17 grudnia| Wiadomości

Dziś dzień bez przekleństw. Czy używanie wulgaryzmów to grzech? [WIDEO]

Dziś w kalendarzu nietypowych świat trafiamy na "Dzień bez przekleństw". Został ustalony na 17 grudnia w celu zachęcenia Polaków do większej dbałości o piękno naszego języka. W wyjaśnieniach znajdziemy zamiennie słowo przekleństwo i wulgaryzm. To skłania nas do przemyślenia, co w ogóle znaczą te pojęcia i czy stosowanie ich jest grzechem. A może nawet grzechem ciężkim?

Zanim dojdziemy do pytania o grzech, zacznijmy od kwestii kultury. Wulgaryzmy w jakiś sposób są w języku potrzebne. Pełnią funkcję podkreślającą jakąś sytuację, często są puentą żartu itp. Niestety ich nadużywanie sprawia, że tracą swoją siłę oddziaływania i zwyczajnie sprawiają, że chamiejemy. Używanie w mowie tzw. „przecinków”, to przykry widok. Zwłaszcza, gdy wulgaryzmy stosują dziewczyny, co jest niestety bardzo częstsze. Chcą w ten sposób zaakcentować swoją siłę, niezależność i pewność siebie. Niestety, nie tędy droga. Wulgaryzmy nie pasują zbytnio do wyrażenia „płeć piękna” i raczej chłopakom to nie imponuje.

Z wulgarnością jest jeszcze jeden problem – możemy kogoś urazić, zniszczyć jego wrażliwość, gdy narzucamy się z wysypywanymi bez refleksji przekleństwami. To dzieje się najczęściej, gdy rozmawiamy z kimś młodszym. Warto się w ogóle zastanowić, czy wulgaryzmy są nam aż tak potrzebne w codziennej mowie. Wydaje się, że mogą być tylko przykrywką dla naszej nieumiejętności powiedzenia czegoś ważnego innymi słowami.

Czy to grzech?

Trzeba też rozróżnić, czy chodzi nam o wulgaryzm czy przekleństwo w sensie duchowym. To pierwsze to „brzydkie słowo”, a drugie to życzenie komuś czegoś złego. Tu tkwi sedno sprawy. W tym znaczeniu przekleństwo zawsze będzie złe. Co do wulgaryzmów, to znowu musimy się przyjrzeć naszej intencji – czy jest wycelowane w eter, czy w kogoś konkretnego. Czy to słowo kogoś zrani, albo nie naruszy jego wrażliwości? Np. dla wielu z nas wulgaryzm usłyszany z ust kapłana może być ogromnym szokiem. Czy zdarzyło wam się czegoś takiego doświadczyć? Są pewnie jednak sytuacje, gdzie w określonym środowisku, taki ksiądz przełamie lody w relacji i będzie postrzegany jako „swojak”.

Możemy powiedzieć, że wulgaryzm w żarcie to nic zdrożnego. W zwykłej, kumpelskiej rozmowie też nie stanowi problemu? Zawsze możemy jednak wytoczyć najcięższe działo i zapytać się, czy Pan Jezus też by dziś przeklinał? Nawet gdy był wzburzony i wypędzał z ze świątyni bankierów i handlarzy, używał innych słów. Jednocześnie trudno mu odmówić siły przekonywania. Może więc i my nie musimy wcale przekleństw używać? Pomyślmy o tym dzisiaj.

Dorzucamy też ciekawy i krótki filmik o. Remiego Recława SJ na ten temat. Warto posłuchać.

Źródło: Redakcja NINIWA / youtube.com Mocni w Duchu

Krzysztof Zieliński

Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.