14 sierpnia| NINIWA Team

Operacja MIR, dzień 14. Jak przeżyć niedzielę bez ubrań?

Msza w stylu multikulti, uroczysta agape i perypetie z praniem - czyli więcej dobra niż moglibyśmy sobie wymarzyć.

Niedzielny poranek rozpoczynamy leniwie wychodząc ze śpiworów około 8:00. Chcąc zdążyć na poranną Eucharystię, prędko się uwijamy i dołączamy do tutejszej wspólnoty charakteryzującej się różnorodnością kulturową. Msza jest ubogacona muzycznie dźwiękami djembe i gitary.

Co prawda jest celebrowana w języku fińskim, ale z uwagi na naszą obecność ksiądz kieruje do nas kilka słów w języku angielskim. Z kolei nasz wkład w celebracje ogranicza się do przyklaskiwania w rytm pieśni końcowej i, o dziwo, nasze nieudolne starania zostają docenione.

Jesteśmy zaproszeni na coniedzielną agape, gdzie konsumujemy lokalne przysmaki. Wydaje się, że gościnność mieszkańców nie zna granic, bo suto zastawiony stół to nie wszystko. Wpatrujemy się ze zdziwieniem w ogrom jedzenia i nie możemy oprzeć się wrażeniu, że właśnie miało tu miejsce rozmnożenie chleba, bo wpychając do ust kolejne kęsy pieczywa, ciągle go przybywa. Pozostałymi ułomkami chleba napełniamy 12 koszów… TFU! Tzn. 3 biedronkowe reklamówki.

Po chwili pani Agnieszka, Polka zamieszkująca Oulu, proponuje nam zorganizowanie prania. Jesteśmy jej dozgonnie wdzięczni, ale brakuje słów, by wyrazić naszą radość. Wygląda na to, że cała niedziela będzie poświęcona na regenerację. Jednak nie dla wszystkich. Kamil wraz z towarzyszami dzielnie podejmują się przeglądu naszych jednośladów, co zajmuje im całe 8 godzin. Dniówka na wyprawie? Jak widać, zdarza się. Zadajemy sobie pytanie czy to już pracoholizm, czy wciąż altruizm. O odpowiedź jednak niełatwo.

Operacja MIR – Nordkapp 2022, dzień 14 [ZDJĘCIA]

W tym czasie jedni wyruszają na pieszą podróż do centrum, chcąc zakupić: kurtkę (Ewelina), pasek do spodni (Adam), rękawiczki (Karol), okulary do pływania (Manu) i inne niezbędne drobiazgi, a pozostali leniuchują w salce (Katarzyna), zażywając brakującej ilości snu.

Po popołudniowych aktywnościach, ciągle spragnieni wrażeń, pędzimy na rowerach na pobliską plażę. Bez sakw! Cóż to była podróż. Nieziemska.

Sesja zdjęciowa, leżakowanie na piasku przy krzykliwym „śpiewie” mew i kawałku Roda Stewarda „Have you ever seen the rain” zapewnia niemałą atrakcję. Jedyne, co przeszkadza niektórym, to pełne pęcherze i brak miejsca do ich opróżnienia. Typowe na wyprawie…

Kolejny problem, jaki nas trapi, to pranie, które wciąż do nas nie dotarło. Godzina 22:00, a my wciąż czekamy. Pozbawieni ręczników, bielizny i większości ubrań zastanawiamy się, co robić. Pani Agnieszka informuje nas, że potrzebuje „nieco więcej czasu”. Cokolwiek to znaczy. Zasypiamy z nadzieją, że pranie do rana do nas dotrze, jednocześnie będąc bardzo wdzięcznymi, że pani Agnieszka podjęła się tak karkołomnego zadania. Anioł, nie kobieta.

Bilans dnia:

  • 0 km
  • 8h naprawiania rowerów
  • 1 rozmnożenie chleba
  • pranie, dużo prania

Nocleg: ponownie Oulu

Przejechanych kilometrów do tej pory: 2000

niniwa.pl

Redakcja portalu niniwa.pl