Prawda vs kłamstwo. Jakie mają długoterminowe skutki?
Stoi w Ogrodzie Letnim w Sankt-Petersburgu pewna marmurowa rzeźba. Alegoria prawdy się nazywa. Alegorią zwiemy próbę zmaterializowanego (tudzież słownego) przedstawienia jakiegoś pojęcia. Jakiejś idei. W tym przypadku ową ideą jest PRAWDA.
Myślicie, że w jaki sposób Gropelli Marino tę prawdę zmaterializował? Wyrzeźbił nagą kobietę. Pierwsza moja myśl była taka – co naga baba ma wspólnego z prawdą? Odpowiedziałem sobie bardzo szybko. Po pierwsze – nie ma nic do ukrycia. Po drugie – jest piękna.
Filozoficzne kołtuny
Prawdę mówiąc nie rozumiem skąd u filozofów wszech epok problem z właściwym prawdy zdefiniowaniem. Sprawa wydaje mi się jasna jak słońce i prosta jak budowa cepa. Prawda to prawda. I tyle. Tymczasem najmądrzejsze głowy świata poukładały setki zdań brzmiących nieskończenie groteskowo i banalnie do bólu, a które to zdania miały za zadanie wyjaśnić głęboką istotę prawdy.
Na przykład taki kwiatek: Zdanie ALA MA KOTA jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy Ala rzeczywiście posiada jakiegoś kota. Cóż za przenikliwość! Brawa za nią należą się głównie Arystotelesowi, bo to on stoi za tak zwaną klasyczną definicją prawdy.
Alfred Tarski z kolei w swoich studiach nad prawdą doszedł do takiego zdumiewającego odkrycia: zdanie Grass is green jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy TRAWA JEST ZIELONA. Sam bym na to nie wpadł! Mistrzowie logiki dokopują się w swoich poszukiwaniach do wielu różnych kołtunów filozoficznych typu paradoks kłamcy, Berry’ego, Russela, paradoks klas samozwrotnych i wiele innych takich.
Ale czy zajmowanie się tego typu zagwozdkami może w jakikolwiek sposób pomóc nam żyć w prawdzie? Nie sądzę. Tak jak umiejętność liczenia nie uczyni nas uczciwymi.
Jezusowa definicja
Moja ulubiona. Jezus odpowiada Piłatowi czym jest prawda zanim ten zdążył zapytać: Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu. Rzekł do Niego Piłat: Cóż to jest prawda? J 18, 37-38.
Wszystko co Jezus mówił i robił było prawdą. Sam nią był. Jezus zdefiniował człowieka, życie, moralność i prawdy ostateczne. Zdaję sobie sprawę z tego, że moje sfokusowanie na Synu Bożym jest politycznie trochę niepoprawne. Inaczej dzisiaj próbuje się rozdawać karty życiowych postaw. Karty niczym nie ograniczonej tolerancji i społecznego otwarcia na wszystko co tylko człowiek sobie ubździ.
Taka koncepcja rodzi zupełnie nową definicję prawdy. Wyraża ją fraza: zdanie CZARNE JEST BIAŁE jest prawdzie wtedy i tylko wtedy, gdy tak sobie postanowisz. Relatywizmem to się zwie. Prawdą już nie jest to, co nią jest, ale to, co się za nią uznaje. Absurd. Jednym z podstawowych parametrów prawdy jest to, że jest JEDNA. Wiele to jest kłamstw. Jak to ktoś rzekł – PRAWDA JEST. KŁAMSTWO SIĘ WYMYŚLA.
Kłamstwo to śmierć
Prawda jest ważna. Najważniejsza. Nie dlatego, że nie wypada kłamać. Fundamentalnym sensem życia w prawdzie wcale nie jest zapewnienie sobie dobrego samopoczucia. Prawda jest ważna bo daje życie.
Kłamstwo daje śmierć. Zawsze. Niezależnie od tego czy jest ukryte przed wzrokiem innych ludzi czy nie. Kłamstwo zabija samo z siebie. Wcześniej czy później. Jest jak niewyczuwalny dla zmysłów czad wpuszczony do pokoju. Zabija, choć go nie widać. Kłamstwo jest jak trucizna niepostrzeżenie wlana do doniczki z kwiatami. Nie musi zadziałać od razu. Ale wcześniej czy później kwiaty padną. Jest jak wypuszczona z ukrycia strzała. W końcu doleci i zabije.
