Postanowienia noworoczne. Lista nieoczywista
Pewnie jak zwykle nic z nich nie wyjdzie. I do tego ta zakichana pandemia. Jak tu coś planować, skoro w każdej chwili można utknąć w sanitarnym areszcie?
Znajomy pisze: Człowiek planuje, COVID krzyżuje. Muzyk. Seria kilkunastu koncertów poszła się paść. Rodzina zafundowała sobie weekend w Egipcie. Wymarzony. Ktoś w klasie odpalił test. Pozytyw. 10 tysiaków nie ich. Patrzę co się dzieje. Odchodzimy. Jakby szybciej i niespodziewaniej niż zwykle. Nadzieja, że jutro będę żył skurczyła się nieco…
A może to jest właśnie najlepszy czas, by po-sta-na-wiać? Ale nie to, że zarobię jeszcze więcej, że podwoje swoje zasięgi, albo że pojadę do Disneylandu. Może po prostu postanowię sobie, że się nie dam złamać na duchu?
Cywilizacja zabija
Im wcześniej to zrozumiemy, tym wcześniej coś z tym będziemy mogli zrobić. Historia świata nie pozostawia złudzeń – ekspansja każdej cywilizacji wcześniej czy później obraca się przeciw człowiekowi. To nie jest żadna teoria spiskowa ani wymuszony pesymizm. To są fakty. Takie są dziejowe mechanizmy, które cyklicznie się powtarzają i na które składa się pierdyliard czynników. Ale chyba kluczowym jest tutaj grzeszność człowieka. I nic nie da się z tym zrobić. Więc nie dziwmy się, że jest tak jak jest. Tak po prostu być musi. Nie obrażajmy się i nie panikujmy. Róbmy swoje.
Cyber Detox
Cyfrowa technologia doprowadza człowieka do obłędu. Do skrajnego wyczerpania nieustannym bombardowaniem milionami różnych informacji i treści. Psycholodzy biją na alarm. Jeszcze kilka lat temu zastanawiałem się, czy elektroniczna rzeczywistość w jakiej po uszy jesteśmy zanurzeni to więcej dobra czy zła. Dzisiaj już się nie zastanawiam. Cyfra jest największym uzależnieniem naszych czasów. Najgorsze jest to, że za bardzo nie jesteśmy tego świadomi. Świecący ekran smartfona skutecznie znieczula i nie czujemy zagrożenia. Jeżeli klasyczna rozmowa w realu z drugim człowiekiem przestaje nas jarać bo w rękach kurczowo trzymamy naszą elektroniczną smycz, to mamy problem. Cyber Detox to moja pierwsza propozycja noworocznego postanowienia.
Sleep, eat, move
Trójca dobrego zdrowia. Przeładowanie informacyjne (patrz akapit wyżej), śmieciowe żarcie i siedzący tryb życia. Zróbmy z tym coś. Z uporem maniaka będę powtarzać – cywilizacja zabija. Smutne jest to, że człowiekowi trzeba przypominać o rzeczach totalnie oczywistych. Bo oszalał na tyle, że jest na te oczywistości ślepy.
Sleep
Nasz sen to problem ilościowy i jakościowy. Śpimy za mało, bo pracujemy za dużo. Śpimy źle, bo żyjemy w permanentnym, cywilizacyjnym napięciu. Za dużo wpada dzisiaj do naszych głów. Zdecydowanie za dużo. Wracając do cyber detoxu – są organizowane profesjonalne campy, na których programowo i z pomysłem walczy się z tą plagą. Pomyśl o tym. Sam chyba pomyślę.
Eat
Prostsze niż myślisz. Wiesz o tym na pewno! Kilka jawnych zasad w praktyce i nasze życie może się zmienić na lepsze. Wystarczy tylko wysiłek zmiany niektórych nawyków. Pij dużo wody, olej cukier i białą mąkę, kupuj pełnoziarniste pieczywo, sprawdzaj skład produktów i uważaj na konserwanty. Nie jedz na noc. No i to – dużo warzyw i owoców. I jeszcze to: szukaj sklepów, gdzie to żarcie jest w miarę dobrej jakości. Nawet jeśli wydasz więcej kasy i czasu – opłaci się. Coś za coś.
Move
Nie chodzi o jakieś extremum. Sport to nie zawsze zdrowie. Wystarczy raz na dwie godziny wstać od kompa i zrobić 20 przysiadów. Albo pompek. Albo pójść z psem. Cokolwiek. Jak się nie da biegać, bo kolana siadają albo smog w okolicy to kup sobie rowerek stacjonarny! To świetna opcja. Kilka stówek i jedziesz. Nie wychodząc z domu. Nie ryzykując, że pies pogryzie albo dziki napadną. Mam taki w domu. Jeżdżę.
Wybaczcie te banały. Ale prawda jest taka, że najbardziej polegamy na banałach. Więc w ramach noworocznych postanowień spróbujmy odkurzyć banały życia.
Nie będę bał się śmierci
Tak. Pandemia odbiera nam pieniądze, zdrowie i życie. Oswajamy się ze śmiercią coraz bardziej. Ona zawsze była obecna, ale nie zawsze była tak nagłośniona. Strach przed śmiercią odczłowiecza. Zamienia nasze życie w koszmar. To niełatwie postanowienie – nie będę bał się śmierci. Trochę metafizycznie się robi. Ale od metafizyki nie da się do końca uciec. Dopadnie wcześniej czy później. Żyje naprawdę ten, kto nie boi się umrzeć. Boję się śmierci. Boję się cierpienia fizycznego i psychicznego. Boję się brutalnego zerwania relacji z tymi, których kocham. Boję się tego, co będzie po tamtej stronie. Bo nie sądzę, że nic nie będzie. Istnienie to zbyt poważna sprawa, by kończyło ją ostatnie zabicie skołatanego serca. Noworoczne postanowienie, że nie będę bał się śmierci (przynajmniej spróbuję) to grube postanowienie. Jak się za to zabrać? Tu jest trop:
Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez Człowieka też dokona się zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni. 1 Kor 15, 21-22
Będę kochał mimo wszystko
Wszystko mi mówi, że mam się bać i nienawidzieć. I temu wszystkiemu chcę w Nowym Roku wypowiedzieć totalną wojnę. Pokój vs lęk. Miłość vs nienawiść. To jest wyzwanie. Kochać. Zacznę od siebie. Pokocham mimo deficytów i nieudanych prób bycia dobrym człowiekiem. Mimo tego, że nie jestem taki jaki powinienem i taki jaki chciałbym być. Skończę na Łukaszence, prosząc Boga o pokojowy rozsądek w jego sercu. Miłości nikt nie może ci odebrać, jeśli sam jej nie oddasz.
Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu, bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol, żar jej to żar ognia, płomień Pański. Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki. Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko… Pnp 8, 6-7
Tak, postanawiam sobie, że w Nowym Roku będę kochał mimo wszystko. I życzę, aby ten rok (mimo wszystko) był szczęśliwy.
Adam Szewczyk
Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.