20 marca| Artykuły

Fatima. Czy to już?

A co jak Ona rzeczywiście tam jest? I jakimiś niezrozumiałymi dla zwykłego śmiertelnika kanałami próbuje coś ważnego nam powiedzieć? Słucha się wielkich tego świata, naukowców, lekarzy, wróżek, jutuberów, komputerowych algorytmów i innych takich. Kto by tam słuchał trójki młodych wieśniaków, która twierdzi, że gada z Matką Boską?

Może się okazać, że wszystko w czym bezkrytycznie pokładaliśmy nadzieję runie jak domek z kart. To się już dzieje. Na placu boju zastanie tylko to co głupie i niewiarygodne. By okazać się tym co mądre i prawdziwe. Może o to właśnie chodzi?

Franciszek

Ale nie papież. Franciszek Marto. Już od dzieciństwa wyraźnie dawał do zrozumienia, że bardziej kręci go to, co jest po śmierci, niż to co jest przed nią. Urodził się 11 czerwca 1908 roku w Aijustrel w Portugalii. Był zwykłym pastuszkiem. Od owiec. Jak ci z Betlejem. Analfabeta. Spokojny, małomówny i głęboko wierzący. Od zawsze Maryja była dla niego kimś absolutnie wyjątkowym. Wydarzenia w Fatimie potwierdzają to w 100%. Lubił modlić się w samotności. Jak twierdził – dla wynagrodzenia Jezusowi grzechów świata. Kiedy w jego życiu już wydarzyło się to, co miało się wydarzyć, zachorował na hiszpankę. Zmarł 4 kwietnia 1919 roku. Miał 11 lat.

Hiacynta

Młodsza siostra Franciszka. Urodzona 5 marca 1910. Podobny lot co jej brat. Rozmodlona pastereczka. Praktyki pokutne i ascetyczne w intencji nawrócenia grzeszników były u niej codziennością. Skutkiem pandemii Hiszpanki zachorowała na ropne zapalenie opłucnej. Było źle. Musiała przejść operację, podczas której usunięto jej dwa żebra. Za względu na stan serca nie mogła być w trakcie operacji w pełni znieczulona. Swoje cierpienia ofiarowała za nawrócenie grzeszników. Zmarła 20 lutego 1920 roku z Lizbonie. Miała zaledwie 10 lat.

Łucja

Lucia dos Santos. Kuzynka tychże. Urodzona 28 marca 1907 roku. Też w Aijustrel. Była najstarszą z trójki fatimskich wizjonerów. Kiedy to wszystko zaczęło się dziać miała zaledwie 10 lat. Po akcji z Matką Boską w 1925 wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr św. Doroty w Vilar. Ale po 23 latach, za zgodą papieża Piusa XII poszła do Karmelu. I tak zostało aż do śmierci. Ostatnie widzenie nie z tego świata miała w 1929 roku. Zmarła 13 lutego 2005 w Coimbrze. Ta w porównaniu ze swoim kuzynostwem pożyła trochę na tym świecie.

Anioł Pokoju

Łucja wspomina:

Daty nie mogę określić dokładnie, bo w owym czasie nie umiałam jeszcze liczyć lat ani miesięcy, ani nawet dni tygodnia. Wydaje mi się jednak, że musiało to być wiosną 1916 r., kiedy Anioł pokazał się nam po raz pierwszy w Loca do Cabeco.

Była wtedy z trzema innymi dziewczynami. Wchodzili na zbocze szukając schronienia. W pewnym momencie zobaczyli ponad drzewami światło bielsze od śniegu w kształcie młodziana przejrzystego. Zaczął się zbliżać. Dzieci zatkało. Postać zbliżyła się i powiedziała:

Nie bójcie się, jestem Aniołem Pokoju! Módlcie się ze mną.

O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Ciebie, ufam Tobie,

kocham Cię. Proszę Cię, byś wybaczył tym, którzy nie wierzą, którzy Cię nie uwielbiają, którzy Cię nie kochają, którzy Ci nie ufają.Tak macie się modlić! Serce Jezusa i Maryi słuchają z uwagą waszych próśb.

I postać zniknęła.

Totalny paraliż. Dzieci zapomniały o swoim istnieniu. Nadprzyrodzona atmosfera tego wydarzenia była tak silna, że nie były w stanie wrócić do normalności. Anioł pojawił się jeszcze dwa razy. A to dopiero był przedsmak tego co miało się wydarzyć.

Królowa Pokoju

Łucja wspomina:

13 maja 1917 r. bawiliśmy się z Hiacyntą i Franciszkiem na szczycie zbocza Cova da Iria. Budowaliśmy murek dookoła gęstych krzewów, kiedy nagle ujrzeliśmy jakby błyskawicę.

Pomyśleli, że to burza. Ale na skalnym dębie ujrzeli Panią w białej sukni. Jej blask był jaśniejszy niż słońce. Byli bardzo blisko Niej. Półtora metra.

Pierwszy dialog:

– Nie bójcie się! Nic złego wam nie zrobię!

– Skąd Pani jest? – zapytała Łucja.

– Jestem z Nieba!

– A czego Pani ode mnie chce?

– Przyszłam was prosić, abyście tu przychodzili przez 6 kolejnych miesięcy, dnia 13 o tej samej godzinie. Potem powiem, kim jestem i czego chcę. Następnie wrócę jeszcze siódmy raz…

Na koniec pierwszego spotkania Pani powiedziała:

Odmawiajcie codziennie różaniec, aby uzyskać pokój dla świata i koniec wojny!

Jak w to uwierzyć?

