cathopic.com
26 marca| Artykuły

Co w praktyce oznacza dla nas śmierć i zmartwychwstanie Jezusa?

W to, że żył kiedyś Ktoś taki jak Jezus i że zabito Go na krzyżu jeszcze człowiek dzisiejszej epoki jest w stanie uwierzyć. Ale w to, że ten zabity na krzyżu Ktoś cudownie ożył i wyszedł z zawalonego ciężkim kamieniem grobu? Bez przesady.

Zmartwychwstanie Chrystusa jest jądrem chrześcijańskiej wiary. Faktem, który ją uzasadnia i nadaje jej jedyny tak naprawdę sens. Bo jak to rzekł dwa tysiące lat temu św. Paweł: jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach. 1 Kor 15, 17

Zanim spróbujemy ugryźć pytanie o to, co w praktyce oznacza dla nas śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, najpierw trzeba sobie zadać inne: czy my w ogóle w to wierzymy?

Zmartwychwstanie. Prawda czy fake?

Zgadza się – idea zmartwychwstania była obecna w różnych religiach i wierzeniach na długo przed narodzeniem Jezusa. Ktoś dotarł do śladów takiej wiary w religiach Egipskich. To około 3000 lat przed Cieślą z Nazaretu!

Tam bogiem-człowiekiem miał być oczywiście Faraon. Ponoć też zrodzonym z dziewicy i zmartwychwstającym po śmierci. Ok, Faraon istniał. Ale słyszał coś ktoś o jego zmartwychwstaniu? Grobowiec Tutenchamona otwarto i z tego co wiem, pusty raczej nie był.

Wątek zmartwychwstania pojawia się też w różnych mitologicznych bajdurzeniach. Typu Isztar czy Adonis. No, ale umówmy się, to są tylko bajki. Judaizm, Islam? Na swój sposób wierzą w zmartwychwstanie. Ludzi. Kiedyś tam na końcu świata.

Wyjątek

Przypadek Jezusa z Nazaretu jest zatem absolutnie wyjątkowy. Niektórzy powiadają, że skandaliczny. Co to za Bóg, który swojemu stworzeniu pozawala się podeptać, upokorzyć i zabić? I do tego w jakiś niewyjaśniony sposób wraca do życia!

Żaden człowiek na takiego Boga by nie wpadł. Zgadza się – mojego Boga nie wymyślił żaden człowiek. Bo nie musiał. On po prostu JEST. Że co? Zastanawiacie się skąd te mesjanistyczne wątki w różnych zakątkach świata na długo przed Jezusem? Chrześcijaństwo to plagiat?

Mam swoją teorię. Ideą zmartwychwstania oddycha cała historia ludzkości, która choć ma tysiące lat, wciąż nie pogodziła się ze śmiercią. I nigdy się nie pogodzi. Pragnienie oszukania śmierci jest tak stare jak sama śmierć.

Nic więc dziwnego, że to pragnienie znajduje swój upust w ludzkich wierzeniach od zarania. Ale (i tutaj będę bardzo tendencyjny) to Jezus jest pierwszym, któremu to pragnienie udało się zrealizować. Dziwić się, że ludzie oszaleli na Jego punkcie?

Proroctwa

W ramach uzupełnienia wątku poprzedniego. Na wieki przed Chrystusem istniały nie tylko lokalne wierzenia w zmartwychwstanie. Proroctwa także. Psalm 16. Napisany wieki przed Narodzeniem.

Dlatego się cieszy moje serce, dusza się raduje, a ciało moje będzie spoczywać z ufnością, bo nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu. Ukażesz mi ścieżkę życia, pełnię radości u Ciebie, rozkosze na wieki po Twojej prawicy.

Izajasz: Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zabity na śmierć. Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi i w śmierci swej był na równi z bogaczem (…) Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego. Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci… Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy i posiądzie możnych jako zdobycz (Iz 53,8-12).

Ozeasz: Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy… Po dwóch dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Oz 6, 1-2

Pra-proroctwo

A kto odkrył pra-proroctwo krzyża dającego życie w Księdze Rodzaju? Ja niedawno.

Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki. Rdz 3, 22.

