Festiwal Together za nami! Zobacz pełną galerię zdjęć
Sobotni wieczór wypełniony opowieściami, śmiechem, zabawą i ekscytującymi wiadomościami to elementy, które składają się na klimat Festiwalu Together.
Rowerzyści, piechurzy i uczestnicy wypraw Together zebrali się w Kokotku ze swoimi rodzinami, bliskimi i znajomymi, aby oficjalnie podsumować letnie zmagania. Wyprawy NINIWY to zdecydowanie nie są wakacje pod palmami, ale prawdziwa szkoła życia. Jak powiedziała Julia, uczestniczka wyprawy do Maroka: „w tym czasie wszystkie standardy poszły na dno”. Każdy z uczestników tegorocznych wypraw w jakiś sposób wyszedł ze swojej strefy komfortu i poświęcił część siebie, aby być razem.
Festiwal Together rozpoczął się od wspólnej Eucharystii, w której uczestniczyli nie tylko wyprawowicze i ich goście, ale także uczestnicy pierwszego zjazdu wolontariatu misyjnego. Po dziękczynnej Mszy świętej w Kaplicy św. Młodzianków pielgrzymim krokiem zgromadzeni udali się do restauracji Oblacka Przytań, by uzupełnić niniwową mapę o kolejny zdobyty kraj – Azerbejdżan.
NINIWA Together
Wyprawowe opowieści na sali gimnastycznej rozpoczęli śmiałkowie, którzy podróżowali po Kirgistanie i Camino w ramach NINIWA Together. Wyprawowicze przekazali klimat swoich wypraw zdjęciami i filmikami oraz podzielili się, tym czego doświadczyli w drodze, m.in. szybką lekcją nauki jazdy konnej (której nie było).
„Nie wiedzieliśmy, na co się piszemy, ale wiedzieliśmy, że idziemy”
Piechurzy, jako zdecydowanie liczniejsza grupa opowiedzieli, jak wędrowali w nieznane. Trasy w Maroku nie były oznaczone, nie było wiadomo, gdzie jest dostęp do wody itd. Wyprawowicze powiadali o tym, jak Marokańczycy dbali o ich bezpieczeństwo na każdym kroku. Poza przewodnikami, którzy towarzyszyli piechurom na szlakach, towarzystwo zapewniała im również policja, wojsko i inne służby.
Angelika podzieliła się trudnościami, które napotkała, zdobywając najwyższy szczyt na trasie wyprawy Spoko Maroko. Okazało się, że na wyprawę pieszą może pójść nawet osoba, która nigdy wcześniej nie chodziła po górach tak jak Asia.
Spoko Maroko, dni… te ostatnie. „To nie koniec wyprawy, ale jej kolejny etap”
Wymarzony kierunek
Jako ostatni na środek wjechali rowerzyści. Było kilka słów o tym, jak to się stało, że wyprawa skierowana była do Azerbejdżanu. Dziewczyny z obstawy medycznej opowiedziały o klątwie, która dotknęła większość uczestników wyprawy i utrudniła ich odpoczynek, a co więcej zrujnowała klasyfikację konkursu kebabowego.
Na koniec swojego wystąpienia rowerzyści podziękowali debiutującemu w funkcji lidera o. Patrykowi Osadnikowi i przekazali mu mały upominek.
Wyczekiwana premiera
Oczywiście podczas Festiwalu Together odbyła się również premiera książki „Operacja Powrót. Na pełnym Baku”. Była to niepowtarzalna okazja, aby zdobyć autografy rowerzystów, którzy spisali swoje historie w jednym miejscu.
Czujesz niedosyt? Książka dostępna w naszym sklepie:
Więcej historii z wypraw TUTAJ
Informacja, na którą czekał każdy
Na zakończenie o. Dominik i o. Patryk muzycznie ogłosili cel wypraw NINIWA TEAM w 2025 roku.
– W ankiecie, którą dostaliśmy jakiś czas temu, głosowałem na ten kierunek. Ucieszyłem się, z takiego wyboru. Będzie to znów ciepły kierunek, a z zeszłorocznej wyprawy mam doświadczenie z ciepłym kierunkiem. Będzie to taki powrót do korzeni. Liczę też na to, że przejedziemy przez Serbię, bo w tym roku tylko podjechaliśmy pod granicę zrobić sobie zdjęcie z flagą. Mam nadzieję, że przejedziemy przez Słowenię, ponieważ to bardzo ładny kraj. Jeśli ktoś ma wątpliwości, to uważam, że warto się wybrać niezależnie od kierunku, bo wyprawy nie tworzy kierunek, a ludzie, którzy jadą, zapewniam, że to jest naprawdę świetna ekipa – mówi Kamil, uczestnik wyprawy do Baku.
Szczegóły tutaj:
Wiadomość z ostatniej chwili! Znamy kierunki wypraw NINIWA Team 2025!