27 stycznia| Wiadomości

Czarnobiałe zdjęcia cię nie ruszają? To posłuchaj o Holokauście „w kolorze”

O dramacie życia i śmierci w niemieckich obozach koncentracyjnych napisano już i powiedziano wiele. A jednak wciąż jeszcze za mało. A co się robi po wyjściu np. z Auschwitz? Jak żyć, kiedy co noc śni się piekło? Poznaj historie pana Stefana Lipniaka, który całą młodość spędził w obozach.

W drzwiach były hałdy ludzi, którzy próbowali się wydostać – koledzy mi opowiadali, bo tego akurat nie widziałem. W komorze nigdy nie byłem. SS-mani mieli cyklon, mieli stroje odpowiednie, maski, od góry przez dziury sypali proszek do komory – relacjonuje pan Stefan swój czas w Auschwitz-Birkenau w książce pani Agnieszki Daukszy, właśnie wydanej przez ZNAK.

Czy czarnobiałe zdjęcia i filmy robią jeszcze na nas wrażenie? Czy brutalne filmy, gry i doniesienia medialne nie oswoiły (znieczuliły) nas z przemocą i bestialstwem? Czarnobiałe obrazy wydają się takie nierzeczywiste, jak wymyślone historie z Charlie Chaplinem. Ale dramat ludzi był realny i przerażający. Dziś, mimo starań wielu ludzi, tylko muskamy powierzchnię tych wydarzeń. Kto tego nie przeżył, nie może w pełni tego pojąć. Żyjemy swoimi sprawami i współczesnymi problemami. Zawstydzające, jak często marudzimy, że np. zerwało nam sygnał w telefonie, albo laguje w grze online.

Kobity tam obok miały okrutnie, daj ty spokój. Byłaś tam, widziałaś, Agnieszko? Żeby spać na ziemi w takich kajutach, po osiem… i żadnej osłony, no, może trochę słomy, ale to się wykruszało, więc potem na gołych deskach i na komendę się przewracały – wspomina z bólem pan Stefan.

Jeśli jednak zatrzymać się na chwilę, odłożyć „rozpraszacze” i posłuchać prawdziwego człowieka i jego opowieści, to jest nadzieja na głęboki wstrząs w naszym życiu. I o to chodzi. Żeby chociaż raz poczuć taki dreszcz, który zapamięta się do końca życia i będzie można do niego wracać. Żeby nie tylko usłyszeć na lekcji historii kilka dat i faktów oraz teoretycznie wiedzieć to i tamto, ale żeby tak się wsłuchać w opowieść, żeby prawie poczuć ból i smutek tamtych ludzi. Po co to wszystko? Żeby nigdy więcej się to nie powtórzyło.

27 stycznia to Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu, a jednocześnie data wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau

Większość osób, które jakoś przetrwały zagładę, dziś już nie żyje. Z częścią tych osób udało się jednak spisać wspomnienia, porozmawiać i ten przekaz zachować. Dla wielu osób książki to przeżytek, ale jeśli nie boisz się skonfrontować z tym trudnym tematem, polecamy trzymający w napięciu wywiad „przeżywca” obozu z p. Agnieszką. Kilka stron udostępniło wydawnictwo ZNAK.,

(…) A niemieckie obozy były tak zorganizowane, że żadnego więźnia nie mogło brakować. Pełna kontrola wszystkich, bez wychylania się. Oni to mieli doskonale zorganizowane. U Ruskich? Wygnanie na Syberię i róbcie sobie, co chcecie. To jest właśnie cywilizacyjna różnica. Tam nikt się o tych ludzi nie martwił, a u Niemców była kontrola, każdy musiał chociaż kawałek chleba dostać. Nie było tak, żeby nikt nic nie jadł. Ordung, sztubowi, grupowi, wszystko musiało być, wszystko poukładane. 

– Czy to właśnie nie było najbardziej przerażające? – pyta autorka wywiadu.

No właśnie było, na każdym kroku przerażające. To znowu było nieludzkie. I jak to pogodzić? Myśmy tu mieli spotkania w Krakowie, dużo niemieckiej młodzieży przyjeżdżało. Słuchali nas łapczywie i taka jedna dziewczyna mówi: „My się wstydzimy”. Wstydzili się, że nas tak ich dziadkowie mordowali. Kto by się zdobył, z innej narodowości, na taki gest? Przyznała się i potępiła to dziś. Wdrożono kolejne pokolenia w te zbrodnie. A przecież dziadek takiej dziewczyny musiał ją kochać, pielęgnować, przytulać, jak była mała. Jak każde dziecko i każdy dziadek. Wcześniej takie same dzieci na frontach czy w obozach mordował bez żadnego kompleksu. Jak to pogodzić? Jednych kochać, a drugich…

Źródło: Redakcja NINIWA / ZNAK / aleteia.org

Krzysztof Zieliński

Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.