Brak czasu czy kwestia priorytetów?
Nie ma czegoś takiego jak brak czasu, jest tylko brak motywacji!
No chyba jakoś tak. Kiedy znajomy wciąż odkłada w bliżej nieokreśloną przyszłość nasze spotkanie tłumacząc się brakiem czasu, wiem jedno – znajomy ma mnie gdzieś! Kiedy ja spycham na margines dnia moje spotkanie z Bogiem (czyli modlitwę) bo niby nie mam czasu, Bóg myśli o mnie dokładnie to samo – Szefc ma mnie gdzieś!
Czasu nigdy nie było ani za dużo, ani za mało. Zawsze było go w sam raz. To my zapomnieliśmy jak z niego korzystać.
Chciwość żywota
Przypomnijmy sobie scenę kuszenia Jezusa na pustyni.
Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon. Na to odrzekł mu Jezus: Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz. Wtedy opuścił Go diabeł, a oto aniołowie przystąpili i usługiwali Mu. Mt 4, 8-11
Właśnie coś odkryłem. Jezus na tej pustyni nie tylko nie miał jedzenia i picia. Miał też wyjątkowo dużo czasu. Zatrzymuję się nad poszczególnymi fazami kuszenia. Najpierw zaproszenie na bardzo wysoką górę. Nie dość, że góra, to jeszcze wysoka. Bardzo wysoka! Bardzo wysoka góra to symbol władzy, pozycji i prestiżu. Wszyscy wdrapujemy się na jakąś górę. Pytanie tylko na jaką i po co? Potem spryciarz z piekła rodem roztacza wizję całego przepychu doczesności. Jest tutaj czym kusić, nie powiem. I nęcąca okrutnie obietnica – To może być twoje. Musisz tylko… upaść!
Upaść? Najpierw zaproszenie na bardzo wysoką górą, potem obietnica bogactw i na końcu upadek? Tak. Taka z duchowego punktu widzenia jest kolej rzeczy. I wreszcie to – oddasz mi pokłon. Na potrzeby dzisiejszego tekstu sparafrazuję: oddasz mi swój czas!
BUSY
Kiedyś na YT taki filmik zaliczyłem. O złodzieju czasu był. O tym, jak ktoś staje na głowie byśmy byli zajęci non-stop. Zajęci wdrapywaniem się na szczyty zawodowej kariery, konformizmu, hedonizmu, konsumpcji, obsesji na punkcie własnego ciała i pustej, głupiej rozrywki. Zajęci tym wszystkim tak bardzo, by nie mieć czasu dla… siebie! Nie, nie pomyliłem się. Człowiek, który jak wół w kieracie bezwiednie poddaje się dyktatowi cywilizacji działa wbrew sobie. Na czym ten dyktat polega? Otoczeni jesteśmy ludźmi, którzy wdrapują się na bardzo wysokie góry i garściami biorą z życia to, co najlepsze. To bardzo inspirująca i pociągająca wizja. Media osaczyły nas dzisiaj jak nigdy w historii ludzkości i multiplikują ten przekaz – musisz zrobić wszystko by wdrapać się na wysoką górę! To recepta na szczęście. Wpuszczamy ten przekaz w krwioobieg i jesteśmy załatwieni. Jesteśmy BUSY.
Bałagan
To drugi ważny powód, dla którego nasze gospodarowanie czasem wygląda tak jak wygląda. Chaos życiowy. Brak skutecznego planowania. O planowaniu napiszę osobny tekst. Teraz skrótowo. Moja ulubiona metoda planowania czasu to Macierz Eisenhowera. Dzielisz wszystkie swoje zadania na cztery grupy:
- pilne i ważne
- niepilne i ważne
- pilne i nieważne
- niepilne i nieważne
Spróbuj w tym kluczu poszeregować swoje życiowe działania, a szybko zobaczysz swoje błędy w gospodarowaniu czasem. Zobaczysz to, że zbyt wiele czasu i zaangażowania oddajesz rzeczom, które na to nie zasługują. Zobaczysz, że zbyt mało czasu i zaangażowania oddajesz rzeczom, które zasługują na znacznie więcej.
Marnotrawstwo
Ilość czasu zmarnowana na głupie, bezproduktywne i nie raz szkodliwe gapienie się w ekran smartfona woła o pomstę do nieba. Pierwszy z brzegu przykład. Prawie 90% dzieciaków na planecie w wieku 12-15 lat spędza w sieci około 1/3 dnia. Wystarczy? Internet ma swoje plusy. Ale minusów chyba więcej. W każdym razie na tyle dużo, żeby podchodzić do niego jak do niebezpiecznej, uzależniającej substancji. Siecioholizm to oficjalnie zdiagnozowana przez środowisko lekarskie choroba, którą się leczy. O tym też napiszę niebawem, bo to gruby temat jest. Jego skutki są bardzo dotkliwe. Wśród nich też ten jeden – bezpowrotne ograbienie z bezcennego czasu.
Dla siebie
Co to znaczy wykorzystywać czas dla siebie? To nie jest żadna tajemnica. To zadbać o głęboką relację z Bogiem, drugim człowiekiem i samym sobą. To mądrze zadbać o swoje zdrowie fizyczne, psychiczne i duchowe. To zadbać o wewnętrzny rozwój i zdrową samorealizację. I tyle. Cywilizacyjny amok skutecznie uniemożliwia nam to wszystko. Wypełniamy nasze życie substytutami prawdziwych relacji, duchowości, fizycznej aktywności, odpoczynku i zdrowego odżywiania. Bieganie za króliczkiem tak zwanego sukcesu nie jest budowaniem naszego szczęścia. Jest owocem naszych zdeformowanych i przerośniętych potrzeb.
Były takie badania prowadzone. Postawiono pytanie: czego dzisiaj dzieciom najbardziej brakuje? Okazuje się, że wcale nie pieniędzy, komfortowego życia i elitarnej edukacji. Najbardziej brakuje im zainteresowania i miłości rodziców. Smutne, ale prawdziwe. Patointeligencja Maty może nie jest kawałkiem do tego portalu, ale on genialnie opisuje głębokość problemu. Dzieci potrzebują czasu swoich rodziców. Bo czas to miłość.
Masz czas
Zła wiadomość jest taka – czas ciągle leci. Ale jest i dobra – ty jesteś pilotem! Dopóki zegar naszego życia tyka (bo czy będzie tykał po tamtej stronie to nie wiem), masz szansę każdą jego chwilę wykorzystać dla siebie. Nie dla swoich pożądliwości i dlatego, że ktoś lub coś ci tak każe, ale dla siebie. Więc zrób to. Kochaj, bo każda chwila, w której nie kochałeś jest chwilą straconą. Pamiętacie jak Jezus wdrapywał się na górę? Ale to nie była ta góra, na którą zapraszał Go diabeł. Jezus nie wspinał się na nią by zachłysnąć się bogactwem tego świata. Wspiął się na nią, by kochać. Miał do tego wyjątkową motywację. Tak się dobrze wykorzystuje czas.
Adam Szewczyk
Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.