O gadce w izolatce. Komunikacja pod jednym dachem
Teraz, kiedy siedzimy więcej w domu i okazji do rozmów jest dużo więcej, warto przypomnieć sobie kilka zasad dobrej komunikacji. […]
Teraz, kiedy siedzimy więcej w domu i okazji do rozmów jest dużo więcej, warto przypomnieć sobie kilka zasad dobrej komunikacji. Początek kwarantanny to być może, siłą rozpędu, nawet miły czas. W końcu możemy nadrobić zaległości w filmach, książkach… Gorzej, jeśli sytuacja się przedłuża, a sytuacja w domu dokucza nam coraz mocniej. Tak z czasem na pewno będzie. Nawet drobne gesty lub niezrozumienia mogą narosnąć do gigantycznych rozmiarów.
W sieci nie brakuje memów typu „Matka trójki dzieci po czterech dniach kwarantanny stworzyła szczepionkę na koronawirusa”, albo takich na temat fali rozwodów z powodu domowej izolacji małżonków. Jak uniknąć problemów? Oto kilka skrótowych rad.
Mowa ciała, czyli mowa niewerbalna
Zanim zaczniesz w ogóle mówić, zastanów się, w jaki sposób się zachowujesz. W przeciwnym razie, twój komunikat może być zupełnie sprzeczny z tym, co mówisz. Patrz swojemu rozmówcy w oczy. Przyjmij postawę ciała adekwatną do rozmowy, czyli swobodną do luźnych tematów lub skoncentrowaną, gdy trzeba przegadać coś istotnego. Ważne jest też to, w jakiej odległości od rozmówcy się znajdujesz. Jeśli przekroczysz jej przestrzeń osobistą, odniesiesz zły skutek.
Skupienie, czyli aktywne słuchanie
Jeśli już przy mowie ciała jesteśmy… Mama krzyczy coś z drugiego pokoju, ty nie słyszysz, bo akurat ciukasz bossa na wysokim levelu, albo z przejęciem scrollujesz fejsa na telefonie. Któż z nas nie ma takich doświadczeń? Mama wkurza się, że nie odpowiadasz, a ty na nią, że ma do ciebie pretensję. Kto zawinił? Otóż – uwaga drogi rodzicu! – oboje wypadliście z ram dobrej komunikacji. Jeśli nadawca komunikatu chce być usłyszany, musi zwrócić najpierw na siebie uwagę i skupienie adresata. A ty, drogi adresacie, spauzuj na chwilę rozgrywkę, oderwij wzrok od monitora i spójrz na rodzicielkę. Oboje musicie być na sobie skupieni. Matka nie może oczekiwać, że rzuci hasłem z drugiego pokoju i po sprawie. A ty, córko, synu – nie wystarczy, że kiwasz głową patrząc na ekran.
W tym punkcie warto też wspomnieć o dobrym wybraniu czasu i okoliczności do rozmowy. Nie zaczynajmy grubego tematu, gdy nasz rozmówca właśnie wrócił z treningu biegowego i marzy o chwili odpoczynku i prysznicu, a my w progu atakujemy go wątkiem dużego kalibru.
Empatia
To cecha, którą nie każdy posiada. To umiejętność wczucia się w sytuację drugiej osoby i przyjęcie komunikatu z jej perspektywy. Ta umiejętność pozwala uniknąć wielu nieporozumień. Językiem ewangelicznym powiedzielibyśmy, że jest to aspekt miłości. Współczucie, współodczuwanie radości czy innych uczuć nadawcy komunikatu, pozytywnie usposabia go do naszej – adresata – odpowiedzi. Nawet jeśli z czymś się nie zgodzimy, jeśli wstępnie wczujemy się w argumenty rozmówcy, będzie nam łatwiej uargumentować nasz punkt widzenia inaczej, niż typowe „jesteś głupi”. 😉
Cel rozmowy
Każda rozmowa ma cel. Nawet prosty czit-czat, którego celem jest chęć podzielenia się czymś, nawet błahym, podtrzymanie więzi itp. Cel warto określić sobie w głowie, jeśli dotykamy ważniejszych lub trudniejszych spraw w komunikacji. Bez tego możemy błądzić. Jeśli dojdą do tego jeszcze emocje, możemy skakać po tematach i wątkach jak z kwiatka na kwiatek. Trzymajmy się głównego nurtu, nie zbaczajmy zbytnio w dygresje, bo w najgorszym razie dojdzie do kłótni, a w najlepszym znudzimy rozmówcę, zanim dojdziemy do sedna.
Forma pierwszoosobowa – ja
Wyrażaj swoje zdanie z perspektywy pierwszoosobowej. Np. „Zrobiło mi się przykro, gdy to od ciebie usłyszałem.” zamiast „Co Ty wygadujesz? Zawsze musisz mi dokuczyć?”, albo „Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem” zamiast „Nie masz racji!”. Rozmowa polega na możliwości wyrażenia zdania przez obie strony. Nie powinniśmy jednak podważać czyjegoś zdania, czy tym bardziej uczuć, bo jest to forma ataku. Opanowanie i wyrażenie swojego zdania w odpowiedzi usłyszaną wypowiedź może uratować was przed kłótnią.
Otwartość i dobra wola
To chyba najtrudniejsze. Nawiązujemy do poprzedniego punktu. W domowym środowisku spróbuj zawsze założyć dobrą wolę u drugiej strony, a także kierować się nią u siebie. Przyjmij, że nadawca, nawet gdy zwraca ci na coś uwagę, robi to z troski. Uznaj też, że druga strona ma jakieś słabości (bo zawsze ma) i tak jak ty, nie zawsze potrafi sobie z nimi poradzić. To też forma empatii. Gdy to zauważymy te słabości u rozmówcy, łatwiej będzie nam spojrzeć na nią z otwartością. Nie uznamy niefortunnej wypowiedzi za frontalny atak, ale przefiltrujemy ją przez charakter rozmówcy (czy to unoszącego się choleryka, czy milczącego flegmatyka). Wówczas łatwiej będzie nam nie brać wypowiedzi do siebie i zachować nerwy na wodzy.
Bądź wierny sobie
O! To kontrowersyjna teza, której próżno szukać w poradnikach dobrej komunikacji. Jedną z cech dojrzałości jest posiadanie własnego zdania. Nie chodzi o bycie upartym, ale o wierność sobie, swoim przekonaniom. Nic nam po zasadach komunikacji, jeśli nie będziemy asertywni i pokiwamy ze zgodą głową, a w środku będzie buzować w nas konflikt.
Są też takie sytuacje, gdzie nadawca rzuca nam tak absurdalny komunikat, że aż nie wiemy co odpowiedzieć. I czasem rzeczywiście nie warto wchodzić w dyskusję. Może w naszych domowych, raczej jednorodnych środowiskach będą to rzadsze sytuacje, ale gdy nasila się komunikacja internetowa pamiętajmy o tym. Nie zawsze da się dyskutować z inną osobą. Gdy nasze światopoglądy są zupełnie przeciwne, nawet najlepsze kursy komunikacji mogą nie pomóc nam w dojściu do porozumienia. I to właśnie ważne. Nie zawsze musi się to udać! Jako ludzie mamy prawo do różnych opinii. Wypowiedzmy je, ale nie oczekujmy „zwycięstwa”. Gdy nie da się dojść do porozumienia, rozejdźmy się w pokoju.
Krzysztof Zieliński
Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.