Na pełnym Baku, dzień 5. Sto tysięcy (nie)jednakowych miast – miast pełnych kontrastów
Budzimy się po ciepłej nocy (mało kto pakuje namiot), zbieramy się i ruszamy przy wschodzącym wśród chmur słońcu, zapowiada się chłodniejszy dzień.
Pierwsze duże miasto, Timișoara, cechuje się ciekawą zabudową. Zgodnie ze słowami Stanisława: „Architektura tego miasta przypomina mi taki bigos z całego tygodnia”.
Miasto łączy nowoczesne szklane gmachy ze zrujnowanymi kamienicami z czasów komunizmu. Wszystko okraszone chaotycznie prowadzonymi przewodami elektrycznymi.
Na życzenie „prezesa” Kamila jego grupa zmienia trasę na wariant krajoznawczy, by zobaczyć stadion piłkarski oraz rynek. Dostajemy także na znaczny dystans eskortę – zatrzymuje nas policja, która przykazuje nam, że od teraz mamy jechać pojedynczo.
W Grădinari zatrzymujemy się na Mszę i obiad. Gdy potem ruszamy dalej, zaczynają się pagórki, a wraz z nimi powracają trudności. Na szczęście pokonujemy je bezpiecznie i zjeżdżamy do Dunaju, gdzie znajdujemy nocleg.
Bilans dnia:
- dystans: 190 km
- średnia prędkość: 20,5 km/h
- czas jazdy: 13h 51m
- suma przewyższeń: 1056 m
Nocleg: Pojejena (ROU)