Dziś Dzień Islamu. Muzułmanie okiem NINIWA Team… [WIDEO]
Rozpoczęły się obchody pod hasłem "Chrześcijanie i muzułmanie: wspólnie chroniąc miejsca kultu". To już XXI Dzień Islamu w polskim Kościele katolickim. A jakie jest doświadczenie niniwitów odnośnie muzułmanów?
Obchody tradycyjnie zakładają wspólne czytanie Biblii i Koranu, modlitwę i dyskusje. Warto zaznaczyć, że ta inicjatywa episkopatu Polski jest pionierską w skali światowej! W Polsce, z związku procesami imigracji i zmian globalnych, muzułmanów jest coraz więcej. Tworzą wspólnoty i raczej dobrze się asymilują w społeczeństwie. Regionem, gdzie wspólnoty islamskie żyją od pokoleń jest np. Podlasie. W Kruszynianach, pod samą granicą z Białorusią żyją jeszcze od czasów Jana III Sobieskiego Tatarzy polscy. Inne miejscowości, gdzie żyją muzułmanie to Białystok, Sokółka czy Bohiniki.
Niestety słysząc o wielu dramatycznych zdarzeniach z udziałem fanatycznych islamistów, Polacy nie mają dobrej opinii o społeczności muzułmańskiej i ich religii. To oczywiście krzywdzące, ale też poniekąd zrozumiałe. To problem globalny, którego tu nie rozwiążemy. Trudne sprawy. Chcemy jednak ocieplić nieco wizerunek tych muzułmanów, z którymi sami się spotkaliśmy.
Okazją do spotkań z muzułmanami były nasze wyprawy NINIWA Team
Pierwszy raz zetknęliśmy się z większą społecznością islamską w 2010 r. na wyprawie do Jerozolimy. Rok później po podróży na ŚDM w ramach Tour de Mazenod na chwilę wjechaliśmy do Maroka. Później także w 2013 r. w czasie podróży na Syberię zetknęliśmy się z muzułmanami z Tatarstanu i wschodu Rosji. W 2016 roku podczas Misji JuT dookoła Morza Czarnego dużo czasu spędziliśmy w Turcji.
„My chcemy tylko normalnie żyć, w pokoju” – tak często mówili muzułmanie, których spotykaliśmy podczas naszych wypraw – wspomina o. Tomasz Maniura OMI.
Osoby z naszej ekipy zagadywały ich nieraz o konflikty i terroryzm, i wielokrotnie muzułmanie wyjaśniali nam, że to ekstremum i wg nich niewiele ma wspólnego z prawdziwym islamem. Na pewno jednak wykazywali się ogromną gościnnością i życzliwością. Było to dla nas bardzo zaskakujące, bo moglibyśmy się spodziewać czegoś innego np. po przekazach medialnych. Często też trafialiśmy akurat na Ramadan, święty czas postu w islamie. Często zastanawialiśmy się czy to zasady ramadanu nakazywały muzułmanom podejmować nas gościnnie, czy też wynikało to z ich kultury. Nie znamy też Koranu na tyle dobrze, żeby to wszystko rozeznać. Wiemy jednak, że nie mieliśmy żadnych problemów z noclegami, często dostawaliśmy coś chłodnego do picia, coś do jedzenia, a raz, w Ziemi Świętej, to właśnie po przekroczeniu granicy Autonomii Palestyńskiej otrzymaliśmy pomoc w szpitalu, bez przesadnych formalności, legitymowania itp. Po prostu, potrzebowaliśmy pomocy i ją otrzymaliśmy.
„Dla nas Mekka, dla was Jerozolima. Pielgrzym – święty człowiek!” – powiedział mi pewien muzułmanin w Turcji, gdy byliśmy zaskoczeni kolejnym już w trasie życzliwym przyjęciem – wspomina o. Tomek.
Małe gesty wiele znaczą
Pamiętam z wyprawy wokół Morza Czarnego gościnność Muzułmanów – wspomina Marcin, uczestnik Misji JuT – Ostatnie Okrążenie – Zdarzyło się podczas jednej z przerw, kiedy siedzieliśmy we dwie osoby na krawężniku i jedliśmy jakieś bułki, z restauracji naprzeciwko wyszedł kelner z dwoma filiżankami herbaty. Nie znał słowa po angielsku, dał nam herbatę i poszedł. Kiedy wypiliśmy i chcieliśmy odnieść filiżanki on sam zjawił się znowu zabierając od nas naczynia. Jak nigdzie indziej, w Turcji od ludzi dostawaliśmy siatki orzechów, owoców no i oczywiście kebaby 😀
Brudasy i śmierdziele na weselu!
Podczas wyprawy po Turcji w 2016 roku odpoczywaliśmy po całodziennej jeździe – wspomina Karolina, uczestniczka – Podeszły do nas jakieś panie i wręcz natarczywie zaczęły zapraszać nas na odbywające się nieopodal wesele. Tłumaczyliśmy, jak mogliśmy, że śmierdzimy, jesteśmy brudni i nieodpowiednio ubrani, ale nie dały się przekonać. Zamiast na zaplanowanym odpoczynku, skończyło się na kilkugodzinnej zabawie i zastawionym specjalnie dla nas stole z ciepłym posiłkiem!
Tę historię często przytacza też o. Tomek podczas kazań i opowieści wyprawowych zadając szczere do bólu pytanie – czy i my na naszym, tradycyjnym, polskim weselu, ugościlibyśmy „bandę” brudasów innej wiary?
To nasze doświadczenia. Były i takie bardziej nieprzyjemne lub budzące nasze obawy. To jednak jak ze wszystkimi ludźmi, niezależnie od miejsca na świecie. Znajdą się tacy i tacy. Nie sądźmy jednak książki po okładce i nie uogólniajmy. W końcu wskazalibyśmy i mnóstwo katolików, którzy nie emanują miłością bliźniego. Podążajmy na Jezusem, otwartym na każdego człowieka.
Źródło: Redakcja NINIWA
Krzysztof Zieliński
Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.