6 listopada| Artykuły

Czy zupa pomidorowa ocali świat?

Obserwujemy ostatnio wysyp spektakularnych ataków na znane dzieła sztuki. Dodam: ataków podszytych ideologią klimatycznej obsesji. Szanuję troskę ludzi, którzy to robią. Nawet jestem w stanie uwierzyć, że są oni święcie przekonani do sensu tych działań. Jednocześnie zdumiewa mnie, jak bardzo można dać sobie wyprać mózg przez płynące gdzieś z wyższych sfer przekazy. Ale zawsze tak było.

Czy oblewanie Słoneczników van Gogha pomidorową zupą ma sens? Prawdopodobnie tak. Ale nie taki, o jakim myślą ci, co je oblewają.

Ekościema

Pamiętacie jeszcze porywające deklaracje architektów komunizmu o społecznej sprawiedliwości i dobru klasy robotniczej? Im bardziej przekonywali do nich zwykłych, naiwnych i mających w sumie szczere intencje obywateli, tym bardziej okazywało się, że są one puste jak nadmuchany balon. I że stoi za nimi mrożąca krew w żyłach rzeczywistość. Kto zna historię, ten wie. Nie mam żadnej wątpliwości, że klimatyczna ideologia jest nową formą komunizmu. Owszem, są tam ziarna prawdy, ale zasypane wielkimi silosami propagandy, manipulacji, kłamstw i pozbawionej wszelkich skrupułów chciwości Sekretarzy Nowej Ery.

Komuna 2.0

Jeśli świat pójdzie w kierunku proekologicznych dyrektyw, jeśli potraktuje na serio to, co wypisują w dokumentach o zrównoważonych rozwojach i innych takich, jeśli damy się przekonać, że palenie drewnem w kominku, jedzenie mięsa, jazda samochodem i rodzenie dzieci niszczy planetę, i jeśli uwierzymy w objawienia z Davos, skąd na cały świat płynie przekaz o tym, że będziemy szczęśliwi nie posiadając niczego (za wyjątkiem chipa pod skórą) – to znaczy, że udało im się. Udało im się coś, co nie udało się żadnej innej władzy w dziejach ludzkości. Serca ludzi, którzy nami rządzą, są zawsze takie samo. Jednak dysponują oni dzisiaj takimi narzędziami, o jakich nawet greckim filozofom się nie śniło. Stąd różnica.

Kalkulator

To prawda, że klimat się ociepla. Ale czy głównym odpowiedzialnym za to jest człowiek, który emituje CO2? Niby naukowcy twierdzą, że tak. Choć nie wszyscy. Ja tam Niewierny Tomasz jestem. Czekam. Obserwuję. Łatwo dać się przekonać, że to my jesteśmy winni. Widzę coraz bardziej zatłoczone ulice pełne kopcących aut. Kominy wielkich zakładów dymią jak małe wulkany. To bardzo działa na wyobraźnię. Ale czasem warto wziąć kalkulator i policzyć, żeby się przekonać, czy aby nasza wyobraźnia nas nie oszukuje. Zastanawialiście się kiedyś, ile CO2 pójdzie w niebo skutkiem utylizacji jednego auta na prąd? A co, jak się okaże, że to będzie o wiele bardziej nieekologiczne niż jazda moim starym, poczciwym dieslem?

Greta

Czy ktoś wie, co się dzieje z Gretą Thunberg? Od listopada 2021 zniknęła z mediów. Dokopałem się do kilku informacji w temacie. Ponoć nie chce już być twarzą walki z tak zwanym kryzysem klimatycznym. Oddaje pałeczkę innym młodym. Przestała wierzyć, że politycy mogą cokolwiek zmienić, bo – jak sama mówi – chętnie robią sobie z nią zdjęcia, ale w głębokim poważaniu mają jej postulaty. Podczas młodzieżowej konferencji we Włoszech, tuż przed konferencją ONZ w sprawie zmian klimatu, przyznała bez bicia, że w całym tym proekologicznym show była wyselekcjonowaną młodą osobą i że jedynie udawano, że się jej słucha. Cóż, wygląda na to, że coś podcięło jej skrzydła i inni przejmują od niej pałeczkę. I fruną! Na przykład do znanych muzeów.

