23 stycznia| Artykuły

Czego słucha świat?

A jest czego słuchać. Dziadkersem jeszcze się nie czuję, ale tego czego dzisiaj słucha młode pokolenie już zupełnie nie ogarniam. Szybko podglądam co obecnie jest na topie. I co? I okazuje się, że o istnieniu przynajmniej połowy z tych najpopularniejszych nie mam bladego pojęcia. Oj, tak być nie może. Nadrabiam zaległości.

Przyjrzyjmy się kilku najchętniej aktualnie słuchanym Artystom globu. Być może i Ty drogi czytelniku o istnieniu niektórych z nich nie masz bladego pojęcia?

Bad Bunny

Od razu uprzedzam: chrześcijańskich moralitetów za dużo w tym tekście nie będzie. Będzie o tym jak jest. Po prostu. Bad Bunny zwany jest najpopularniejszym muzykiem na świecie. Przynajmniej w 2021. Tak na prawdę to Benito Antonio Martínez Ocasio urodzony w 1994 roku w Portoryko. Powiadają, że to raper. Trochę tak. Ale jego muza to zlepek reggeatonu, trapu, latynoskiego popu czy ska. Charakterystyczny gardłowy, głęboki i plastyczny głos świetnie miksuje się w rzewnych balladach jak i w agresywnej rapowej jeździe. W dzieciństwie śpiewał w kościelnym chórze. Na więcej religijnych wątków w jego historii nie trafiłem. Raczej w drugą stronę. Tuba współczesnej, tęczowej (nie mam nic do tęczy!!!) poprawności politycznej. Nie wiedziałem, że istnieje. Posłuchałem. Już wiem skąd wziął się Sobel.

Taylor Swift

Pewnie kojarzycie. Taylor Alison Swift urodziła się 13 grudnia 1989 roku w Reading. Śpiewa, komponuje, produkuje, gra i pisze teksty. Stylistyka? Uwaga. To wokół czego oscyluje Taylor Swift to mieszanka country, country popu, contemporary country, synthpopu, electropopu, popu, teenpopu, r&b, indie folku, chamber popu, indie rocka, soft rocka, pop rocka, rocka, poezji śpiewanej i power popu. Uffff…. Nie prościej napisać, że po prostu śpiewa piosenki? Zerknąłem na zasługi i widzę dłuuugą litanię pełną milionów egzemplarzy, nagród, rekordów i miejsc na szczytach wszelakich. Wstyd, ale nie tylko nie znam żadnej jej piosenki. Nawet nie wiem dokładnie, która to. Pewnie dlatego, że nie żyję w USA. Ale takiego na ten przykład Eda Sheerana (z którym swoją drogą Taylor duetowała) już kojarzę świetnie. Nawet znam kilka jego hitów. Więc o co kaman z tą Taylor? Słuchamy. I oglądamy.

BTS

Tutaj ciekawostka. Koreański Boys Band jednym z najpopularniejszych Artystów świata. Żart? Nie. Dowód na to, że dzisiaj ludzie słuchają głównie wyprodukowanych, dobrze opakowanych, jeszcze lepiej wypromowanych i bez żadnych skrupułów sprzedanych przez wielkie koncerny produktów. BTS znany też jako Beyond the Scene to siedmioosobowy boys band z Korei Południowej stworzony w 2013 roku przez wytwórnię Big Hit Entertainment. Co na to Kim? Najśmieszniejsze jest to, że pisząc te słowa nie wysłuchałem jeszcze ani jednej ich piosenki! Wysłucham jak skończę. Ale jestem pewien, że to co usłyszę nie zaskoczy mnie ani trochę. Będzie topowa produkcja, dobrze śpiewający kolesie, milardy odsłon, Księga Guinessa i zero czegokolwiek, co uzasadniało by ten globalny fenomen. Kiedyś ludzie fenomeny po prostu dostrzegali. Dzisiaj trzeba je ludziom wmawiać.

