Czarnobyl straszy, ale i kręci. Jak dziś patrzymy na tragedię sprzed 35 lat? [WIDEO]
Minęło wiele lat od tragedii. I choć ziemia dookoła miejsca eksplozji rdzenia atomowego skażona będzie jeszcze przez wiele kolejnych, to na katastrofę patrzymy dziś nieco inaczej. Sam Czarnobyl i okoliczny Prypeć są coraz częściej miejscami egzotycznych (w nieco odmienny sposób) wycieczek. 26 kwietnia 1986 roku w elektrowni atomowej w Czarnobylu na Ukrainie doszło do awarii, która stała się najbardziej nagłośnioną katastrofą w historii energetyki jądrowej. Czy też największą w skutkach?
Fani falloutowych klimatów, gier pokroju S.T.A.L.K.E.R.a czy Metro 2033 i literatury postapokaliptycznej będą się tam czuć jak ryba w wodzie. Zniszczone budowle, powoli i symbolicznie zarastające naturalną zielenią. Mieszkania opuszczone w pośpiechu rzekomo na trzy dni ewakuacji zaaranżowanej przez troskliwe władze partii. Wielgachna kopuła „sakrofagu” i nowa konstrukcja „arki” strzegących ok. 250 ton radioaktywnego pyłu, gruzu i izotopów. To tylko niektóre „widoczki”, które ciekawią ludzi na całym świecie. Ciekawość podkręcają filmiki ze zmutowanymi stworami z odizolowanej strefy oraz materiały publicystyczne – każdy z lektorem mówiącym nienaturalnie dramatycznym i patetycznym głosem.
„Super! Jadę tam! :)”
Skażona ziemia okazuje się już nie tak bardzo skażona, a urban-explorerów elektryzuje organizowana na coraz większą skalę okazja turystyczna. Teren wokół elektrowni to największe w świecie wielkoskalowe laboratorium przyrodnicze, gdzie można obserwować wpływ promieniowania na otoczenie. Organizacje międzynarodowe chcą wpisać Czarnobyl na listę obiektów pamięci, żeby świat pamiętał jakie skutki niesie za sobą taka katastrofa. No właśnie. W sumie, jakie skutki?
Nie chcemy bagatelizować tragedii, ale dziś warto spojrzeć na nią nieco szerszym okiem. Czarnobylską katastrofę często wykorzystują i wykorzystały ruchy, które dyskredytują atom jako źródło energii. Z tego powodu narosło wokół zdarzenia sporo mitów.
Rzeczywiście dużo bardziej dramatyczne skutki katastrofa przyniosłaby, gdyby nie ofiarna i bohaterska postawa strażaków, pilotów śmigłowców, górników i likwidatorów, którzy pracowali w pierwszych dniach po wybuchu, żeby zminimalizować jego skutki. Różne projekcje zakładały skażenie sięgające nawet Mińska, czy Warszawy. Grubo. Na szczęście do tego nie doszło.
Były skutki. Teraz o przyczynach
Myśląc o Czarnobylu i feralnym eksperymencie wydajnościowym systemu bezpieczeństwa sprzed 35 lat najczęściej mamy przed oczyma niekompetentnych operatorów, kierowników, dyrekcji… a po nitce do kłębka także samych władz i urzędników. Ten obraz jeszcze mocniej osadził się w naszym myśleniu po głośnym serialu „Czarnobyl”. Nasza szczera antypatia do niekompetentnych decydentów to być może jednak celowy zabieg twórców.
Jasne. Błąd ludzki był bardzo ważnym czynnikiem, ale nie tylko na etapie samego testu. Tak chcieli to przedstawiać w opinii publicznej szefowie partii ZSRR, bo tak odciążali swoją niekompetencję. Główną przyczyną wybuchu były jednak właśnie decyzje „z góry”. Począwszy od samej konstrukcji reaktora, która miała charakter wojskowy z przeznaczeniem do zaadaptowania na terenach niezamieszkałych, przez pośpieszną budowę i szereg zaniedbań realizacyjnych, błędy się nawarstwiały. Posłuchacie o tym tutaj:
Jednak nawet jeśli dziś patrzymy mniej dramatycznym okiem na minione wydarzenie i liczymy na sucho śmiertelne ofiary, to nie zatrzymujmy się tylko na tym etapie. Spójrzmy na opustoszały Prypeć i poczujmy empatię do tysięcy ludzi, którzy nigdy nie powrócili do swoich mieszkań, ani nie odzyskali swojej własności.
Mamy nadzieję, że po lekturze tego materiału spojrzycie na tragedię sprzed 35 lat trochę szerszym wzrokiem i sami sięgniecie po różne materiały na ten temat wyciągając mądre wnioski.
Źródło: Redakcja NINIWA / youtube.com
Krzysztof Zieliński
Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.