Nie ma trzeciej strony medalu. To pocieszające. W tle Wiedźmin i Gwiezdne Wojny
We współczesnym świecie coraz częściej słyszymy, że życie nie jest tylko czarno-białe, że sporo w nim pośrednich odcieni szarości. Nasze […]
We współczesnym świecie coraz częściej słyszymy, że życie nie jest tylko czarno-białe, że sporo w nim pośrednich odcieni szarości. Nasze decyzje nie są jednoznaczne, a motywacje należy interpretować bardzo szeroko. Filmy, kultura, a nawet gry komputerowe nie interesują się już jasno określonymi moralnie bohaterami, bo to nudne. Skonfliktowana wewnętrznie postać – to dziś nas interesuje.
Wiedźmin, Geralt z Rivii, dobry chłop, ale pecha ma strasznego. Ciągle znajduje się w sytuacjach, gdzie do wyboru ma dwie opcje: złą i złą. Wszystko co robi, przynosi jakieś dziwne rezultaty. Nawet ratowanie jednego człowieka sprawia, że w innym miejscu woda na tafli jeziora się marszczy i ktoś inny obrywa rykoszetem jego konsekwencji. Z tymi samymi problemami Geralt boryka się zarówno w książkach Sapkowskiego jak i serii gier wideo CD Projekt Red.
Świat Gwiezdnych Wojen to nie do końca walka dobra ze złem, z którymi intuicyjnie łączymy jasną i ciemną stronę mocy. Odcienie pośrednie pojawiły się zarówno w grze Star Wars: Knights of the Old Republic, jak i w ostatniej części – Skywalker. Odrodzenie. W grze (UWAGA, SPOILER), finałowym „bossem” jest postać czerpiąca z zarówno z jasnej jak i ciemnej strony mocy. Balansuje ona między dobrem i złem, relatywizując jednocześnie moralne decyzje. Cel uświęca tu środki i dla jakiejś idei, można używać złych środków. Wydaje się to jednak na tyle niebezpieczne, że jednak postanawiamy temu przeciwdziałać. I dobrze. W końcu Imperator też chciał zaprowadzić pokój w galaktyce…
Podobnie interpretuje się niejednoznaczne decyzje (niby dobrej) Rey, czy (na pozór złego) Kylo Rena, a nawet sięgając do pierwszej części sagi – Qui-Gon Jinna, który rzekomo miał wyłamywać się z decyzji Rady Jedi, widząc moc jako łączność jasnej i ciemnej strony mocy.
Życie to nie film
Te dwa wskazane, popkulturowe wątki to tylko przykłady tego, co już na stałe zakorzeniło się w naszym społeczeństwie. Znamy to pod różnymi hasłami: „relatywizm moralny”, „postmodernizm”, „moja prawda jest prawdziejsza od twojej” itp. Po lewej stronie usłyszymy jednak inne, zwodnicze nazwy: „wolność”, „prawa do…”, „walka z dyskryminacją” itd. I choć życie to nie gra komputerowa, ani film, to coraz częściej czujemy, że jasne moralnie kategorie dobra i zła rozmyły się i ciężko o punkt odniesienia. Problemem świata jest chęć szukania prawdy w samym sobie. Każdy z nas wie wszystko najlepiej, począwszy od trenowania kadry narodowej w piłce nożnej, przez prowadzenie epidemicznego sztabu kryzysowego, aż po decyzje dogmatyczne i ocenę papieża.
Szatan tylko zaciera ręce, że udało mu się wszystko tak powywracać do góry nogami. My, katolicy powiemy – „przecież wiem, co jest czarne, a co białe”. Weźmy taką aborcję. To zło! Ale gdy dochodzi do rozważenia szczególnych przypadków to robimy wyłomy, wytrychy i szukamy dziury w całym. Szczujemy jeden na drugiego, że ten powiedział tak, a tamten inaczej. Jak może się on nazywać katolikiem? Albo temat przyjmowania Komunii św. na rękę. Och. W „internetach” aż wrze. Tradsi vs lewusy w Kościele. I podział gotowy. I właśnie ten szatański podział jest najgorszy – w odcieniach szarości trudniej się pogubić niż w jednoznacznie czarnych i białych sprawach. Podobnie działa tzw. soft-porno. Trochę golizny, to nie grzech. A jednak…
Dzisiejsza Ewangelia skłania do przemyśleń
Trzeba przyznać, że Ewangelia na 9 października 2020 niesie pośród tego całego chaosu i misz-maszu solidną dawkę pokoju i uporządkowania. Pan Jezus logicznie „rozpykuje” wątek po wątku wątpliwości faryzeuszy.
„Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, ten rozprasza” – to kluczowe zdanie. Być dobrym, być po jasnej stronie mocy, to tylko i wyłącznie bycie po stronie Jezusa. Wszystko, co stawiamy Mu naprzeciw, to zło. Tu nie ma miejsca na postmodernistyczny balans. Nie ma trzeciej strony medalu. Prawda jest jedna i jest nią Jezus. A co ze szczególnymi sytuacjami, gdy wahamy się, jak postąpić? Konsultuj je z Jezusem. Nawet jeśli coś zawalisz, to jest jeszcze Jego miłosierdzie. Tak naprawdę, to nie obędzie się bez niego, bo nasza grzeszna natura zawsze zmarszczy taflę wody jakimiś konsekwencjami. Ważna jest jednak nasza dobra wola. Bóg wyposażył nas w sumienia. Jeśli będziesz wobec siebie szczery(-a) to odróżnienie jasnej i ciemnej strony mocy będzie dużo prostsze!
Źródło: Redakcja NINIWA
Krzysztof Zieliński
Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.