Jak nie marnować jedzenia w święta? Poradnik zdrowo-rozsądkowy. TOP 5 sposobów
Jeden dzień zamkniętych sklepów to dramatyczna perspektywa dla Polaka. Na horyzoncie prawie śmierć głodowa. A co dopiero, gdy przed nami trzy świąteczne dni? Armagedon! Wyruszamy na łowy uzbrojeni w torby, portfele i długaśne listy zakupów. Z tymi zakupami zabunkrujemy się i przetrwamy! Szturm na sklepy spożywcze. Czujecie magię świąt?
Media donoszą, że Polacy w tym roku wydali o ok. 10% mniej pieniędzy na święta niż rok wcześniej. Czy to oznacza bardziej racjonalne zakupy? Dla niektórych może tak. Wielu z nas dotknął kryzys pandemiczny, ale paradoksalnie jako Polacy nie kupowaliśmy z tego powodu mniej. Z badań przeprowadzonych przez Federację Polskich Banków Żywości i firmę McCormick wynika, że w czasach pandemii Polacy rzadziej odwiedzali sklepy, ale zbyt duże zakupy robiła większa niż zwykle grupa badanych. Przed pandemią dotyczyło to 19 proc. osób, w trakcie jej trwania 29 proc.
Marnujemy jedzenie
To żadne odkrycie, ale niestety prawda, z którą trochę się już oswoiliśmy. Wyrzucamy jedzenie. Brzuchy spasione, łakomstwo kwitnie, a w TV reklamy środków na trawienie. Zazwyczaj jednak wszystkiego przejeść i tak się nie da. Jedzenie trafia do kosza. Najczęściej wyrzucane jest pieczywo, wędliny, świeże owoce i ziemniaki.
Prawie 2/3 badanych określiło, że nie wyrzuca mięsa, ryb, jajek. Powody marnowania to: zepsucie jedzenia, przeoczenie terminu przydatności do spożycia, przygotowanie zbyt dużej ilości jedzenia i za duże zakupy – mówił Norbert Konarzewski, dyrektor biura Federacji Polskich Banków Żywności, dodając, że najczęstszą przyczyną marnotrawstwa jest kupowanie zbyt wielu produktów.
Dlatego ruszyła akcja informacyjna „Świętuję nie marnuję” Banku Żywności w Krakowie, który przed świętami Bożego Narodzenia zwraca uwagę na problem marnowania jedzenia.
Statystyczny Polak wyrzuca rocznie ok. 200 kg produktów spożywczych. Jeśli zestawimy to z poważnym problemem, jakim jest 2 mln osób niedożywionych w Polsce, to zestawienie paraliżuje – alarmuje wicemarszałek województwa małopolskiego Tomasz Urynowicz. – Można się zastanowić, jak temu przeciwdziałać i najprostszym sposobem są przemyślane zakupy.
Co możemy zrobić lepiej?
Mamy dla was kilka podpowiedzi, jak sprawić, żeby mniej jedzenia marnowało się w naszych domach przy okazji świąt.
- Rozmawiajmy o tym w domu, z bliskimi, z rodzicami… Nasi najbliżsi chcą nam często przychylić nieba, ale może wcale nie ma takiej potrzeby, ani oczekiwań z naszej strony. Tradycję 12 potraw wigilijnych też można z humorem przeżywać, niekoniecznie poświęcając całej wigilii na stanie w kuchni. Do kompletu brakuje nam czterech potraw? Policzmy barszcz i uszka osobno, dorzućmy kompot i pajdę chleba do ryby, zamiast silić się na fikuśne dania. Mniej nieprzejedzonych potraw wyrzucimy i będziemy mieć dla siebie więcej czasu na sprawy istotne!
- Jedźmy na zakupy najedzeni! To cenna rada, bo kupujemy często oczami i emocjami. Nawet jeśli sami nie robimy zakupów, warto sprzedać tę poradę domowym zakupowiczom.
- Róbmy konkretną listę i trzymajmy się jej w sklepie. Wiele da się zaplanować, ale często kupujemy więcej, na tzw. „wszelki wypadek”. Czasem z powodu braku czasu kupujemy wiele półproduktów, bo być może coś nam się z tego przyda do świątecznych pomysłów. Niestety, wiele z tych rzeczy nie zostaje potem wykorzystanych i trafia do kosza.
- Oddajmy jedzenie potrzebującym. Gdy widzimy, że sporo jedzenia nam zostanie, albo termin przydatności półproduktów się kończy, oddajmy jedzenie potrzebującym. Samo oddanie jedzenia to nie problem. Kłopotliwe jest natomiast zrobienie rozeznania, gdzie i komu je przekazać. Tak. To kosztuje trochę czasu i zaangażowania, ale na pewno znajdziemy w swojej okolicy instytucje (np. przykościelna Caritas) pośredniczące w takiej pomocy ubogim, albo samemu znajdziemy bezpośredni kanał „dystrybucji”. Może niedaleki sąsiad jest w kiepskiej sytuacji finansowej i warto z nim zagadać? Tak, to trudne i może krępujące. Ale to też okazja na okazanie serca i pomoc, więc może warto się przełamać. To więcej korzyści niż samo niemarnowanie jedzenia!
- Mrożenie potraw. Czasem o tym nawet nie pomyślimy, a przecież widząc, że zostanie nam ze stołu więcej, niż przejemy w najbliższych dniach, możemy część potraw pomrozić. Za miesiąc będziemy tęsknić za świątecznym smakiem i wtedy z satysfakcją otworzymy zamrażarkę.
Źródło: Redakcja NINIWA / KAI
Krzysztof Zieliński
Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.