Claude Monet i ziemniaki

W jedną z październikowych niedziel dwoje klimatycznych aktywistów z grupy Letzte Generation odwiedziło Muzeum Barberini w Poczdamie. Dotarli do obrazu Claude’a Moneta Les Meules i spontanicznie oblało go puree ziemniaczanym. Czy to na pewno było puree do końca nie wiadomo, bo nikt z obecnych nie zdecydował się na degustację. Po oblaniu aktywiści przykleili sobie dłonie do ściany pod obrazem. Obstawiam, że Kropelką. Był to, jak się okazało, protest przeciwko braku działań rządzących w obliczu katastrofy klimatycznej. Jedna z aktywistek skomentowała w mediach akcję:

Ludzie głodują, zamarzają i umierają. Mamy katastrofę klimatyczną, a jedyne, czego się boicie, to zupa pomidorowa lub puree ziemniaczane na obrazie. Wiecie, czego ja się boję? Tego, że naukowcy mówią nam, że w 2050 roku nie będziemy w stanie wyżywić naszych rodzin. Czy potrzeba ziemniaków na obrazie, abyście zaczęli słuchać? Ten obraz nie będzie nic warty, jeśli będziemy musieli walczyć o jedzenie.

Słowa, które dotykają i zmuszają do refleksji. Bez wątpienia.

Vermeer i zupa pomidorowa

Kolejny atak proekologów miał miejsce w Holandii. Rzecz wydarzyła się w haskim muzeum Mauritshuis. Tam jeden z aktywistów podszedł pod absolutnie kultowy obraz pędzla Jana Varmeera Dziewczyna z perłą i przykleił do niego głowę. Klej do głów? Nie słyszałem. Zaraz po przyklejeniu, jego kumpel oblał go zupą pomidorową. Okazało się, że obaj są z organizacji Just Stop Oil, i że chcieli tym zaprotestować przeciw wydobyciu ropy na świecie. Chcecie to zobaczyć?

The Moment a Just Stop Oil Protester GLUED his Head to Famous Vermeer Painting!

Van Gogh i znów zupa pomidorowa

Znów Just Stop Oil i znów pomidorówka. Tyle tylko, że tym razem Van Gogh i jego słynne, warte 84 miliony dolarów Słoneczniki. Dwie aktywistki z Just Stop Oil w National Gallery w Londynie oblały pomidorówką to kultowe dzieło:

Znów te same pytania: Czy sztuka jest warta więcej niż życie? Więcej niż jedzenie?

I te same wnioski: Kolejne proponowane licencje na wydobycie ropy i gazu zniszczą całą naszą kulturę, a także cywilizację w znanej nam formie.

W tej galerii przedstawiana jest ludzka kreatywność i geniusz, ale nasze dziedzictwo jest niszczone przez niepowodzenia naszego rządu w związku z kryzysem klimatycznym i rosnącymi kosztami życia.

Na koniec

Miłośników sztuki uspokajam – we wszystkich trzech przypadkach obrazy były za szklaną osłoną i nic im się nie stało. 🙂 I wyjaśniam – jak najbardziej jestem proeko. Ale nie wierzę elitom świata. Sorry. Historia boleśnie uczy, że zwykle wykorzystują one odwoływanie się do szczytnych idei i naiwne serca zwykłych ludzi do tego, by bez jakichkolwiek skrupułów piec swoją, obrzydliwie tłustą pieczeń. Czy oblewanie dzieł sztuki pomidorową zupą może coś zmienić? Nie sądzę. Jedynie zwrócić na coś uwagę. Uświadomić. Obawiam się, że świat stacza się ku przepaści i że tego procesu nie da się już zatrzymać. Ale być może to jedyna szansa dla niego?

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.