Duch czy ciało? A może duch i ciało? Czyli o tym, jak rozumiemy
Czy umysł potrafi myśleć o mózgu? A czy mózg "wie" o umyśle?
W poprzednim odcinku „Tajemnic umysłu” rozważaliśmy, jak na przestrzeni historii uczeni doszli do wniosku, że w człowieku istnieją dwa główne elementy: dusza i ciało. Dodaliśmy, że we współczesnym podejściu nauka woli raczej używać terminów umysł i ciało, ponieważ słowo „dusza” kojarzy się za bardzo z religią. Powiedzieliśmy też, że to radykalne rozdzielenie elementu materialnego oraz niematerialnego człowieka doprowadziło do intensywnych poszukiwań odpowiedzi na pytanie, w jakiś sposób oba te elementy pozostają w łączności.
Niewidoczny umysł w fizycznym ciele. Gdzie szukać człowieka w człowieku?
Następujący potem rozwój nauki nastawionej na sprowadzenie wszystkiego do elementów mierzalnych, czy też obserwowalnych, doprowadził z kolei do prób zanegowania istnienia elementu niematerialnego, takiego jak nieśmiertelna dusza, na rzecz wyjaśnień opartych wyłącznie na bardzo złożonych funkcjach materii. Jednak pomimo tych wysiłków nauka nie była w stanie przedstawić zadowalających dowodów na to, że wszystko można wytłumaczyć opierając się jedynie na fizyce czy chemii.
Pośród możliwych sposobów rozumienia połączenia umysłu i ciała można wyróżnić zasadniczo trzy możliwości, z czego jedna posiada dwa warianty.
Duch
Po pierwsze możemy założyć, że naprawdę istnieje tyko wymiar duchowy, a materia, w tym także nasze ciała, są tylko dającym się zaobserwować działaniem sfery duchowej. Przyznaję, że na pierwszy rzut oka takie stwierdzenie przyprawia trochę o zawrót głowy i wydaje się przeczyć naszym zdroworozsądkowym intuicjom. Ostatecznie jednak to właśnie nasza wiara mówi nam, że Wszechświat został stworzony przez Boga i w każdej chwili jest przez Niego podtrzymywany w istnieniu.
Zatem początek oraz podstawa wszystkiego, co istnieje, posiada naturę duchową. No tak, powiemy, ale to nie jest moje codzienne doświadczenie. To prawda. Można sobie jednak wyobrazić, że żyjemy w świecie podobnym do tego przedstawionego w filmie „Matrix”, gdzie nie mamy dostępu do „prawdziwego” świata, a żyjemy w świecie iluzorycznym, niemniej dla nas tak realnym, że „moglibyśmy sobie dać uciąć rękę” w obronie jego realności.
W takim właśnie sensie Pan Bóg może kreować nasze doświadczenia zmysłowe w ten sposób, że mamy wrażenie życia w świecie, w którym na przykład możemy się spotkać w autobusie miejskim. Nie chcę oczywiście twierdzić, że tak to wszystko właśnie wygląda, ale pokazuję tylko, że taka możliwość istnieje. Fachowo określa się takie podejście jako monizm spirytualistyczny od greckiego słowa „monos” – pojedynczy. Ciekawe, że współczesna fizyka kwantowa wydaje się wskazywać na podobną interpretację rzeczywistości. Wrócimy do tych spraw nieco później.
Ciało
Drugim, przeciwnym sposobem rozumienia połączenia umysłu i ciała jest podejście, w którym istnieje tylko materia (monizm materialistyczny). Wspomnę tu tylko, że definiowanie materii w fizyce pozostaje wielkim wyzwaniem naukowym, więc chodzi o nasze codzienne rozumienie materii, jako czegoś podpadającego pod zmysły, jak to się zwykło mówić. Jest to stanowisko wielu naukowców materialistów.
Niestety, tego typu dyskusje są zarazem starciami światopoglądów i niezwykle rzadko można je określać jako rzetelne dyskusje naukowe. Wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z rozumieniem, kim jesteśmy jako ludzie, potykamy się o wypływy polityczne, ekonomiczne oraz ideologiczne.
Aby obronić materialistyczne rozumienie umysłu człowieka, naukowcy rozwinęli pokaźną ilość hipotez, z których żadna nie uzyskała jednak powszechnego poparcia. Wszystkie one starają się wyjaśnić, w jaki sposób materia, a w tym wypadku konkretnie mózg, „produkuje” nasze doświadczenie świadomego „ja”. Krótko mówiąc, w jaki sposób procesy o charakterze biochemicznofizycznym zachodzące w naszych mózgach powodują powstanie naszej przytomności, a w końcu także samoświadomości.
Powstanie ludzkiej świadomości przypisuje się także procesom ewolucyjnym, a fakt jej istnienia tłumaczy się lepszym przystosowaniem się do środowiska oraz większą przeżywalnością gatunku. Najwyraźniej również taki sposób wyjaśniania tego, kim jesteśmy, nie budzi naszego entuzjazmu.
Duch vs. ciało
Trzecim sposobem rozumienia połączenia duszy i ciała jest przyjęcie odrębnego istnienia zarówno tego, co duchowe, jak i tego, co materialne. Stanowisko to naukowo jest nazywane dualizmem substancji. Tu wracamy do znanego nam już Kartezjusza. W takim wypadku pytamy się ciągle, jak te dwa elementy są połączone oraz który z nich jest ważniejszy. Jest to niezwykle interesujące zagadnienie, z którym przyjdzie się nam jeszcze wiele razy zmierzyć.
Mniej radykalną wersją dualizmu substancji jest dualizm sposobu wyjaśniania, czyli dualizm metodologiczny. Wielu współczesnych naukowców z różnych względów, o których wcześniej wspomniałem, nie jest skłonnych do przyjęcia istnienia substancji duchowej, jednakże ponieważ nie potrafią inaczej wyjaśnić naszego myślenia, podejmowania decyzji oraz samoświadomości przyjmują, że w opisie naukowym „dozwolone” jest używanie wyrażeń, które mówią o stanach umysłowych, czy też nawet duchowych.
Nikt nie potrafi spoglądając na badanie obrazowe mózgu stwierdzić, jak pomóc osobie przeżywającej żałobę po śmierci bliskiej osoby. Za to psychoterapia, która polega w dużym stopniu na słuchaniu cierpiącej osoby, jest w stanie to zrobić. Psychoterapeuta zdobywa wiedzę na temat stanu drugiej osoby słuchając jej opowiadania o „stanach umysłu”, czyli po prostu przeżyć tej osoby.
Podsumowując, na chwilę obecną możemy stwierdzić, że umysł potrafi myśleć o mózgu, za to mózg niewiele „wie” o pracy umysłu.
o. Andrzej Jastrzębski OMI
Jest zafascynowany człowiekiem, dlatego prowadzi interdyscyplinarne badania integralnym ujęciem człowieka filozofii, teologii, psychologii i neurobiologii. Uzyskał doktorat z filozofii, habilitację napisał z teologii duchowości, jest również absolwentem studium psychoterapii KUL. Wykłada na Uniwersytecie św. Pawła w Ottawie (Kanada).