O jakim drzewie życia mówi Bóg? O jakim owocu, który daje życie wieczne? Jest krzyż drzewem życia? Jest. Jest wiszący na nim Zbawiciel życiodajnym owocem? Jest. Spożywamy ten owoc podczas każdej Eucharystii? Spożywamy. Tylko dlaczego wtedy Bóg zakazał tego spożywania? By mesjanistyczne proroctwa się wypełniły czyniąc nas godnymi tego spożywania.

Wiarygodnie

To kim był i czego dokonał Jezus jest tak niewiarygodne, że dzisiaj ludzie mają spory kłopot by uznać Jego życie za fakt historyczny. Tyle tylko, że Jego życie, śmierć i nawet zmartwychwstanie takim faktem jest. Nie pozostaje nic innego jak w Niego uwierzyć.

Więc czemu tak mało wiary w nas? Josh Macdowell jest jednym z moich ulubionych ewangelizatorów. Początkowo zażarty ateista pragnący udowodnić, że Ewangelia to bujdy na resorach. Bardzo energicznie zagłębił się w temat i w końcu odkrył ze zdumieniem, że Ewangelia jest wiarygodna jak mało co. I z hukiem się nawrócił.

Przede wszystkim wykazał, że Nawy Testament jest najbardziej wiarygodną książką świata. Nie wnikając w szczegóły napiszę tylko o jednym z parametrów tej wiarygodności. Jest nim ilość manuskryptów. Czyli ręcznych odpisów od oryginału. Im więcej takich manuskryptów tym więcej pewności, że książka jest tym czym wydaje się być. To jak świadkowie potwierdzający autentyczność.

W sądzie potrzeba dwóch, żeby uwierzyć. A ile mamy tutaj? Ewangelia w rankingu jest na szczycie podium miażdżąc konkurencję. Na drugim miejscu jest Iliada Homera z 643 manuskryptami. Ewangelia takich świadków ma prawie 25 tysięcy! A to tylko jeden z kilku parametrów. Skoro Ewangelia jest wiarygodna to znaczy, że to co jest w niej napisane jest prawdą. Mój Boże, jakie to proste.

Śmierć

Męka i śmierć Jezusa to misterium ukazujące wielką tajemnicę i głębię cierpienia. Oczywiste jest to, że robimy wszystko by od niego uciec. Ale równie oczywiste jest to, że uciec od niego się nie da. Więc co zrobić z tym niechcianym gościem w naszym życiu?

Są dwa wyjścia. Albo popaść w depresyjne stany i szarpać się jak wróbel w siatce na owady, albo cierpienie zaakceptować i dostrzec w nim sens. Tak jak to zrobił Jezus. Zaakceptował cierpienie, bo wiedział że jest po coś. Cierpienie Jezusa jest umocnieniem na naszych pełnych bólu drogach. Bóg cierpienie uświęcił. Wielka to tajemnica.

Zmartwychwstanie

W praktyce zmartwychwstanie oznacza dla nas po prostu to, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Bo skoro da się wyjść z grobu, to wszystko inne tym bardziej jest możliwe. To źródło największej ludzkiej nadziei, bo rozbraja najbardziej przerażającą bombę życia – śmierć. I grzech, który do śmierci prowadzi.

Ale zmartwychwstanie to też inspiracja do naszego codziennego powstawania z małych grobów naszych niemocy. Z grobu choroby, lenistwa, szemrania, zazdrości, nałogów czy finansowej zapaści. Bóg udowodnił, że może wszystko. A tym z nas, którzy tracą cierpliwość w oczekiwaniu na swoje Z-MAR-TWYCH-POWSTANIE przypomnę tylko, że Jezus zanim zmartwychwstał trochę musiał się pomęczyć. A potem poleżeć w grobie jakiś czas.

Być może drałujecie teraz po swojej prywatnej krzyżowej drodze. Być może ktoś wbija wam kolejne gwoździe przybijając do prywatnego krzyża. Być może gnijecie w zatęchłym grobie czekając, aż jakaś moc tchnie w was ożywczego Ducha i odwali grobowy kamień. Tym wszystkim, którzy tak mają mówię – cierpliwości. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że się doczekacie.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.