Znak Janusza. Ups… Jonasza. Co ich łączy?
Biblijny Jonasz to nietypowy prorok i święty. Tak - jednak święty! Na obrazach możemy znaleźć go z aureolą. Jak się to ma do jego uciekania przed powołaniem i niechęci do ratowania grzesznych Niniwitów przed Bożym gniewem? Z odpowiedzią przychodzi nam mainstreamowy "Janusz"! Co jest znakiem łączącym te dwie postacie?
Dziś w Ewangelii czytamy o tłumach, które żądały znaku. Pan Jezus odpowiada, że nie otrzymają żadnego innego znaku, od znaku Jonasza. Profetyczne trzy dni spędzone w brzuchu ryby to oczywiście nawiązanie do grobu Jezusa i zmartwychwstania po trzech dniach.
To, co chyba najbardziej dziwi w postaci proroka Jonasza, to nawet nie jego ucieczka, czy „baśniowe rekolekcje” w brzuchu ryby. Te elementy odczytujemy symbolicznie. Dodają one kolorytu głównej treści. Ucieczka przed Bożym przeznaczeniem też nas nie szokuje. W końcu sami często zmagamy się ze swoją życiową drogą. Księga Jonasza nie bez powodu przypomina nam bajkę lub baśń. Ta, tradycyjnie, posiada jakiś morał. Nie inaczej jest z historią Jonasza. A właśnie ta końcówka najczęściej nam umyka…
Najbardziej wstrząsający wydaje się finał Księgi Jonasza, kiedy bohater zamiast się cieszyć – wkurza się na Boga! Drażni go, że musiał męczyć się tyle czasu, tyle przejść i trudów doświadczyć, a liczył jednak na spektakularne fiasko swoich działań profetycznych i wyniszczenie miasta Niniwy. Tymczasem szok – wszyscy, od nierządnic po króla, pokutują na całego w wersji hardkorowej – popiół i włosienica. Nie będzie fajerwerków z deszczu siarki i ognia, drogi Jonaszu.
W każdym z nas jest trochę Janusza. Ekhm… Jonasza!
Wykreowany w mainstreamowej popkulturze „Janusz”, to Polak stereotypowy, oczywiście w negatywnym sensie. Przyziemne potrzeby. Proste i popularne wady charakteru. Zasady moralne rodem z „W pustyni i w puszczy”:
– Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy to jest zły uczynek. Dobry, to jak Kali zabrać komuś krowy.
I teraz pytamy się zbulwersowani – jak to? Ja mam mieć w sobie coś z „Janusza”? Przecież to zupełnie nie ja!
Stereotypowego „Janusza” charakteryzuje jego podejście do „somsiadów„, polegające na stałej rywalizacji, zawiści i wręcz życzeniu źle wszystkim osobom zza płotu
Nagle wszystkie puzzle ułożyły się w spektakularny sposób! Olśnienie zalewa nasz umysł niczym strumień wody w kabinie prysznicowej. Zarówno „Januszom” jak i Jonaszowi zabrakło miłości. Ta wada łączy nas wszystkich. Całe nasze życie to batalia o więcej miłości, do drugiego człowieka, do siebie i do Boga.
A ty? Czy widzisz w sobie jakieś januszowo-jonaszowe postawy?
Źródło: Redakcja NINIWA
Krzysztof Zieliński
Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.