Życie w kłamstwie jest życiem w toksycznym, trującym środowisku. A kłamstwo ma nieprawdopodobnie uwodzicielską moc. Ulegamy jej wszyscy. Ktoś skutecznie przekonał nas, że prawda jest dla nas zagrożeniem. Że uderza w nasz interes.
Tak, istnieje jakaś potężna siła, która sprawia, że wybieramy życie w kłamstwie. To siła demonicznego kuszenia. Nie ma żartów. Pierwsze kłamstwo diabła brzmi tak: Bóg nie chce ci nic dać i nie chce twojego szczęścia. Łyknęliśmy. Świat żyje w kłamstwie. Kłamią politycy, duchowni, koncerny, reklamy, lekarze, artyści, sportowcy. Kłamiesz ty. Kłamię ja. Żyjemy w jakimś paradoksie, bo boimy się prawdy, która daje nam życie i wolność.
Prawda = wolność
Uwalniającą siłę prawdy genialnie zobrazował Robert Zemeckis w swoim Locie z 2012 roku. Denzel Washington gra tutaj pilota alkoholika. Wybitnego pilota, który dzięki swoim umiejętnością ratuje pasażerów samolotu przed katastrofą. Ale rutynowe badania krwi wykazały, że w żyłach pilota płynęły procenty. Stanął przed sądem. Obrońcy pilota skonstruowali linię obrony od początku do końca opartą na kłamstwie. Sprawa praktycznie już była wygrana.
Ale w ostatnim momencie w oskarżonym pilocie coś się obudziło. Wstręt do kłamstwa i umiłowanie prawdy. Odwołał wszystkie dotychczasowe zeznania i powiedział jak było naprawdę. Stanął przed sądem jak ta wyrzeźbiona przez Gropelli Marino naga baba. Naga, ale piękna. Pilot alkoholik oczywiście trafił za kratki, ale zyskał taki wymiar wewnętrznej wolności i szczęścia, o istnieniu którego wcześniej nawet nie wiedział. Życie w prawdzie wymaga odwagi. Ale warto zaryzykować i przekonać się na własnej skórze ile jest do wygrania.
Spowiedź jest spoko
Koncepcja katolickiej spowiedzi budzi tu i ówdzie kontrowersje. Nawet wśród katolików tak zwanych. Spowiedź powszechna, albo typu człowiek – Bóg wydaje się być bardziej pożądaną. Nie ma problemu obnażania się przed jakimś kolesiem w czarnej sutannie. I to być może takim, który sam ma więcej na sumieniu.
Ale ten problem mają głównie ci, którzy konfesjonał omijają łukiem szerokim. Ci którzy nie omijają szybko zorientowali się, że spowiedź po katolicku jest naprawdę spoko. To jest wielki dar i przywilej. Doceńmy to, że wciąż mamy do niego dostęp, bo kiedyś księża całkiem mogą się zawinąć i utracimy tą szansą na błogosławioną chwilę prawdy. Tak, tym właśnie jest czas w konfesjonale – chwilą prawdy. Komfortową, bo chroni nas tajemnica spowiedzi. A jak jakiś ksiądz nam nie pyknie, zawsze można poszukać innego. Każdy kto się spowiada zna to uczucie lekkości i wolności po rozgrzeszeniu. Tak w praktyce działa zasada uwalniającej prawdy.
Smutny jest widok ludzi wegetujących w bagnie własnych kłamstw. Czują, że się duszą, że śmierdzi, że to wszystko jest żałosną fikcją, ale nie mają siły by się z tego wydostać. Grzech i wszelka niegodziwość jest zła. Ale złem jeszcze większym jest ukrywanie tych wszystkich niegodziwości za parawanami ładnie brzmiących kłamstw.
Prawda jest taka, że każde, najdrobniejsze nawet kłamstwo będzie kiedyś obnażone i rozliczone. Jeśli nie zrobimy tego tu i teraz, kiedyś uczyni to za nas jakaś sprawiedliwa rzeczywistość. Myślę, że wtedy zaboli o wiele bardziej. Nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić was i siebie z wszystkich sił do życia w prawdzie. Na ile to jest możliwe. Z łaską Boga. Każde dziecko wie, że gorzka prawda jest lepsza od słodkiego kłamstwa. Odwagi!
Adam Szewczyk
Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.