Jak dać wiarę takiej historii? Wydaje się to naciągane, naiwne, tendencyjne, zmyślone, nieprawdopodobne. Fatimskie wydarzenia zostały przebadana wzdłuż i wszerz. Nie tylko przez Kościół, który do takich sensacji często podchodzi bardziej sceptycznie niż naukowcy. Przez wszystkich. Wykluczono zaburzenia psychiczne, prymitywne ściemnianie, omamy, niezgodność z naukami Kościoła. Dzieci nie zarobiły na fatimskim famie żadnych pieniędzy. Zresztą dwójka z nich nawet gdyby chciała – nie zdążyłaby. Zmarli tuż po wszystkim. Trzecia do końca życia została ubogą zakonnicą. Był cud słońca i proroctwa, które się spełniały. Więc o co tu chodzi? Kurcze, a może to po prostu jest PRAWDA?

Tajemnica I. Piekło.

Esencją fatimskich objawień, które działy się w przedziale 13 maja – 13 października 1917 roku są Tajemnica Fatimskie (sztuk 3). Dwie pierwsze na polecenie biskupa Fatimy zostały upublicznione w 1941 roku. Pierwsza to wizja piekła:

Pani Nasza pokazała nam morze ognia, które wydawało się znajdować w głębi ziemi; widzieliśmy zanurzone w tym morzu demony i dusze niczym przezroczyste, płonące węgle, czarne lub brunatne, mające ludzką postać, pływające w pożarze, unoszone przez płomienie, które z nich wydobywały się wraz z kłębami dymu, padając na wszystkie strony jak iskry w czasie wielkich pożarów, pozbawione ciężaru i równowagi, wśród bolesnego wycia i jęków rozpaczy, tak że byliśmy przerażeni i drżeliśmy ze strachu.

Tajemnica II. Rosja vs Niepokalana

Tutaj z piekła wskakujemy na ziemię. Maryja daje praktyczne wskazówki ratowania siebie i świata:

Aby ich (dusze grzeszników, czyli nasze) ratować, Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeśli zrobi się to, co ja wam mówię, wiele dusz zostanie uratowanych, nastanie pokój na świecie. Wojna się skończy. Ale jeżeli się nie przestanie obrażać Boga, to za pontyfikatu Piusa XI rozpocznie się druga, gorsza.

Stop. Łucja usłyszała to w roku 1917, na 22 lata przed wybuchem II Wojny Światowej. Przypomnę, że pontyfikat Piusa XI skończył się w 1939… Skąd wiedziała?

Żeby temu zapobiec (wojnie światowej), przyjdę, by żądać poświęcenia Rosji memu Niepokalanemu Sercu i ofiarowania Komunii św. w pierwsze soboty na zadośćuczynienie. Jeżeli ludzie me życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie, Rosja rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła. Dobrzy będą męczeni, Ojciec Święty będzie bardzo cierpieć, wiele narodów zostanie zniszczonych, na koniec zatriumfuje moje Niepokalane Serce. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci, a dla świata nastanie okres pokoju.

Jak wiadomo Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi nie poświęcono. I wybuchła wojna. Do wątku tego poświęcenia wrócę pod koniec.

Tajemnica III – III Wojna Światowa.

Przez kolejnych papieży skrzętnie ukrywana przed światem w watykańskich sejfach. Tak ich przerażała. Nawet JPII po zamachu na siebie zajrzał do niej, zbladł i z powrotem włożył do sejfu. Kardynał Dziwisz usłyszał kiedyś mówiącego na głos w swoim apartamencie papieża. Był zdziwiony, bo papież był sam i nie miał w zwyczaju modlić się na głos. W pewnym momencie usłyszał jak JPII mówi: Proszę o miłosierdzie dla Polski. Wszedł do pokoju i ujrzał Ojca Świętego trzymającego twarz ukrytą w dłoniach.

Czy coś się stało? Po chwili milczenia papież odpowiedział: Nie, nic mi nie jest! – To dlaczego płaczesz? zapytał. Gdybyś ty widział to, co ja ujrzałem, też byś zapłakał.

Wizje Łucji to te z 1917 i te późniejsze. Najbardziej znana fraza Trzeciej Tajemnicy to ta:

Widziałam Biskupa odzianego w Biel. Mieliśmy przeczucie, że to jest Ojciec Święty. Wielu innych Biskupów, Kapłanów, zakonników i zakonnic wchodzących na stromą górę, na której szczycie znajdował się wielki Krzyż zbity z nieociosanych belek jak gdyby z drzewa korkowego pokrytego korą; Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane i na poły drżący, chwiejnym krokiem, udręczony bólem i cierpieniem, szedł modląc się za dusze martwych ludzi, których ciała napotykał na swojej drodze; doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku i w ten sam sposób zginęli jeden po drugim inni Biskupi, Kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet różnych klas i pozycji. 

W późniejszych wizjach jest o ataku Chin na Rosję, o naturalnych kataklizmach, o trzech dniach ciemności i o tym, że Polska wyjdzie z tego zwycięsko.

Wierzyć czy nie?

Nie wiem. Ale mam takie przynaglenie, by wrócić do korzeni wiary. Modlitwa, spowiedź, Eucharystia, pokuta. Mam takie przeczucie które mi mówi, że ratunek jest tam, gdzie najmniej się go spodziewamy. O tym, że wszystkie ludzkie zabezpieczenia i deklaracje możemy sobie włożyć wiadomo gdzie, już wiemy. Aż za dobrze. Więc co nam pozostaje?

Z ostatniej chwili!

Przesłanie z Fatimy najwyraźniej wciąż jest żywe. Sensacyjna wiadomość z ostatniej chwili jest taka:

Papież Franciszek 25 marca o 17.00 w Bazylice św. Piotra poświęci Niepokalanemu Sercu Maryi Rosję! Ukrainę też. Maryja prosiła o to już 100 lat temu. Oby nie było za późno.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.