Wojny bogów
Od dzieciństwa uczono mnie, że Bóg Jahwe jest Bogiem JEDYNYM. Reszta to fałszywe, nieistniejące bóstwa, którym zwiedzone narody oddają/oddawały/oddawać będą bałwochwalczą cześć. Ale nie zawsze tak było. Izraelici do monoteizmu dojrzewali wiekami. Jak napisać prawdziwą historię Boga Jedynego? Cofnijmy się 3000 lat wstecz. Albo nawet wcześniej. Spróbujmy to ogarnąć. Łatwo nie będzie.
Elohim – jeden czy kilku?
Jedno z najbardziej tajemniczych słów w Biblii. Prawdą jest, że Elohim to Bóg w liczbie mnogiej. Czyli … bogowie. Pierwsze zdanie Biblii brzmi:
Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Rdz 1, 1.
Niby wszystko się zgadza. Ale wystarczy zajrzeć do hebrajskiego oryginału, by odkryć, że wszędzie tam, gdzie u nas jest Bóg, tam jest Elohim. Czyli de facto powinno być tak: na początku Bogowie (Elohim) stworzyli niebo i ziemię. Zgadza się? Nie do końca. Tam w oryginale nie ma: STWORZYLI. Tam jest: STWORZYŁ (po hebrajsku – BARA). Czyli tak: na początku Bogowie (Elohim) STWORZYŁ niebo i ziemię. Błąd gramatyczny czy ukryty przekaz? Koncepcji jest kilka.
Trójca
To jedna z nich. Użycie w odniesieniu do jednego Boga liczby mnogiej ma być przygotowaniem wiernych do przyjęcia kiedyś tam prawdy o Trójcy Świętej. Jeden Bóg, ale w trzech Osobach. Historia zbawienia pokazuje czarno na białym, że Bóg nie ujawniał swojemu ludowi od razu wszystkiego. Czasem tysiącleciami przygotowywał go do odsłonięcia kolejnych kart swojego Wielkiego Planu.
Kosmici
Są i tacy, którzy w słowie Elohim doszukują się śladu kosmitów. Ich nadzwyczajnej ingerencji w dzieje naszej planety. Teorie głoszące, że życie na ziemi odpalili przybysze z innej galaktyki są powszechnie znane. Tak mają na przykład Realianie. Oni mają wiarę, że Elohim to naukowcy z kosmosu, którzy potraktowali naszą planetę jak ogródek do uprawiania. A Jahwe to po prostu imię jednego z tych kosmitów. Ok, jest to jakiś pomysł : – )
Panteon kananejski
Tutaj największe odkrycie. Dla mnie przynajmniej. Bardzo wiele historycznych podróży w czasy starożytności nie pozostawia wątpliwości: dawno, dawno temu Izraelczycy byli politeistami. Albo monolatrystami. Tudzież henoteistami. Monolatria to okres przejściowy między politeizmem a monoteizmem. Politeizm zakłada istnienie wielu bogów. Każdy od czego innego i każdy jest czczony. Monolatria zakłada co prawda, że są różni bogowie, ale cześć należy się tylko jednemu z nich. W czasach starożytnych każdy lud miał swojego boga osobistego. Ammonici mieli Milkoma. Edomici Kosa. Filistyni Dagona. Moabici Kemosza. A Izraelici oczywiście Jahwe.
W Biblii
Ślady monolatrii (henoteizm to zasadniczo to samo) znajdujemy w samej Biblii, gdzie roi się od imion różnych bóstw. Bóg Jahwe wojuje tam z Kemoszem czy choćby z Baalem. Sam początek Dekalogu jest zastanawiający:
Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Wj 20, 3-5
Generalnie każdy po kilku lekcjach religii wie, jak dzisiaj zinterpretować cudzych bogów. Ale wtedy ta interpretacja mogła być zupełnie inna…
Stela Meszy
Pozabiblijny dowód na starożytne walki bogów. Bazaltowa stela o wysokości 124 cm zawierająca starożytną inskrypcję. Przypomina jedną z tablic Dekalogu. Albo tą z Indiana Jones i ostatnia krucjata. Z historycznego i archeologicznego punktu widzenia to arcy-klejnot. To list Meszy, króla Moabu. Stoi tam między innymi tak:
Ja jestem Mesza, syn Kemosza, król Moabu, Dibonita […] Uczyniłem ten przybytek dla Kemosza w jego cytadeli, zbudowałem go jako zwycięzca, ponieważ on ocalił mnie przed wszystkimi królami i pozwolił mi cieszyć się na widok wszystkich moich wrogów. Omri był królem w Izraelu i uciskał Moab przez długi czas, ponieważ Kemosz gniewał się na swój kraj. Na tron wstąpił jego syn i powiedział: Ja będę uciskać Moab! Ale za moich dni przemówił Kemosz i ucieszyłem się na jego widok, i na widok jego domu: to Izrael został unicestwiony na zawsze (…)
…i król Izraela wybudował dla siebie Atarot, ale ja walczyłem przeciwko temu miastu, zdobyłem je i zabiłem całą ludność. Miasto stało się własnością Kemosza i Moabu. (…)
I Kemosz powiedział mi: Idź, zdobądź na Izraelu Nebo! Poszedłem tam nocą i walczyłem przeciw niemu od świtu do południa, i zdobyłem je i zabiłem wszystkich: 7000 mężczyzn i chłopców, kobiet i dziewcząt, także ciężarnych, ponieważ poświęciłem ich ‘Asztar-Kemoszowi. Zabrałem stamtąd barany Jahwe i zaciągnąłem je przed Kemosza…
Kropla w morzu
Uwierzcie, to o czym piszę to tylko kropla w morzu istniejących bogów, bóstw i bożków. I wojen między nimi. Izraelici dojrzewali do prawdy o Bogu Jedynym wiekami. Podobnie jak wiekami dojrzewali do prawdy o Bogu, który stał się człowiekiem. Niektórzy wciąż dojrzewają. Monoteizm to założenie, że Bóg jest jeden. Tylko jeden.
