Rowerami do Lizbony, dzień 32. W drodze do Kokotka
Ostatni dłuższy postój na naszej trasie powrotnej do domu – w podparyskim klasztorze, gdzie Siostry Nazaretanki przyjmują nas z największą gościnnością. Śpimy, jemy, odpoczywamy, a potem – w drogę!
Po nocy spędzonej w autokarze dojeżdżamy po 5 rano do miejsca naszego noclegu. Zatrzymujemy się 120 km od Paryża u Sióstr Nazaretanek w małej wiosce. A dokładniej to w środku lasu, który to najpierw przemierzamy w ciemnościach, aby dotrzeć na miejsce.
Tam – ku naszemu zaskoczeniu – nikogo nie zastajemy, ale wchodzimy do kaplicy i postanawiamy tam się rozłożyć z karimatami. Pół godziny później zastaje nas s. Miriam (Francuzka mówiąca po polsku), wita nas i ciepło przyjmuje. Zaprasza na śniadanie oraz udostępnia do naszej dyspozycji łóżka i łazienki.
Postanawiamy zrobić jeszcze przedśniadaniową drzemkę w innej pozycji, niż siedząc na fotelach autokaru. Wspólnie jemy śniadanie przygotowane przez gościnne siostry, które stale dokładają kolejne porcje jedzenia dla wygłodniałych rowerzystów.
Niektórzy idą dalej spać, inni spędzają czas na spacerach i łonie natury – jak kto woli. W samo południe zbieramy się w kołku na wspólnej modlitwie oraz dzielimy się naszymi odczuciami i wrażeniami z całej wyprawy.
Wybija 13.30, a w kuchni już czeka na nas wyborny obiad – jak on smakuje! Stasiu stwierdza: „Jak cudownie jest zjeść obiad z więcej niż trzech składników!”.
Bardzo doceniamy taki posiłek! Napełnieni do syta żegnamy się z przesympatycznymi siostrami i udajemy w stronę autokaru – ruszamy do Kokotka!
Karolina Nizio