Czym jest wiara i jak wierzyć? Wiara to świadomy skok w nieznane. Wiara a rozum. Wątpliwości w wierze - co robić?

Wiara – świadomy skok w nieznane

Czy da się pogodzić wiarę i niepewność? Wiarę i wątpliwość? Wiarę i pytania, na które nie znamy odpowiedzi?

Co jakiś czas różnego rodzaju skandale (te w Kościele i te poza nim), wojny, wydarzenia związane z geopolityką czy czyjeś niewinne cierpienie, stawiają nas przed wieloma pytaniami, w tym pytaniami o Boga, o wiarygodność Kościoła, o prawdy wiary. Do stawiania pytań zmusza nas niekiedy osobista sytuacja, dylematy, przed którymi stajemy, własne doświadczenia, osobiste myśli.

Najgorsze, co można wtedy zrobić – to uciec i udawać, że tego nie ma. Spłycanie, ignorowanie, wyśmiewanie tych pytań jest prostą drogą do poważnego kryzysu.

Wiara a rozum

Jeśli w wierze pozwalamy sobie na postawę: Bóg nie daje się dowieść. Pozwala się odczuć1 – wpadamy w pułapkę. Wtedy kataklizmy, trudne wydarzenia, cierpienie, choroby i zło albo właśnie brak odczucia mogą sprawić, że będzie nam się wydawało, że jednak wiara jest bez sensu, że jest błędem, pomyłką, bzdurą.

Dlaczego Bóg nie miałby dać się „myśleć”? Dlaczego nie zamienić tego stwierdzenia na: Bóg pozwala się poznać między innymi przez myślenie. Jakże inaczej brzmi zdanie ujęte przez Hansa Ursa von Balthasara: Obecność i nieobecność Boga w świecie jest dla myślenia, a jeszcze bardziej dla odczuwania i doświadczania człowieka, niezgłębionym misterium2.

Każde pojawiające się pytanie warto przenieść na grunt rozumu. Nie chodzi o to, by akt wiary sprowadzić jedynie do aktu umysłu, racjonalnej decyzji. Nie można też jednak uczynić z niego tylko rzeczywistości woli, pragnień czy uczuć. W akcie wiary zawierają się zarówno akt rozumu, jak i akt wynikający z decyzji płynącej z wolnej woli człowieka. Pozostaje on ciągle aktem wiary, a nie wiedzy, stąd to przytoczone nieco wyżej „niezgłębione misterium”.


Przeczytaj również:

Nie mów mi, jak mam żyć


Wyzwania w wierze

Jednym z etapów myślenia jest stawianie czoła pojawiającym się trudnościom i rozterkom. Stopniowe pokonywanie kolejnych przeszkód pozwala umocnić się na drodze poszukiwania. Wiara również jest drogą, podczas której napotyka się na problemy. Człowiek wierzący przeżywa swoje kryzysy, ma prawo mieć wątpliwości.

Przygoda życia człowieka myślącego jest równocześnie wędrówką po zaułkach wątpienia – jak pisał abp Józef Życiński. Tylko tam, gdzie człowiek został nauczony nawyku, obowiązku, nie ma kryzysów. Pojawia się ewentualnie lenistwo. Natomiast wszędzie tam, gdzie człowiek wzrasta w wierze, dojrzewa i tę wiarę kształtuje, tam prędzej czy później pojawią się sprawy nierozstrzygnięte.

Prawdziwym wątpliwościom towarzyszą nurtujące pytania3. Łatwo można sobie wyobrazić, jakim dramatem człowieka jest wiara, która nie zadaje pytań! Pytania są potrzebne nie tylko po to, by ożywiać wiarę, lecz także aby ją umacniać.


Przeczytaj również:

Wierzę czy nie wierzę? Oto jest pytanie


Wiara to przygoda!

Wątpliwości, które warto oswoić i przyjąć, ściśle łączą się z tym, co duński myśliciel Søren Kierkegaard nazywa skokiem do nieskończoności, przywołując porównanie do skoku z trampoliny4. Wątpisz? – to skacz! Nie jest to skok, który kończy się śmiercią.

