12 stycznia| Artykuły

Fado. Portugalski blues

Nie wiedziałem, że istnieje. Już wiem. Przejmująca muzyka duszy. Smutnej i zranionej duszy. Fado jest dla Portugalczków tym, czym dla Hiszpanów jest flamenco, a dla Amerykanów blues. Jeśli muzyka powinna ilustrować nastroje naszych wnętrz, to myślę, że fado ilustruje nasze (moje na pewno) obecne nastroje doskonale.

Zabieram Was w podróż do krainy melancholii, smutku i spowolnionej refleksji. I nade wszystko piękna.

Fado narodziło się w dniu, który był prawie bezwietrzny, a morza były przedłużeniem nieba, na głównym relingu żaglowca, w piersi marynarza, kiedy, pełen smutku śpiewał.

Początki

Tak naprawdę nikt nie wie skąd Fado się wzięło. Teorii jest kilka. A ponieważ w każdej z nich może kryć się ziarenko prawdy (jeśli nie dwa) napiszę o wszystkich. Jedni twierdzą, że fado pojawiło się na przedmieściach Lizbony wraz z przybyciem niewolników. Jakże zbieżne to z genezą bluesa, za narodziny którego odpowiadają właśnie niewolnicy, którzy pewnego dnia (nie z własnej woli) postawili stopę na amerykańskiej ziemi.

Inni twierdzą, że za fado odpowiadają brazylijscy imigranci. To oni w biednych dzielnicach mieli wyśpiewywać swój przeklęty los mieszając kulturę portugalską z afrykańską. Znów bluesowy wątek się pojawia. I nie tylko. Neokatechumenalny także. Kiko Arguello – gitara – biedne dzielnice Madrytu i rzewny śpiew Psalmami, by choć trochę znieczulić ból zmasakrowanych życiem biedaków. Wszystko się zgadza.

Jest jeszcze teoria która głosi, że fado to pozostałość po Maurach zamieszkujących w średniowieczu Półwysep Iberyjski. I taka, że pierwsze fado wyśpiewał na spienionym morzu portugalski rybak jak pies tęskniący za swoim rodzinnym domem.

W ustach marynarza, na kruchym żaglowcu, pełna bólu pieśń zamiera z przeszywającymi pragnieniami na ustach palących od pocałunków, na ustach całujących powietrze i nic więcej. Całujących powietrze i nic więcej.

Śpiewająca prostytutka

Maria Severa Onofriana jest uznana za pierwszą historycznie śpiewaczką fado. Urodziła się 26 lipca 1820 roku by po krótkim, acz burzliwym życiu odejść na tamtą stroną 30 listopada 1846. Jest legendą. Bohaterka licznych pieśni i książek. I filmów. Bo na przykład pierwszy portugalski film dźwiękowy A Severa ma ją w obsadzie. Biografia Marii obrosła przez lata w liczne anegdoty i legendy. Nie wiadomo do końca co jest prawdą, a co nie. Ale wszyscy są zgodni co do jednego: Maria Severa była prostytutką, którą uwiódł hrabia Vimioso. Chorobliwie zazdrosny o nią więził ją w swoim domu na Rua do Bonformoso. Ona jednak okazała się sprytniejsza i zwiała przez okno. A śpiewała tak oto mniej więcej:

Ah, coż za wielka piękność – mój kraj, moje wzgórze, moja dolina złotych liści, kwiatów i owoców. Czy widzisz Hiszpanię, piaski Portugalii, kiedy twój wzrok zasłaniają łzy?

Senhor Vinho

Chcecie posłuchać fado na żywo? W oryginale? W miejscu, gdzie fado czuje się jak u siebie w domu? Jedźcie do Lizbony do lokalu o nazwie Senhor Vinho. Tutaj doświadczycie fado na światowym, doskonałym poziomie. Restauracja zaaranżowana w nieco rustykalnym stylu. Bywają tu ludzie kultury, sztuki czy polityki. Ceny trochę powalają, ale na kieliszek wina raczej będzie Was stać 🙂

Żegnaj, matko. Żegnaj, Mario, Dobrze zapamiętaj, że składam tę przysięgę: Albo zabiorę cię do ołtarza, albo Bóg, któremu służę, zapewni mi grób – morze.

Status

XIX wieczne fado jest muzyką ubogiego proletariatu. Nie miał dobrej prasy. Fragment z portugalskiej gazety As Frapas, który świetnie oddaje to, jak wtedy na salonach traktowano fadistów:

Nie pracuje, nie ma pieniędzy. Jest utrzymankiem prostytutki, od której nie raz dostanie lanie. Bez własnego miejsca, żyje między tawerną, kasynem, burdelem i aresztem policji. Próżniactwo zarwanych nocy, nadużywanie tytoniu i alkoholu degradują jego ciało. To anemik, leń, półgłówek. Wstrząsany kaszlem, ma zapadłą klatkę piersiową, krzywe nogi. Blade i chude jak u kobiety, której dłonie wiecznie się trzęsą.

Jednak z drugiej strony artyści fado byli postrzegani jak romantyczni awanturnicy. Wolni i niezależni. Pod koniec XIX wieku arystokratyczna młodzież z tak zwanych dobrych domów znużona dostatkiem i hipokryzją wyższych sfer zaczyna się buntować. I szukać alternatywy. Pod osłoną nocy wymyka się ze swoich bezpiecznych domów zapuszczając się w ciemne uliczki miasta. Tam doświadcza życia, jakiego do tej pory nie znała. Tam słyszy fado. I zachwyca się nim. I tak, krok po kroku fado przedostaje się na salony. Skąd ja znam ten schemat?! Tak było z bluesem, jazzem, rockiem i hip-hopem. Każda dobra muza rodzi się w bólu. To powiedział Al DiMeola i ja się z nim zgadzam.

Innego dnia, który był prawie bezwietrzny, a morza były przedłużeniem nieba, na dziobie innego żaglowca, kolejny marynarz wypłynął, kiedy, pełen smutku śpiewał.

Królowa

Jest uznawana za prawdziwą królową fado. Porównywana nawet do Edith Piaf i Billy Holiday. Był moment, kiedy w sprzedaży swych płyt zbliżyła się do Beatlesów. To urodzona w 1920 roku Amalia Rodrigues. Sama o fado mówiła tak: fado to nie coś, co ma być wyśpiewane, fado po prostu się przytrafia, jest czymś spontanicznym. Zaczynała jako szwaczka i sprzedawczyni owoców na lokalnym bazarze. Kilkadziesiąt lat później sam Anthony Quinn wręczał jej Złotą Płytę. Nie tylko pięknie i przejmująco śpiewała. Była również wyjątkowo piękną i charyzmatyczną kobietą. Była bohaterką narodową. Kiedy zmarła, premier ogłosił trzydniową żałobę narodową, a na ulicach Lizbony zdarzały się regularne ataki paniki.

Pewnie zauważyliście, że przez cały artykuł przewija się pewien tekst. To tekst jednej z najpopularniejszych piosenek Amalii Rodrigues. Fado Portugues. Na zakończenie posłuchajmy zatem Królowej fado:

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.