Metallica w Biedronce?

To tak, jakby kefir z Krasnystawu był dostępny w sklepie z akcesoriami dla deathmetalowców. W placówkach najpopularniejszego dyskontu w Polsce – obok selera, podpasek i dmuchanego ryżu – będzie można kupić najnowszą płytę metalowego boysbandu wszech czasów.

Czyli o tym, że dzisiaj WSZYSTKO jest produktem – i o samej Metallice – słów parę…

For sale

Oto bowiem nastały czasy, w których sensem istnienia stała się sprzedawalność masowa. Rozpoznawalność celebrycka. Bo to po pierwsze dobrze robi naszemu portfelowi. A po drugie – rozkosznie łechce ego. Same plusy.

A przecież zawsze tak było! Zrobić coś dobrego – to jedynie połowa sukcesu. Dopiero jak kupi to coś od ciebie wielka armia entuzjastów, wtedy sukces jest pełny. Chcieć sprzedać swój produkt to nic złego. Normalne. Naturalne. Pobłogosławione. Wszystko, co stworzył Bóg, jest dobre. Kosmaty nie stworzył niczego. On tylko niezauważalnie przesuwa granice.

Formatowanie umysłu

Ta myśl przyszła mi przed chwilą. Kiedyś na ulicach miasta były rozlepiane ulotki. Żeby ludziom pomóc myśleć tak, jak ci, co rozlepiający ulotki sobie tego życzyli. Potem były gazety, kołchoźniki, radio, telewizja. Dzisiaj jest sieć. Jeśli uważasz, że będąc w niej zanurzony jesteś wolny od formatowania swojej biednej głowy, to pozdrawiam. Od kiedy muzyka stała się produktem, od wtedy z dużym namaszczeniem pochylono się nie tylko nad jej jakością. Niemniej (a może nawet więcej) nad tym, by jak najwięcej ludzi do tej jakości (czasem pseudo) przekonać.

Kiedy muzyka jeszcze nie jest produktem? Kiedy na przykład stary baca siedzi sobie przed chatą i śpiewa razem z ptakami o Ponbócku. Ale kiedy obok bacy pojawia się ładnie ubrany pan z mikrofonem, proponując, że go nagra i wyda na płycie, wtedy cały czar pryska.

Czy Metallica jest produktem? Skoro można ją kupić w Biedronce – znaczy, że tak!

Metallica skończyła się na Kill ’Em All?

Gdybym Hetfieldem był, też bym chciał, żeby mój towar sprzedawał się jak najlepiej. Zresztą jestem tylko Szewczykiem i nie mniej niż Hetfield tego chcę. No, ale jemu przyżarło znacznie bardziej niż mi. Sad but true…

Kalifornijski kwartet zaczynał swoją zabawę z metalowym łojeniem z kilkoma innymi ekipami. Gdzieś tam z szafy wypada Megadeth czy Slayer. Ale to Metallica osiągnęła komercyjne wyżyny nieosiągalne dla tych innych.

Kiedy na świecie pojawił się drugi album drużyny Hetfielda (i Ulricha, bo to oni są ojcami-założycielami), czyli Ride the Lightning, w świecie metalowej ortodoksji zawrzało. Oto zespół, który na swojej poprzedniej płycie łoił niemiłosiernie od początku do końca, nagrywa album, na którym jest ballada (!) i podejrzanie melodyjne refreny.

To wtedy uknuto powiedzenie, które stało się memem: Metallica skończyła się na Kill’Em’All! Chcecie wiedzieć, co o tym myślę? Metallica objawiła wtedy swój potencjał kapeli, która chce czegoś więcej niż tylko krwi z uszu. A ci inni? Zazdro! Przypomnijmy sobie tę ich pierwszą balladę z Ride the Lightning.

Metallica

Spokojnie można o nich powiedzieć: Beatlesi metalu. Albo: Czterej pancerni zza oceanu.

Wrzutka z wiki: Metallica – amerykański zespół heavymetlowy i trashmetalowy założony w Los Angeles w Kalifornii w 1981 roku przez Jamesa Hetfielda i Larsa Urlicha. Uważany za jeden z najważniejszych, najbardziej wpływowych zespołów metalowych lat 80. XX wieku, w latach 90. ubiegłego stulecia za najbardziej dochodowy zespół metalowy, a także za jeden z najpopularniejszych i najwybitniejszych zespołów heavymetalowych w dziejach.

W sumie nagrała 12 albumów studyjnych. Pierwszym był oczywiście Kill ’Em All, po którym podobno się skończyła. Ostatnim jest 72 seasons – do nabycia w Biedronce. Nagrali też jeden przełomowy album koncertowy z orkiestrą symfoniczną. Od tego zaczęła się moda na takie rockoklasyczne mezalianse. W przypadku Metalliki, mezalians bardzo udany. Okazało się, że ich muzyka jest z natury mega symfoniczna. Posłuchajmy, jak brzmi Metallica z San Francisco Symphonic Orchestra w jednym ze swoich największych hitów, Enter Sandman.

Ballada o miłości?

Nothing Else Matters przekroczyło kolejną granicę. Oto bowiem globalna potęga trash metalu nie dość, że nagrywa balladę, to jeszcze o miłości! Mało tego. Numer staje się jedną z najbardziej popularnych piosenek świata w ogóle z 1,2 miliardem odsłon, dzięki niej na koncerty tych czterech panów zaczynają chodzić całe rodziny, a Elton John wyznał, że to jeden z najpiękniejszych kawałków, jakie zna. Słuchamy.

Płyta z Biedronki

72 seasons przyszło na świat. Krytycy, znawcy i inni tacy marudzą. Że nie ma świeżości, że się wypalili, że są już starzy, że zjadają własny ogon, że nuda… i tak dalej. Psy szczekają, a karawana jedzie dalej. Metallica to jeden z największych fenomenów popkultury przełomu stuleci.

Tworzą go (sami się do tego przyznają!) przeciętni muzycy. Ale ich połączenie dało efekt taki, jaki dało. To częste zjawisko w rozrywce. Osobno – szarzy grajkowie. Razem – petarda. Każda nowa płyta wciąż sprzedaje się jak świeże bułeczki. Zwłaszcza w Polsce. Wciąż zapełniają stadiony. Byłem na czterech ich koncertach.

Cóż, jestem ich fanem!

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.