Organek. Fenomen i… ministrant-apostata?
O wiele bardziej wolę Organka niż Podsiadło. Z całym szacunkiem do tego drugiego. Pewnie dlatego, że ten pierwszy jest bardziej szarpidrutowy. Skąd się wziął, jaką przeszedł drogę i czy rzeczywiście przebąkuje o apostazji?
To mój ulubiony współczesny polski artysta. W sumie to jestem jego fanem. Najśmieszniejsze jest to, że Tomasz Organek przed laty był moim studentem! Pamiętam, jak mu między wierszami sugerowałem, żeby kichał te uniwersytety i robił swoje. Chyba posłuchał.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Dawid Podsiadło. Polskiego popu król?
Suwałki
Tu się urodził. 30 listopada 1976. Ważne: tata Organka był szkolonym muzykiem. Śpiewał, grał na gitarze i na bębnach. Mama wokalistka w ludowym zespole Podlaskie Kukułki. Trudno mi sobie wyobrazić, że ten rodzinny background nie miał wpływu na to, co robi dzisiaj.
W Toruniu skończył filologię angielską. Wikipedia donosi, a ja potwierdzam, że kształcił się na Akademii Muzycznej w Katowicach na Wydziale Jazzu i Muzyki Rozrywkowej w klasie gitary elektrycznej. To tutaj nasze drogi się przecięły. Aha, jeszcze jedno. Kiedy był nastolatkiem zmarł jego ojciec. I jakoś tak czuję, że to było dla niego mocne doświadczenie. Ważne. Gdzieś podsłuchałem jak mówił, że chciałby, aby jego ojciec zobaczył kim teraz jest. Mocne.
SOFA
SOFA to jego pierwsze istotne muzyczne działanie. Nie twierdzę, że wcześniejsze były istotne mniej. Po prostu SOFA to pierwszy konkretnie zauważony i doceniony przez świat oraz goszczony na salonach świata (tudzież Kasi Kurzawskiej i MC S.T.U.B-a salonach) projekt. Nagrali trzy albumy:
1. Many Stylez
2. DoReMiFaSoFa
3. Hardkor i disko
Ørganek
Jego indywidualny potencjał zaczyna coraz bardziej wyłazić z ramek. Jako gitarzysta jest zapraszany do ważnych projektów. Typu Smolik czy Kayah. Za śpiewanie w Mind Goes Blank zgarnia nagrodę TOPtrendy 2010. Itd. Po to, by za chwilę (czyli w 2011) powstał zespół Organek.
Pamiętam to jak dziś. Jechałem autem i widzę billboard z Męskiego Grania. I widzę na nim gościa z brodą. I myślę – znam go! Potem na YT odpaliłem Głupiego. I zwariowałem. Tak mi się to podobało. Do tego stopnia, że zadzwoniłem do niego, przypomniałem o naszym dawnym akademickim epizodzie i pogratulowałem tego, co robi.
Poszło
Nie ma sensu kopiować tutaj Wikipedii. Kariera Organka po prostu nabrała rozpędu i w niedługim czasie stał się on jedną z najważniejszych postaci współczesnej sceny polskiej. Posłuchajmy kilku kawałków. Po Głupim wjeżdża płyta Czarna Madonna. I nie jest to płyta maryjna, jakby co.
Na reedycji Czarnej Madonny pojawiła się Niemiłość. Co za numer! Co za tekst… Jak na Organka, to ociera się to o ewangelizacyjny sznyt ze wskazaniem na Hymn o Miłości św. Pawła.
Potem jest Ocali na miłość. Album z okazji 77. rocznicy Powstania Warszawskiego.
I wreszcie Na razie stoję, na razie patrzę.
Jestem fanem
Kurcze, słucham tej muzy i zachwyt się utwierdza. Serio. I bądźmy szczerzy – jego przelot nie jest specjalnie zbieżny z chrześcijańską (a tym bardziej katolicką) wizją wszech świata. Wspominam o tym zważywszy na linią programowej portalu, na którym piszę. Może zaskakujące jest to (a może wcale nie), że chłopak zmaga się z depresją. To oficjalna informacja. Jakby kolejny raz potwierdza się, że osobisty sukces i spełnienie nie są gwarantem wewnętrznego dobrostanu. Często jest dokładnie na odwrót.
Ministrant-apostata
Tomek Organek był ministrantem, który wiedział, że kiedyś odejdzie z Kościoła. No i to zaczyna się spełniać. Dziś przyznaje:
Kościół jest dla mnie instytucją, z której chce się wydostać, (…) jest mi obcy, więc nie chcę być tego częścią.
Od kilkunastu lat Kościół Katolicki zaczął się bardzo mocno kompromitować. Poprzez wszystkie niewyjaśnione afery pedofilskie, sprawy majątkowe, finansowe – to wszystko jest niejasne. Poprzez postawę obecnego papieża dotycząca wojny w Ukrainie – i tak dalej.
Nigdy takiej więzi nie potrafiłem nawiązać. Ani z Bogiem, ani z czymś wyższym. Jakiegoś mistycyzmu nigdy we mnie nie było.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Czy Kwiat Jabłoni wystąpi na Festiwalu Życia i dlaczego (raczej) nie?
Bardzo mnie to dotyka. I bardzo to szanuję. Każdy ma swoją drogę. Każdy jest wolny. Każdy ma prawo do zdania, które wynika z jego własnego doświadczenia. Kryzys wiary, utracenie Boga z pola widzenia, zgorszenie Kościołem jako instytucją tworzoną przez grzeszników – każdy ma do tego prawo. Najwięksi święci często przez większość życia brnęli mrokami niewiary. A nawet ostrej walki z Kościołem. Ja, słuchając jego słów i muzyki, wyczuwam talent spoza tego świata. Spoza ludzkich starań. Nawet tych największych.
Czy Tomek kiedyś odkryje, że jego talent jest darem od Boga? Tego nie wiem. Ale na pewno mam na to nadzieję.
Adam Szewczyk
Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.