4 lutego| Wiadomości

Czy twarz Jezusa naprawdę odbiła się na chuście św. Weroniki? Apokryfy i tajemnice

Czy wiecie, kto jest patronem fotografów? Św. Weronika. To logiczne. Wykonała pierwszą w historii odbitkę portretu. I to nie byle kogo!

4 lutego wspominamy św. Weronikę, która towarzyszyła Jezusowi w Drodze Krzyżowej. Jak podaje tradycja, wytarła Mu twarz chustą. W zamian za swoją dobroć i dość ryzykowny w tej sytuacji gest odwagi – w końcu prowadzono na śmierć skazańca – otrzymała odbitkę oblicza Chrystusa na materiale. Niestety Ewangelie nie potwierdzają tego zdarzenia. Robią to jedynie pisma apokryficzne i tradycyjne podania. Czy to znaczy, że to zdarzenie trzeba wsadzić między bajki? W naszym detyktywistycznym dochodzeniu dotkniemy apokryfów, Całunu Turyńskiego, Pisma Świętego i tradycji żydowskiej.

Na początku warto zrozumieć, czym są apokryfy. To pisma, które nie uznane zostały za natchnione przez Boga i z tego powodu nie weszły do kanonu (zawartości) Pisma Świętego. Nie oznacza to jednak, że są od razu kłamliwe czy nieprawdziwe. To tak jak z innymi dokumentami kronikarskimi, mogą być obarczone subiektywnym spojrzeniem autora, ale raczej mają zawsze jakąś podstawę w faktach. Inna sprawa to kwestia „kronikarskości” Biblii. Nie ma być ona w zamyśle kroniką czy zapisem chronologicznych wydarzeń. Dlatego w pewnym sensie apokryfy można by nawet uznać za dość dobre źródło historyczne (może nawet lepsze od Biblii), choć pewnie nie wszystkie.

Ale co z tą chustą?

Czy Weronika istniała naprawdę? Wątpliwości może nasuwać pochodzenie imienia Weronika od łac. vera (prawdziwy) i gr. eikon (obraz), czyli prawdziwy obraz. To tak, jakby ktoś wymyślił motyw chusty i nadał tak potem imię kobiecie. Ale czy to wyklucza możliwość, że istniała kobieta, która otarła oblicze Jezusa, choć jej imię przez wieki zaginęło, a nadano jej nowe – „vera eikon” – pochodzące od jej czynu? Trudno rozstrzygnąć.

Faktem jest, że historia czynu św. Weroniki (przyjmijmy, że jednak istniała taka osoba) rozpropagowana została w chrześcijaństwie bardzo szybko. Na podstawie pism i podań wprowadzono jej postać do liturgii i obrzędów Drogi Krzyżowej, które powstały w średniowieczu. Niektóre legendy mówią, że chusta była przechowywana przez papieży w Rzymie. Za oryginalną chustę uznaje się najczęściej tzw. Całun z Manoppello we Włoszech. Jezus ma na nim otwarte oczy i jest żywy.

Badacze uznali także za fascynujące to, że chusta bardzo dobrze pasuje do wizerunku Jezusa z Całunu Turyńskiego.

Całun Turyński a Całun Manopello

22 lutego 1944 włoska mistyczka Maria Valtorta zapisała słowa, które miał wypowiedzieć do niej Jezus:

Chusta Weroniki jest cierniem tkwiącym w duszy sceptycznej. Wy, letni i chwiejni w wierze, którzy kroczycie naprzód dzięki swym ścisłym badaniom, wy, racjonaliści – porównajcie Chustę z Całunem. Na pierwszej widnieje Oblicze Żyjącego, na drugim – Zmarłego. Lecz długość, szerokość, cechy somatyczne, kształt, właściwości są takie same. Połóżcie płótna jedno na drugim, a zobaczycie, że się pokrywają. To ja jestem. Ja, który wam chciałem pokazać, kim byłem i czym dla was z miłości się stałem. Gdybyście nie należeli do zatraconych, do ślepych, te dwa płótna wystarczyłyby wam, by przywieść was do miłości, do żalu, do Boga.

