Operacja MIR, dzień 12. Rowerowa belgijka, mokry poranek i pierwsze złamania
Kolejny poranek w Finlandii, rozpoczynamy od kręcenia kółek rowerowych, czyli tzw. belgijki rowerowej. Tworzymy dwa kręgi o przeciwnych zwrotach, a po nabiciu 1 kilometra jeżdżąc w kółko, ruszamy w drogę!
Deszcz siąpi przez całą pięćdziesiątkę, dzięki czemu senność nam nie doskwiera. Pierwszy przystanek w luksusowym markecie połączonym z restauracją. Ciepłe kakałko, kawa i drożdżówki – tego nam było trzeba. Po raz kolejny, widząc ciepłe napoje i ich horrendalne ceny, pokrzepiamy się nawzajem słowami: „Raz na jakiś czas można sobie pozwolić na takie luksusy”. Ogrzani przemierzamy kolejny odcinek. Rześko, mokro, w górę i w dół – tak mijają kolejne kilometry.
W końcu zza chmur wyziera słońce, a uśmiechy pojawiają się na naszych twarzach. Beztrosko kręcimy kolejne kilometry, aż nagle przytrafia się niemała kraksa! Górnik i Karol tracą równowagę i z wielkim trzaskiem padają na asfalt. Z obawą oglądamy straty i orientujemy się, że stało się najgorsze: złamana w trzech miejscach… wędka Górnika. Wędka, na której dumnie powiewała flaga Polski, nagle stała się bezużyteczna. Potargana leży na środku drogi, a zaraz obok niej Górnik i Karol w popłochu ściągają rowery na pobocze. Z trwogą zastanawiamy się, co dalej. Obite kolana chłopaków opatrzone, a flaga prowizorycznie wetknięta za siodełko Górnika. Jakoś się trzyma. No to jedziemy!
Monotonia drogi daje się we znaki. Odczuwamy zmęczenie i senność, ale ciśniemy równo. Janek zapomina o kilku drobiazgach pozostawionych na poprzednim postoju i decyduje się po nie wrócić, a Jędrek bohatersko mu towarzyszy. Dodatkowe 50 km nie brzmią dobrze, ale chłopaki podejmują to wyznanie i w końcu dołączają do nas na późną kolację.
Długi i wymagający dzień za nami. Docieramy na nocleg, gdzie jeden z mieszkańców najpierw stanowczo każe nam opuścić wybrane miejsce, ale po krótkim namyśle zaprasza nas do siebie na podwórze. Dodatkowo, udostępnia nam saunę i toaletę. I to jest życie! Kończąc dzień, smacznie zasypiamy w dość chłodną noc.
Klaudia Stęchły
Bilans dnia:
- 191 km
- średnia prędkość: 19,6 km/h
- suma przewyższeń: 1288 m
- 1 kraksa
- 1 złamana wędka Górnika
Nocleg: Kuvajanlahti, Finlandia
Przejechanych kilometrów do tej pory: 1823