27 kwietnia| Wiadomości

Misja „lekarz” i „pokojówka” + codzienna Komunia Święta. Można tak żyć!

Dziś wspominamy dwójkę świętych, których łączą dwa fakty - pełne oddanie realizowanemu zadaniu oraz codziennie przyjmowana Komunia święta. On był lekarzem, a ona pokojówką... Kontrastują tylko z pozoru.

On pochodził z włoskiej rodziny arystokratycznej. Od małego otrzymywał najlepszą możliwą edukację i dobrze wykorzystał powierzone możliwości, bo zawsze wykazywał się 100-procentowym zaangażowaniem i celującymi stopniami.

Ona, także Włoszka, ale z zupełnie innej rodziny, na tyle ubogiej, że już jako 12-latka musiała zatrudnić się jako pokojówka w jednym z domów.

On poszedł na studia medyczne i ukończył je wzorowo, po czym otrzymał posadę lekarza w jednym ze szpitali w mieście.

Ona musiała cierpieć wysokie wymagania i złośliwości swojej pani oraz nerwowość pana domu. Przyjęła metodę, że będzie ich traktować jak Najświętszą Pannę Maryję, św. Józefa, a dzieci domowników jak samego Pana Jezusa.

On mimo świetnej kariery zachował swoją pobożność, a konfrontacje z ateistycznymi autorytetami świata medycznego i uniwersyteckiego mobilizowały go jeszcze bardziej do pogłębiania wiedzy religijnej i praktyk.

Ona mimo utrudzenia, powoli swoim dobrym usposobieniem i życzliwością zjednywała sobie relacje zarówno właścicieli domu, jak i pozostałych członków służby.

On i ona codziennie przyjmowali Komunię świętą. Oboje swoją misję traktowali jako zadanie powierzone przez Boga i wiernie je wypełniali.

Święty Józef Moscati

Św. Józef Moscati żył w XIX w. swoją misję medyczną ukierunkował w stronę ubogich i nieuleczalnie chorych. Często udzielał pomocy za darmo zadowalając się podstawową, miesięczną pensją. Spotkania z pacjentami wykorzystywał do ewangelizacji zachęcając chorych do ufności Bogu i nawrócenia. „Uratował” pewnego sławnego profesora, gdy ten doznał ataku serca, a Józef pomógł mu wzbudzić żal doskonały za grzechy, jeszcze przed przybyciem kapłana.

Kiedy przezywano go bigotem i fanatykiem, a inni zachęcali go do obrony, odpowiadał:

Dajcie spokój! Jesteśmy przecież chrześcijanami! Pozwólmy działać Panu Bogu.

Niestrudzenie pomagał mieszkańcom podczas wybuchu Wezuwiusza czy epidemii cholery. Zmarł siedząc w swoim fotelu, tradycyjnie po porannej Mszy świętej i udzielonej rano pomocy pacjentom.

Św. Zyta

Służyła w domu swoich pracodawców aż 42 lata! W tym czasie nie tylko odmieniła serca swych państwa, którzy później powierzyli jej zarząd nad całym domem, ale także zjednała sobie służbę, która początkowo była zawistna o jej odpowiedzialną pozycję. Jej piękny wygląd był często przyczyną napastliwego zainteresowania współ-służby, a raz nawet została napadnięta przez lokalnego rozpustnika. Obroniła się skutecznie zostawiając mu na twarzy i rękach długo niegojące się rany. Zawsze troszczyła się o biednych i dzieliła się jedzeniem, a swoje oszczędności rozdawała.

Jej historia przypomina nieco biblijnego św. Józefa (nomen omen), który pośród przeciwności losu, wykonywał sumiennie swoje obowiązki z uwielbieniem Boga na ustach. Bóg wynagrodził mu tę wierność wielokrotnie bardziej, niż odczuł cierpienie. Podobnie Zytę, która otrzymywała laskę kontemplacji i ekstaz. Kobieta zmarła po krótkiej chorobie w 1272 r.

Dziś, 27.04, obchodzimy wspomnienie św. Józefa Moscatiego i św. Zyty. Może i oboje świętych różniło pochodzenie oraz 800 lat na osi czasu, ale trudno nie odnaleźć w obojgu wielu podobieństw. To także i dla nas dobre źródła wskazówek na przeżywanie codzienności.

Źródło: Redakcja NINIWA / brewiarz.pl

Krzysztof Zieliński

Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.