(Jezus do Marii Valtorty, według jej dzienniczka. 1944)

Ks. Andreas Resch tak komentował te słowa:

W tamtych czasach jeszcze nikt nie myślał o ewentualnych podobieństwach między tymi dwoma wizerunkami. Współczesne badania każą zaliczyć tę wypowiedź do kategorii poznania paranormalnego i doświadczenia mistycznego.

Czy zatem mogło być tak, że pewna kobieta otarła twarz Jezusa podczas drogi na Golgotę, a następnie na całunie grobowym odbił się ten sam wizerunek, tylko już martwego Jezusa? Wątpliwości budzi jeszcze jednak inna chusta…

Co na to Pismo Święte?

W Ewangelii Jana, bezpośredniego świadka wydarzeń zmartwychwstania czytamy:

Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu (J 20,6-7).

To zrozumiałe, że zgodnie ze zwyczajem chowania zmarłych, Jezus owinięty był w płótno, a dodatkowo Jego twarz pokrywała jeszcze chusta. Biblia to potwierdza. Czy zatem może chusta św. Weroniki to fejk – motywująca legenda, a chodziło tak naprawdę o chustę z grobu Jezusa? Niektórzy twierdzą, że historię tę wymyślili nawet sami pierwsi chrześcijanie, którzy chcieli chronić Całun Turyński – prawdziwą relikwię po Chrystusie, płótno w które zawinięty był po śmierci Jezus. Z kolei chustę Weroniki spreparowano. Tymczasem w  Oviedo w Hiszpanii przechowuje się chustę, która uznawana jest właśnie za tę z grobu. Poddana została ona badaniom naukowym, potwierdzającym, że zarówno skład krwi, jak i inne cechy, pokrywające się z tymi na Całunie Turyńskim.

Robi się ciekawie, mamy już jeden Całun Turyński i dwie chusty.

Co na to tradycja żydowska?

Dlaczego Pan Jezus miałby odłożyć chustę z twarzy na osobne miejsce i co dokładnie oznacza słowo „zwiniętą”? Aleteia.org wyjaśnia, że poskładana chusta należała do dynamiki codziennych relacji między panem a sługą i każde żydowskie dziecko znało tę zasadę. Gdy sługa przygotowywał stół do kolacji dla swojego pana, starał się, by wszystko było zgodnie z jego życzeniami.

Gdy stół był już gotowy, sługa znikał z pola widzenia pana i czekał, aż pan skończy posiłek. Sługa nie śmiał dotknąć stołu, zanim pan nie skończył posiłku. Po zakończeniu jedzenia pan wstawał od stołu, umywał palce, usta i brodę, zwijał serwetę w kulę i rzucał ją na stół. Zwinięta w kulę serweta oznaczała „Skończyłem”. Natomiast jeśli pan po wstaniu od stołu zostawiał poskładaną serwetę obok talerza, sługa nie śmiał jeszcze tknąć stołu, gdyż taka poskładana serweta oznaczała „Wrócę!”.

Tak było i tym razem. Pan Jezus chciał powiedzieć, że powróci. Niedługo potem apostołowie spotkali go w Wieczerniku, w drodze do Emaus i przy wielu kolejnych okazjach.

Czy zatem istniała jakaś św. Weronika, która otarła oblicze Jezusa, a pamiątką tego wydarzenia jest przechowywany z czcią materiał? Specjalnie nie rozstrzygamy tej kwestii, nawet gdybyśmy mogli zamieścić tu elaborat na setki stron. Zachęcamy was do dociekliwości i pogłębienia wiedzy o tych wszystkich „dowodach” życia, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. W jaki sposób te dociekania wpływają na waszą wiarę? Czy ją budują, czy osłabiają?

Źródło: Redakcja NINIWA / brewiarz.pl / aleteia.org

Krzysztof Zieliński

Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.