NINIWA
22 października| Wiadomości

Św. Jan Paweł II połączył wtedy podzielony naród. A dziś?

Ci co pamiętają dzień śmierci Papieża Polaka, a także to co działo się przed i po tym znamiennym wydarzeniu wiedzą, […]

Ci co pamiętają dzień śmierci Papieża Polaka, a także to co działo się przed i po tym znamiennym wydarzeniu wiedzą, że jedność wśród Polaków była niemal namacalna. To wrażenie wspólnoty, solidarności, empatii i życzliwości dało się prawie kroić nożem w powietrzu – tak było gęste. Wspólnie w geście pojednania świeczki palili kibice wrogich na co dzień klubów. To był widok!

Dziś nasze społeczeństwo jest dużo bardziej podzielone, niż wtedy, choć i w 2005 r. punktów zapalnych nie brakowało. Dziś jednak granica przebiega w bardzo dziwaczny sposób. Już nie tylko: lewica – prawica, ale praktycznie w każdej sprawie, która podnoszona jest w opinii publicznej. Ale może jako autor tego tekstu jestem zbyt smarkaty, żeby ocenić tamtą rzeczywistość należycie. W razie czego, mnie poprawcie. Wydaje mi się jednak, że nie ma już wspólnego wroga na horyzoncie (był nim jawny postkomunizm w różnych jego społecznych przejawach), który polaryzuje społeczeństwo. Dziś postmodernizm zbiera swoje najsmakowitsze owoce w postaci subiektywnej prawdy każdej jednostki. Każdy jest pewny swojej racji, a dyskusja przeszła do lamusa. Dziś się nie dyskutuje tylko przekonuje.

Pęknięcie w społeczeństwie widać nie tylko po dwóch stronach głównych ideologii, ale nawet wśród pozornie jednolitej frakcji. Wśród katolików mamy potocznie mówiąc „letnich”, „lewackich”, czy „tradsów”. Weźmy na tapetę choćby niedawne larum podniesione w sprawie Komunii św. na rękę lub do ust. Albo w prawicowej opcji politycznej niedawno obserwowaliśmy konflikt w sprawie ochrony zwierząt, który niemal rozwalił sojusz władzy (a przynajmniej tak to miało wyglądać). Bez wątpienia dzisiejszy rozłam społeczeństwa to zaplanowana akcja dezinformacyjna różnych grup wpływów. Najpewniej chodzi o pieniądze i władzę, które można wyrwać niezintegrowanej społeczności. Nic nowego.

„Gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie”

Dziś bardziej niż dawniej przysłowie to wydaje się prawdziwe. Pomijamy mało istotne sprawy, jak wizja trenerska polskiej kadry piłkarskiej. Jesteśmy podzieleni w sprawach fundamentalnych i nawet obiektywne wytyczne w Kościele nie są dla nas wyraźnym punktem odniesienia. Może jest tak i dlatego, że i w samych strukturach hierarchii kościelnej są podziały.

Dziś jeszcze „dobija” nas Pan Jezus w Ewangelii o rzuceniu ognia na świat.

Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej – mówi Jezus w Łk 12, 50-53.

To nie jest intencjonalne działanie Boga, by dzielić ludzi. To efekt wywołany naszym podejściem do życia, wiary, światopoglądem i wartościami, za którymi się opowiadamy. Wiele pytań i spraw jest bardzo trudnych, niejednoznacznych. Niedawno kolega wyznał mi po Mszy św., że pokłócili się w domu o to, czy chodzić do Kościoła w czasie epidemii, czy lepiej odpuścić i uważać na siebie wzajemnie. Spore dylematy, zwłaszcza, jeśli jest się osobą starszą lub z grupy ryzyka.

Jan Paweł II – bodziec jedności!

Chyba dziś, bardziej niż w 2005 r., przydałby się nam taki bodziec, jak śmierć ukochanego, polskiego papieża. Czy jednak nie byłby znowu chwilowy? Pandemia też wydawała się punktem wyjścia do solidarności i pogłębiania wspólnoty wobec zagrożenia. Tymczasem lekarze byli piętnowani, zakażeni obrzucani kamieniami itd. Czy coś lub ktoś może nas jeszcze zebrać do kupy?

Jeśli jednak śmierć i cierpienie Polaka było mocnym impulsem, to o ile silniejsze powinno być dla nas doświadczenie śmierci i zmartwychwstania Chrystusa? Czy Jego darzymy mniejszą sympatią niż dziadka w białym stroju? Jeśli tak, to warto to przemyśleć. Może otworzy się w nas przestrzeń do przewartościowania pewnych spraw.

Jako NINIWA wspominamy czas cierpienia i śmierci św. Jana Pawła II, ponieważ przypadł on na początki powstawania naszej wspólnoty i Oblackiego Duszpasterstwa NINIWA. Papież wskazał nam światełka, za którymi poszliśmy integrując je z misją i charyzmatem św. Eugeniusza de Mazenoda. Dlatego Jan Paweł II jest naszym patronem i akcentujemy jego (także) pośmiertny i orędowniczy wkład w rozwój NINIWY. Jego imieniem nazwaliśmy m.in. salę konferencyjną w Oblackim Centrum Młodzieży NINIWA. Ma to być miejsce spotkania i rozmowy oraz bogatych przeżyć. Papież, otoczony przez młodzież, patrzy na nas z obrazu umieszczonego na frontowej ścianie sali.

Módlmy się za jego wstawiennictwem. Św. Janie Pawle II, módl się za nami.

Źródło: Redakcja NINIWA

Krzysztof Zieliński

Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.