Drake

Raper kanadyjski. Podbił Billboard, dogonił Madonnę, zdominował internet, Spotify wypluło jego piosenki już dziesiątki miliardów razy, a jeden materac w jego wartej 100 milionów dolarów willi kosztuje tych dolarów 400 tysięcy. To tylko fragment litanii zasług Drake’a. Próbował aktorstwa, ale muza wygrała. Prywatnie przebąkuje się o związku z Rihanną (od czego oboje się odżegnują), a z francuską aktorką porno Sophie Brussaux ma syna Adonisa. Inne kobiety też były, ale o tych dwóch najfajniej się pisze. Studiowanie jego życiorysu jest po prostu nudne. Nagroda za nagrodą. Sukces za sukcesem. Rekord za rekordem. W sumie kogo to obchodzi? Jest Drake popularny, bardzo popularny i tyle. Czy słusznie? Rzecz niebywale względna.

Olivia Rodrigo

Gwiazdka Disneya. Popularność zdobyła zanim objawiła się światu jako śpiewające dziewczę. I to bez wątpienia utorowało jej drogę na muzyczny panteon. Zagrała w disnejowych serialach Bizaardvark i High School Musical. Wystarczyło, by zostać gwiazdą. No, może gwiazdeczką. A już na pewno zostać rozpoznawalną. Ale przyszła pandemia i kręcenie filmów się skończyło. Zaczęła w domu pisać piosenki i wrzucać je do sieci. Odpaliło. Drivers Licence to jeden z pierwszych takich utworów. W pierwszym tygodniu po premierze trafił on na szczyt listy Billboard 100 gdzie utrzymał się przez osiem kolejnych notowań, a na platformie Spotify dwukrotnie pobił rekord dziennej liczby odtworzeń. Dzisiaj to jedna z najpopularniejszych śpiewających pań na planecie.

Dua Lipa

Książkowy przykład wykorzystania sieci do zrobienia kariery. Ta urodzona w Londynie córka albańskich kosowian w wieku 14 lat zaczęła wrzucać na YT swoje covery znanych utworów. Sześć lat później podpisuje kontrakt z Warner Music Group. I zaczęło się. Fajnie śpiewa.

Justin Bieber

Tego to akurat przedstawiać nie trzeba. Choć to co robi obecnie różni się nieco od tego co robił jak był gówniarzem. Cytuję: Laureat American Music AwardNagrody GrammyBrit Awards 2016 oraz Billboard Music Award. W czerwcu 2011 magazyn Forbes umieścił Biebera na 2. miejscu listy najlepiej opłacanych postaci show-biznesu poniżej 30 roku życia; w okresie 12 miesięcy zarobił on 53 mln dolarów. Bieber był jednocześnie najmłodszą osobą, a zarazem jednym z zaledwie 7 muzyków w zestawieniu. Z kolei w 2012 Forbes wyróżnił go na 3. pozycji zestawienia najbardziej wpływowych postaci show-biznesu, z rocznym dochodem w wysokości 55 milionów dolarów.

Tego mniej więcej słucha świat. Moja refleksja jest taka: To wszystko jest dobre. Czasem nawet bardzo dobre. Problem polega na tym, że dzisiaj nikogo już nie dziwi, że coś jest dobre. Tyle dobrego jest na świecie, że hej! Ludzie rodzą się wypchani talentami, od najmłodszych lat żyją w ultra-inspirującym środowisku, a dostęp do tego co najlepsze mają na pstryknięcie myszką. Też czujecie, że żyjemy w przeładowanej i przebodźcowanej rzeczywistości? Że pomału dochodzimy do jakiejś niewidzialnej ściany? Może jakiś reset wskazany? Może współczesna kultura potrzebuje jakiegoś nowego Mesjasza? A może po prostu marudzę tylko i tyle.

A dla zresetowania tych komercyjno mainstreamowych bodźców proponuję Zdzisława Piernika na tubie. Efekt gwarantowany!

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.