Benedykt XVI, a wcześniej jeszcze jako Joseph Ratzinger, wyraził pewną analogię do tego obrazu. Niemal powszechnie znane jest jego zdanie: Wiara ma w sobie zawsze coś z przygody, ze skoku w ciemność, ponieważ zawsze zawiera w sobie ryzyko przyjęcia tego, co niewidzialne, za najbardziej rzeczywiste i fundamentalne5.

Jednak o ile w pismach filozofa z Kopenhagi wielokrotnie pojawia się aspekt „absurdu wiary”, „paradoksu wiary” czy podkreślanie, że Bóg jest niepoznawalny, o tyle Benedykt XVI stąpał po ścieżce Tradycji. Dla niego wiara nie jest irracjonalna. Ten skok zdaje się być kredytem zaufania, głębokim zawierzeniem, oddaniem się Bogu. Owszem, z elementem ryzyka i niepewności. Z możliwością pojawienia się wątpliwości. To przygoda – a więc coś ekscytującego, często zaskakującego, coś czego nie da się przewidzieć, do końca ogarnąć umysłem i planem.

Zdaje się, że znaczącą rolę odgrywają tu emocje. Jest to jednak tylko pierwsze wrażenie. Benedykt XVI podkreśla aspekt skoku – czyli skupienia się na obietnicy Boga. Skacze się w ciemność, którą rozjaśnia Światło Słowa i Chrystus, będący Światłością. Skacze się z wątpliwościami, podejmując ryzyko, ale jest to skok wypływający z decyzji. Nie jest to skok, do którego ktoś zmusza. Prawdopodobnie to jest klucz do wartościowego i twórczego przeżywania własnych kryzysów wiary i wątpliwości. Skacząc, mamy w perspektywie Tego, który złożył niezawodną obietnicę.


Przeczytaj również:

Przykazania to nie wszystko. O co chodzi w życiu?


Kryzys wiary? Bez pytań można wpaść w fanatyzm

Zachwianie w wierze nie jest wadą, nie trzeba też się tego wstydzić. Powszechne w języku potocznym – a często bagatelizowane – kryzysy wiary są okazją do odnowienia samego aktu wiary, do reorganizacji życia, wyborów, do zweryfikowania sposobu realizacji pragnień. To pomoc przy nawróceniu i obieraniu właściwego kierunku. Bez pytań i bez wątpliwości jest się o krok od fanatyzmu, moralizatorstwa i postawy faryzeusza.

Natomiast zbytnia gloryfikacja zachwiań w wierze może prowadzić do podważenia wiarygodności Boga. Niekiedy taka postawa wypływa ze zbytniego skupienia się na sobie, na swoich lękach i na niepowodzeniach.

Warto więc odnaleźć złoty środek – czerpać z wątpliwości, by pogłębiać wiarę, a nie dawać się im zdominować.


Źródła:

  1. L. Estang, W co wierzę, tłum. Z. Milewska, Warszawa 1968, s. 17.
  2. H.U von Balthasar, Prawda jest symfoniczna. Aspekty chrześcijańskiego pluralizmu, tłum. I. Bokwa, Poznań 1998, s. 98.
  3. M. Lätzel, Wątpienie brat wiary. Zachęta dla chrześcijan, tłum. K. Markiewicz, Poznań 2007, s. 13.
  4. Zob. S. Kierkegaard, Bojaźń i drżenie. Choroba na śmierć, tłum. J. Iwaszkiewicz, s. 34.
  5. J. Ratzinger, Służyć prawdzie, tłum. ks. A. Warkotsch, Wrocław 1986, s. 313.

Agata Rujner

Doktor teologii moralnej, pracownik Akademii Katolickiej w Warszawie. Prowadzi kanał „Prawie Morały” na YouTubie i w mediach społecznościowych. W przystępny sposób wyjaśnia moralność katolicką. Jest wrażliwa na piękno i muzykę.