11 września| NINIWA Team

Piechurzy u podnóża Moldoveanu

Dzisiejszego dnia obudził nas gwar na dworcu autobusowym, na którym spaliśmy. Już o 7.00 opuściliśmy miejscowość Gałasz autobusem i udaliśmy się do Braszowa. Słoneczna pogoda jak zawsze nam dopisywała, podobnie jak humory.

Dzisiejszego dnia obudził nas gwar na dworcu autobusowym, na którym spaliśmy. Już o 7.00 opuściliśmy miejscowość Gałasz autobusem i udaliśmy się do Braszowa. Słoneczna pogoda jak zawsze nam dopisywała, podobnie jak humory.

W Braszowie rozdzieliliśmy się na grupy autostopowe. Część z nas zdecydowała się na śniadanie przed podróżą, a część od razu ruszyła na poszukiwanie transportu do Victorii, położonej ok. 100 km dalej. Dzisiejsze podróże obfitowały w ciekawe opowieści. Zdarzyło się, że podróżowaliśmy z 18-letnim Polakiem z Gdańska. Grupa ojca Dominika musiała pomieścić się w malutkim matizie. Inna znów trójka z nas złapała stopa, który miał zaledwie jedno miejsce w tirze, ale przytulili się i jakoś usiedli jeden na drugim. Jedna rzecz łączyła nas wszystkich- wdzięczność. Wdzięczność za okazaną pomoc i życzliwość mieszkańcom Rumunii.

O godzinie 18.00 wszyscy znaleźliśmy się w miejscowości Victoria. Po zakupach w Lidlu udaliśmy się na nocleg. Przyjął nas pastor miejscowej parafii adwentystów. Byliśmy świadkami cudownej formy ekumenizmu, bowiem nasz ojciec, pastor i okoliczny pop współpracowali razem, żeby znaleźć transport o 4 nad ranem na szlak. Udało się!

Dzień zakończyliśmy przy herbacie i domowych wypiekach, korzystając z gościnności naszych gospodarzy. Byliśmy świadomi, że musimy zbierać siły, bo następnego dnia czeka nas bardzo wymagająca trasa na szczyt Rumunii!

Marcin Szuścik

Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.

WYDARZENIA Czytaj więcej
NAJNOWSZE WPISY: