USA: dyrektor hospicjum o „widzeniach przed śmiercią” i o duchowej naturze człowieka
Ciągle jeszcze mało znanym tematem „widzeń przed śmiercią” zajęła się na łamach „New York Timesa” 12 marca dziennikarka Phoebe Zerwick. Wykłada ona literatury w Wake Forest University w Północnej Karolinie. W obszernym 7-stronicowym artykule postanowiła w sposób literacki przedstawić osiągniecia naukowe Chrisa Kerra – doktora medycyny, neurobiologa, który od 1999 jest dyrektorem Hospicjum w Buffalo.
Jako lekarz bada on tam temat „zakończenia i sensu ludzkiego życia”. Jego zdaniem niezależnie od różnych halucynacji, związanych m.in. z zażywaniem leków przeciwbólowych, istnieje „zdolność człowieka do tworzenia wyobrażeń, które nadają sens naszemu życiu i którym towarzyszy «Boża światłość»”. Wyniki swoich wcześniejszych badań nt. snów – na podstawie także źródeł z Japonii, Indii, Szwecji i Australii – dr Kerr ogłosił już w 2020 r. w książce „Death is but Dream” (Śmierć jest tylko snem) i w czasopismach specjalistycznych. Wskazują one na „duchową naturę człowieka”, której nie da się zbadać za pomocą jedynie medycyny konwencjonalnej.
Zainteresowanie tego badacza snami i widzeniami przed śmiercią zaczęło się od jego osobistego doświadczenia. Gdy miał 12 lat i mieszkał z rodziną w Toronto, umierał tam na raka jego 42-letni ojciec. Wcześniej obaj lubili często wyjeżdżać na ryby, których nie brakuje w kanadyjskich jeziorach i rzekach. Później, na krótko przed śmiercią ojciec powiedział, że jest gotów wsiąść w samolot „i dotrzeć do naszej chaty w lesie”. „Towarzyszący nam ksiądz zauważył wówczas, że są to jego [ojca] urojenia przedśmiertne, ale ja widziałem intuicyjnie, gdzie on teraz mógł być: w miejscu, które razem uznawaliśmy jako «dobre»” – napisał naukowiec amerykański.
Dobrze żyć – to wiele. Dobrze umrzeć – to wszystko. Co Polacy myślą o śmierci?
To doświadczanie z dzieciństwa towarzyszyło mu potem nadal w życiu. Już jako lekarz specjalizujący się w neurobiologii, pracował jako internista i kardiolog. Aby jednak zapewnić lepszy byt rodzinie, podjął dodatkową pracę w „Hospicjum i Opiece Paliatywnej” w graniczącym z Kanadą Buffalo w stanie Nowy Jork. Zetknięcie się z pacjentami, którzy „wybierają się w swą ostatnią podróż”, zafascynowało młodego doktora. „Dotychczas widziałem tylko «przywiązanych do maszyn i naszpikowanych lekarstwami» pacjentów. Nie miałem nawet czasu na słuchanie ich, gdy mówili o sobie tylko znanych miejscach i osobach. Ale w ciszy Hospicjum zacząłem ich słuchać i doświadczałem jakby na nowo tego samego uczucia, co wtedy, gdy umierał mój ojciec” – przyznał dr Kerr.
Autorka artykułu opisała kilka takich „wizji na łożu śmierci” u pacjentów Hospicjum w Buffalo. Na przykład umierająca 70-letnia Mary, w towarzystwie czwórki swych dorosłych dzieci, „w pewnej chwili usiadła na łóżku i jakby kogoś obejmując, wypowiadała imię «Danny». Wszyscy byli zdziwieni, bo nikogo takiego nie było w jej rodzinie”. Kerr dowiedział się jednak później, że na długo przed urodzeniem tej czwórki dzieci Mary straciła podczas porodu inne. Nigdy o tym nie wspominała, ale teraz, przed śmiercią, na nowo podjęła ten temat. Obejmując ową „Danny” doświadczała spokoju serca.
Badacz wielokrotnie opowiadał o tego rodzaju „wizjach” na konferencjach m.in. w szpitalach. Zwrócił uwagę na różne reakcje personelu na jego słowa. „Słuchające tych opowieści pielęgniarki ze zrozumieniem kiwały głowami, podczas gdy lekarze przewracali oczami z niedowierzaniem i domagali się jakichś dowodów naukowych” – stwierdził Kerr.
W efekcie wraz ze swą współpracownicą dr Anne Banas „lepiej zrozumiał sprawy duchowe – paradoks tego, czym jest umieranie” – czytamy w artykule. „Podczas gdy oczywiście pogarsza się stan fizyczny pacjenta, może on dojrzewać w kierunku znalezienia sensu życia. (…) Jest to jakby zebranie różnych kawałków [życia] w jedną całość” – napisała prof. Zerwick. Wskazała też na drugie ważne spostrzeżenie: „Halucynacje spowodowane zażywaniem lekarstw nie wykluczają owych wizji duchowych, które pojawiają się w sposób naturalny. Te dwa zjawiska czy kategorie mogą ze sobą współistnieć”.
Podsumowując swoje obserwacje kanadyjsko-amerykański neurobiolog stwierdził, że „doświadczenia końca życia mogą wskrzeszać przeszłe relacje, znaczące wydarzenia oraz tematy miłości i przebaczenia. Przywracają one sens życia i mogą być zarazem przejściem od cierpienia do pocieszenia i akceptacji”.
Źródło: KAI
