to ciemnogród. Dziś Kościół Katolicki jak mało kto, stoi na straży podstawowego racjonalizmu. Wartości w nim wyznawane (pomijając już nawet element samej wiary w Boga), to bastion ludzkich praw, godności i rozsądku.

Skąd się to wszystko bierze? Można powiedzieć, że to cykl rozwoju i upadku wielkich cywilizacji (podobnie jak Cesarstwo Rzymskie i inne), gdzie dobrobyt i konsumpcjonizm zagłuszają głębsze wartości. Jednak patrząc głębiej diagnoza jest banalna. Coraz mniej Boga w naszej cywilizacji. W pewnym sensie obserwowanie współczesnego świata to dowód na istnienie szatana – komu innemu zależy bardziej na zniszczeniu ludzi, niż jemu? Zaszczepia on swoją nienawiść do nas w nas samych.

To chyba powtórka biblijnej historii. Kiedyś Bóg pomieszał ludziom języki, żeby nie dokończyli wieży Babel – wieży pychy i próżności. Dziś być może dopuszcza do pomieszania wartości, dobra i zła, czarnego i białego, żeby ludzie tak się pogubili, że zawyją w końcu z tęsknoty do Stwórcy?

Krzysztof Zieliński

Krzysztof Zieliński

Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.