8 września| Wiadomości

Rodowód Jezusa. Nudy na pudy czy lekcja godna królów?

Taka prawda… Po raz pierwszy przeczytać rodowód Jezusa i się nim szczerze zafascynować, to raczej niespotykane. Najczęściej pytamy się, po […]

Taka prawda… Po raz pierwszy przeczytać rodowód Jezusa i się nim szczerze zafascynować, to raczej niespotykane. Najczęściej pytamy się, po co szaremu chrześcijaninowi genealogia Jezusa.

Powodów jest wiele. Choćby to, że Mateusz Ewangelista chce nam zwrócić uwagę na Bożą konsekwencję swojego planu zbawienia. Po drugie jest to dla nas lekcja historii Narodu Wybranego w pigułce, ponieważ każda z wymienionych postaci odnosi się do konkretnych wydarzeń przedstawionych w trzech historycznych okresach Starego Testamentu. My jednak chcemy zwrócić uwagę na jeszcze coś innego!

Nie raz usłyszeliśmy, że Bóg uniżył się dla naszego zbawienia. Nie tylko przez posłanie Jezusa na śmierć i mękę, ale także przez samo wcielenie przybliżył się do człowieka. Wyniósł go do boskiej godności, a jednocześnie sam uniżył się, by być podobnym do nas. Ale czy wiedziałeś o tym, że to poniżył się już dużo wcześniej, nim się narodził?

Ha! Właśnie po to jest nam potrzebny rodowód Jezusa.

To, że Bóg zdecydował się przyjąć postać człowieka i wejść w ród grzeszników, już wiemy. Każdy z nas grzeszy i w każdej chwili życia decydujemy, czy wybieramy Boga, czy go odrzucamy. Ale czy wiesz, ze Bóg zdecydował się urodzić w rodzie, który często jednoznacznie Go odrzucał? Okazuje się bowiem, że wymienieni w nim królowie nie byli ideałami. Już od wielkiego i mądrego króla Salomona zaczęły się problemy z dochowaniem wierności Jedynemu Bogu.

Salomonowi spodobały się kobiety z innych plemion pogańskich. To doprowadziło go do przyjęcia ich wierzeń, a nawet budowania ołtarzy i oddawania czci Asztarze, bogini Sydończyków czy Milkomie – „ohydzie Ammonitów”, jak mówi Biblia. Roboam, syn Salomona rozwalił powierzone mu królestwo i również oddawal cześć bożkom. Po nim z drobnymi wyjątkami również kolejni królowie Judy sympatyzowali z pogańskimi bożkami, palili Boże listy od proroków „i takie tam”.

Bóg dał im władzę, powierzył dobra i misję, a oni Go odrzucili. Ta cała historia to dowód bezgranicznej miłości Boga do nas. Jeśli kochałby tylko trochę, pojawiłby się jako duch lub głos, który zbawia człowieka. Jeśli kochałby mocniej, to przyszedłby na świat może i jako człowiek, ale nie wiadomo skąd, bo pewnie nie chciałby mieć w rodzinie takiej zakały, jak królowie z rodowodu. Tymczasem wszedł w ten cały balast grzechu, wytaplał się w nim, jeszcze przed urodzeniem, żeby potem jeszcze lepiej oczyścić człowieka i udowodnić swoją miłość do nas. Czad!

Krzysztof Zieliński

Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.