17 października| Wokół moralności

Nie mów mi, jak mam żyć

Chyba większość z nas, niezależnie od wieku, złości się, kiedy inni mówią mu, co i jak ma robić, co wybrać, jak się zachować, co powiedzieć, co wolno przeżywać, a co nie wypada. Nie wspominając już o moralizatorskich radach dotyczących różnych sfer życia.

Rodzi się irytacja, frustracja, gniew. Dlaczego ktoś ma mi mówić, co mi wolno? Dlaczego mam słuchać tej czy tamtej osoby? Dlaczego mam iść tą drogą, skoro mówca sam nie jest idealny, jego postawa pełna jest rys, a niekiedy wprost hipokryzji i zakłamania?

Nie bez powodu od lat słyszymy o kryzysie autorytetów. A Jan Paweł II dawno temu mówił już o tym, że świat potrzebuje dziś świadków, nie tylko nauczycieli.

Dlaczego i po co?

Kiedy podejmujemy jakiekolwiek działanie, dobrze jest zadać sobie dwa ważne pytania: „dlaczego?” oraz „po co?”.

To pierwsze odnosi się do naszych motywacji – do tego, z jakiego powodu zamierzamy coś zrobić, co nami powoduje, co nas ku temu pcha.

To drugie dotyczy celu – tego, co chcemy osiągnąć, jaki ma być efekt naszego działania, do czego zmierzamy.

W świecie pełnym pośpiechu, bodźców, szybko zmieniających się obrazów, błyskawicznych relacji w social mediach i filmików angażujących nasze zmysły, coraz trudniej jest w rzetelny sposób odpowiedzieć na te pytania. Możliwe, że coraz rzadziej je sobie zadajemy. Tymczasem to podstawowe, fundamentalne i najważniejsze pytanie dotyczące sensu naszego życia i tak w nas jest – i raz po raz daje o sobie znać. Możemy je zagłuszać, możemy uciekać od udzielenia odpowiedzi, ale ono nie znika.

Co dobrego mam czynić?

Jesteśmy zatem w sytuacji, gdy odkrywamy w sobie potrzebę odnalezienia odpowiedzi na pytanie o sens i cel, a równocześnie świat zewnętrzny proponuje nam wiele możliwości. Jest przecież mnóstwo stylów życia, pełen wachlarz opcji do wyboru. To rodzi lęk, że popełnimy błąd i ukształtujemy swoje życie w oparciu o złą koncepcję. To jest też niekiedy źródłem owej frustracji z początku – nie chcemy, by ktoś nam mówił, jak mamy żyć.

Co ciekawe, patrząc wstecz i przyglądając się różnym epokom, widzimy, że ludzie zwykle szukali mędrców, starców czy filozofów, żeby u nich i z nimi szukać odpowiedzi na najważniejsze pytania. Przychodzili do nich ze swoimi dylematami, pragnęli usłyszeć życiowe rady oparte na ich doświadczeniu i wiedzy. Podejmowali własne decyzje, jednak chcieli czerpać ze spuścizny przodków. Stąd zupełnie nie dziwi nas scena w Ewangelii, gdy bogaty młodzieniec przychodzi do Jezusa (o którym zapewne słyszał, że jest nauczycielem) i zadaje mu pytanie: Co dobrego mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? (por. Mt 19,16).

Zwróćmy uwagę, że ten młody człowiek wie, po co pyta. Chce, by jego życie było ukierunkowane na niebo, pragnie żyć w święty sposób. Jezus w odpowiedzi nie daje pustych recept, moralizmów czy zamkniętego programu funkcjonowania. Można by uznać za niegrzeczne, że odpowiada pytaniem na pytanie, jednak wydaje się, że Jezus chce, aby ten młodzieniec uświadomił sobie, dlaczego pyta. Zatem mówi: Czemu pytasz mnie o dobro? Innymi słowy – dlaczego przychodzisz do mnie, kim dla ciebie jestem, skoro chcesz, żebym ci odpowiedział? To są pytania, które mogą pomóc temu człowiekowi rozpoznać swoje motywacje. Następnie Jezus dodaje, że jeśli chce osiągnąć życie wieczne, ma zachować przykazania. Ta rozmowa toczyła się dalej i miała swój dramatyczny finał, jednak zatrzymajmy się na razie w tym miejscu.

Moje i twoje „dlaczego?” i „po co?”?

Do kogo przychodzisz z najważniejszymi pytaniami? Liczysz tylko na siebie czy masz jakieś autorytety? Czy chcesz ze swoimi pytaniami przyjść do Jezusa? Warto odpowiedzieć sobie na pytanie: co obieram za cel mojego życia? Czy moim „po co?” jest niebo, pragnienie świętości, chęć przebywania z Bogiem w Jego Królestwie? Czy to jest mój najważniejszy cel, a wszystkie poboczne (rodzina, powołanie, relacje, rozwój osobisty, szkoła, marzenia, praca itp.) mają do niego prowadzić? Co jest moim dlaczego?”, czy żyję tak jak żyję, bo doświadczam Bożej miłości, Jego obecności i w odpowiedzi na tę miłość pragnę pełnić Jego wolę? Czy może powoduje mną strach, niepewność, poczucie pustki i zamiast wybierać świadomie i w wolności, moje decyzje są efektem kompleksów, bólu i cierpienia

Tak, sporo tych pytań. A żeby odpowiedzieć na każde, potrzeba ciszy i czasu. Zwykle tematyka dotycząca moralności kojarzy nam się z nudą, z zasadami i ograniczeniami. Tymczasem prawdziwe wejście na drogę życia moralnego jest pasjonującą przygodą. Żeby tak się jednak stało i żebyśmy mogli to odkryć, potrzebujemy najpierw się zatrzymać i zajrzeć w swoje wnętrze.

Zatem, zanim pójdziemy dalej i odkryjemy, co wydarzyło się później między Jezusem i bogatym młodzieńcem, nazwijmy swoje „po co?” oraz „dlaczego?”. Nie chodzi o odpowiedzi książkowe, o odpowiedzi „poprawne” – takie, które zadowolą pytającego. Chodzi o odpowiedź prawdziwą na dziś. O odpowiedź, która postawi nas w rzeczywistym miejscu.

Zachęcam, by pochodzić z tymi pytaniami przez kilka dni, by poprzyglądać się sobie i zrozumieć, co się dzieje w moim życiu. Zanim następnym razem trzasnę drzwiami i powiem, że inni się nie znają i nie mają prawa mówić mi, jak mam żyć, warto sprawdzić, czy sam i sama wiem, jak chcę żyć.

Agata Rujner

Doktor teologii moralnej, pracownik Akademii Katolickiej w Warszawie. Prowadzi kanał „Prawie Morały” na YouTubie i w mediach społecznościowych. W przystępny sposób wyjaśnia moralność katolicką. Jest wrażliwa na piękno i muzykę.