Poliboli
Politeizm wciąż ma się dobrze. Chrześcijanie mówią na takich – poganin. Żydzi – goj, a muzułmanie – giaur. W ramach zasady kto nie jest z nami, ten jest przeciw nam. Poganinem dla chrześcijanina jest każdy, kto odrzuca istnienie jednego jedynego Boga na rzecz politeizmu. Tudzież animalizmu (to zoomorficzna politeizmu odmiana). Więc jakiś margines tolerancji tutaj jest. Bo żyd dla katola to starszy brat w wierze, a nie poganin. A muzułmanin? Szczerze mówiąc nie jestem pewien. Islam jest religią monoteistyczną, więc nie nazwałbym jego wyznawcę poganinem. Raczej innowiercą? W judaizmie i islamie takiego marginesu już nie ma. Dla żyda każdy nie – żyd to goj, a dla muzułmanina każdy nie – muzułmanin to giaur.
Monowiadomo
Te trzy religie trzęsą światem – judaizm, chrześcijaństwo, islam. Wszystkie monoteistyczne. Ciekawe jest to, że wszystkie trzy mają ten sam korzeń. Abrahamiczny. Tak, wygląda na to, że Abraham jest tutaj praojcem wspólnym. Potem zaczęło się rozłazić i ze wspólnoty zostały nici. Podejmowane są dzisiaj jakieś desperackie próby powracania do tej starożytnej jedności. Mamy synkretyzmy, ekumenizmy i inne New Age. Są konwersje i apostazje. A chrześcijaństwo to największa religia świata. W sensie statystycznym. Ale to nie ma znaczenie. Bo tu nie o ilość chodzi, ale o to, by Jezus był pośrodku. Nawet jeśli wspólnota miała by liczyć 2 albo 3 osoby.
Bomba
Tak, to jest dla mnie prawdziwa bomba. Bomba jedności judeo – chrześcijańskiej. Jicchak Kaduri to zmarły w Jerozolimie w 2006 roku ortodoksyjny rabin. Miał ponad 100 lat. Prezydent Kacaw w pośmiertnym wspomnieniu nazwał go jednym z największych izraelskich rabinów. Na jego pogrzeb zjechało się grubo ponad 100 tysięcy luda. Przed śmiercią napisał list, w którym ujawnił imię Mesjasza. List przez rok po jego śmierci leżał nietknięty. Jakby obawiano się go otwierać. Jakby przeczuwano, co w nim jest. W końcu nie wytrzymali. Po roku list otwarto. I przeczytano. Jicchak Kaduri napisał: Mesjaszem jest Jeszua – Jezus. Bum!!!
Wojny bogów
Były, są i będą. A refleksja, która popchnęła mnie do napisania tego tekstu była refleksją zrodzoną z pytania: czy współczesny katolik jest aby na pewno monoteistą? Oczywiście, że nie. Możemy z niezrozumieniem czytać o monolatryzmie starożytnych izraelitów. Można się nawet tym gorszyć. Jednak minęły tysiąclecia, a monolatryzm wyznawców Chrystusa jest faktem. Może jedynie wrogowie Jahwe się zmienili. Może mają inne imiona. Pierwsi z brzegu: bóg Pieniądz, bóg Ciało, bóg Kariera, bóg Internet, bóg Alkohol, bóg Jedzenie, bóg Seks, bóg Dobre Auto. Wystarczy.
Wojny bogów toczą się w moim sercu co dnia. Ale to ja decyduję o tym, który wygrywa. Bóg Jedyny tyko czeka, by zmieść swoich konkurentów jednym podmuchem. Bo jest Bogiem, który wygrywa. Zawsze. Ale nie zrobi tego, jeśli Go o to nie poprosimy. Jeśli nie pozwolimy Mu wygrać. Nasza wolność to jedyny kamień, którego Wszechmogący Bóg nie potrafi przesunąć.
Adam Szewczyk
Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.