22 sierpnia| NINIWA Team

Operacja MIR, dzień 21. Na krańcu Europy

O zasłużonym odpoczynku, widokach bez mgły i tunelu grozy.

Veni. Vidi. Vici. Przybyliśmy. Zobaczyliśmy. Zwyciężyliśmy. Dziś nie ma pobudki o piątej rano. Nie słyszymy zachrypniętych głosów śpiewających na całe pole namiotowe hity klasy światowej. Nie zwijamy z pośpiechem namiotów, a Klaudia nie krzyczy „5 minut do odjazdu”.

Dzisiaj, budząc się o poranku, przecieramy zaspane oczy, oglądamy się wokół i jeszcze raz zadajemy sobie pytania z tych fundamentalnych. Czy na pewno to zrobiliśmy? Czy to już Nordkapp? Tak. Okazuje się, że tak.

Jemy więc spokojne śniadanie, a potem spotykamy się na podsumowaniu tygodnia i dajemy sobie kilka godzin na nacieszenie się miejscem. Część osób ogląda krótki film w małej, działającej tu sali kinowej i podziwia galerie zdjęć. Techniczni apelują o sprawdzenie hamulców, więc tak też robimy – na szczęście wszystkie są sprawne i powinny sobie poradzić. Nadchodzi też czas obiadu.

O 15:30 opuszczamy Nordkapp. Pomimo, że to niedziela, mamy dzisiaj do zrobienia 50 km, by zdążyć na poniedziałkowy wieczór do księdza Mieczysława, który już wcześniej nas zapraszał.

Górki i doliny Nordkappu ponownie dają o sobie znać. Toczymy się powoli w górę, podziwiając zapierające dech w piersiach widoki. Co jakiś czas na horyzoncie pojawi się stado reniferów, czasem kilka z nich przebiegnie nam drogę. Dopiero teraz, za dnia i bez nocnej szarówki, widzimy piękno terenu. Na koniec 30-kilometrowego odcinka czeka nas długi zjazd, który – biorąc pod uwagę roztaczające się wokół krajobrazy – nie może się równać z żadnym rollercoasterem.

Operacja MIR – Nordkapp 2022, dzień 21 [ZDJĘCIA]

Chwila przerwy i druga część planu dnia do zrealizowania: kraina tuneli. Wykutych w skale, zimnych, surowych, ale dających niepowtarzalne wrażenia. Wszyscy obawiamy się jednego: siedmiokilometrowego tunelu pod morzem, który wczoraj wykończył wszystkich. Za każdym razem, gdy tylko czarny wjazd pojawia się przed oczami, słychać pełne strachu glosy: „Czy to ten? Czy to już ten?”. Gdy w końcu docieramy pod tunel, następuje narada bojowa. Wyprawowicze przygotowują się różnie: jedni idą opróżnić pęcherze, inni zajadają batony. Techniczni z kolei naprawiają drobną usterkę w hamulcu Wojtka. Wreszcie wjeżdżamy – 3,5 km w dół, a potem 3,5 km w górę, w skalnych podziemiach morza… Tym razem, mimo trudów tunelowego wzniesienia, udaje nam się pokonać mrok i wspólnie wyjechać na powierzchnię.

Rozbijamy namioty tuż za tunelem, w otoczeniu skalistych wzniesień. Wodą z pobliskiego strumyka napełniamy butelki, jemy kolację i zasypiamy, słuchając deszczu stukającego o namioty.

Katarzyna Kowalczyk

Bilans dnia:

  • 54 km
  • średnia prędkość: 15,9 km/h
  • suma przewyższeń: 301 m
  • Vmax = 71 km/h!
  • 1 pobudka na krańcu Europy
  • 1 zepsuty hamulec
  • tunele, znowu tunele…

Nocleg: Repvåg, Norwegia – przy wjeździe do tunelu na Nordkapp

Przejechanych kilometrów do tej pory: 3146

niniwa.pl

Redakcja portalu niniwa.pl