22 października| Artykuły

Gęba na kłódkę, czyli tajemnica spowiedzi

To jeden z najważniejszych obowiązków spowiednika. Absolutny zakaz mówienia czegokolwiek, co usłyszało się podczas spowiedzi. Ab-so-lut-ny.

Dla penitenta to sytuacja komfortowa, bo pomaga się otworzyć. Dla spowiednika już mniej. Konsekwencje tego, że coś się chlapnie poza konfesjonałem, są dotkliwe.

Tajemnica spowiedzi to jeden z najbardziej zagadkowych fragmentów prawa kanonicznego. Dlaczego?

Kara złamanie tajemnicy spowiedzi

W zasadzie kara za złamanie tajemnicy spowiedzi jest jedna – ekskomunika.

Spowiednik, który narusza bezpośrednio tajemnicę sakramentalną, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa, zastrzeżonej Stolicy Apostolskiej. (KKK 1388)

Ekskomunika to najwyższa kościelna kara, jaka istnieje. To po prostu wypad z Kościoła. W poszukiwaniu biblijnych podstaw tego karania mamy na przykład to:

Jeżeli twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli cię nie posłucha, weź ze sobą jeszcze jedną lub dwie osoby, niech cała sprawa rozstrzygnie się w oparciu o dwóch lub trzech świadków. Jeżeli ich także nie posłucha, powiedz o tym Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie posłucha, niech będzie dla ciebie jak poganin i celnik. Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na Ziemi, będzie związane w Niebie, a co rozwiążecie na Ziemi, będzie rozwiązane w Niebie. (Mt 15,15-18)

Jeżeli Kościół jest dla wiernych łodzią płynącą ku zbawieniu, to ekskomunika jest wyrzuceniem za burtę tej łodzi. Zwykle kończy się śmiercią. Czyli potępieniem. Ale to wszystko wcale nie jest takie proste i oczywiste.

Czy są wyjątki od tajemnicy spowiedzi?

W przypadku sakramentu małżeństwa – owszem. Są okoliczności, w których jest możliwe rozwiązanie, a dokładniej ujmując: unieważnienie małżeństwa sakramentalnego. Można zatem wyobrazić sobie sytuację, w której ksiądz katolicki ma żonę, dzieci i co niedzielę chodzi do kościoła. Z przyjęciem Komunii włącznie.

Ale prawo definiujące tajemnicę spowiedzi jest bezwzględne. Nie wolno puścić pary z gęby, choćby nie wiem co! Dlaczego tak ostro? Czy nie ma sytuacji, w których przerwanie milczenia może zapobiec wielkiemu złu albo wyświadczyć komuś innemu wielkie dobro?

Paradoks tajemnicy spowiedzi?

Hipotetyczna sytuacja. Ksiądz podczas spowiedzi słyszy: Zgwałciłem i zabiłem dwie dziewczynki. Obecnie w piwnicy trzymam kolejną, z którą chcę zrobić to samo. To córka księdza siostry. Wiem, że to jest złe, ale nie potrafię się temu oprzeć. Przepraszam…

I co wtedy? To tylko wymyślona przeze mnie historia, ale przecież nie takie rzeczy księża wysłuchują w konfesjonałach. Jeśli ksiądz będzie milczał, naraża swoją rodzinę na wielką tragedię. Jeśli złamie tajemnicę spowiedzi i pomoże ująć zboczeńca – zostanie wyrzucony poza Kościół. Jest i trzecie rozwiązanie. Morduje zagrażającemu jego bliskim penitenta. Ekskomuniki nie ma. Jest „jedynie” grzech zabójstwa i więzienie. Zaczyna robić się absurdalnie… Mówiłem, że z tą tajemnicą spowiedzi nie jest tak łatwo.

Złamanie tajemnicy spowiedzi – bezpośrednie i pośrednie

Ekskomunika wiąże się jedynie z bezpośrednim złamaniem tajemnicy spowiedzi. Czyli wtedy, gdy ksiądz świadomie wygaduje się z tego CO i KTO w konfesjonale mu na ucho powiedział. Musi jeszcze to być dobrowolne. Bo jak na przykład jest przypalany rozżarzonym pogrzebaczem, to takie okoliczności działają łagodząco. Co to znaczy wygadać się nieświadomie? Może przez sen? Albo na imprezie w jej fazie szczytowej? Albo w sytuacji, kiedy ksiądz zagapił się i niechcący powiedział za dużo?

Może być i tak: ksiądz po prostu zapomniał, że mówi o rzeczach, których dowiedział się w konfesjonale. Albo jest pewny, że to, o czym nadaje na lewo i prawo usłyszał podczas zwykłej rozmowy. Nawet jeśli w rzeczywistości jest inaczej, nie ma tutaj bezpośredniego złamania tajemnicy spowiedzi.

Jest i taka opcja – ksiądz w spowiedzi usłyszał, że Jan Kowalski okradł bank. Potem ten sam Jan Kowalski przyznaje się do tego samego temu samemu księdzu w czasie rozmowy przy kawie. Gdy teraz ksiądz pójdzie na policję sypać, to co? Zdradzi tajemnicę spowiedzi czy przekaże usłyszaną podczas pospolitej rozmowy informację? Jak widzicie, granica między świadomym a nieświadomym, dobrowolnym a niedobrowolnym trudna jest do precyzyjnego ustalenia.

Ale skoro można bezpośrednio, to można i pośrednio. Pośrednio łamie się tajemnicę spowiedzi mówiąc o grzechach, ale nie zdradzając personaliów tego, kto je popełnił. Albo zdradzając personalia bez podawania grzechów. Coś typu: Była u mnie w spowiedzi Kasia. Ta z Bażantowej. Oj, dowiedziałem się dzisiaj trochę… Można też wygadać się niechcący albo pod przymusem (patrz wyżej).

Sytuacje wyjątkowe

Czy oprócz kapłana, penitenta i Boga w trakcie sakramentu spowiedzi może jeszcze ktoś uczestniczyć? Tak. Tłumacz. Jego też obowiązuje tajemnica. A jak ktoś stoi w kolejce do konfesjonału i niechcący słyszy cudze grzechy, to też musi milczeć? Też.

Rzecz jasna, spowiedzi nie wolno nagrywać, a tym bardziej rozpowszechniać. Skoro już w czasie komuny konfesjonały były opluskwione (na przykład te, w których spowiadał Karol Wojtyła), to tym bardziej dzisiaj nielegalne nagrywanie spowiedzi i wrzucanie ich do sieci jest dziecinnie łatwe. Przyznam się, że przed pisaniem tego tekstu sprawdziłem czy na YouTubie taka nagrana spowiedź czasem nie wisi. Na szczęście nie. Ale gdyby wisiała i gdybym z ciekawości tego posłuchał, to czy było by to z mojej strony złamanie tajemnicy spowiedzi? Trudne to wszystko…

Aha, jeszcze jedno – penitenta ta tajemnica nie obowiązuje. O swoich grzechach może mówić do woli.

Prawo cywilne

W wielu krajach tajemnicę spowiedzi respektuje prawo cywilne. Podobnie jak to jest z tajemnicą lekarską, adwokacką czy wojskową. Czyli:

Prawo karne procesowe wyłącza możliwość przesłuchiwania jako świadków duchownych co do faktów, o których dowiedzieli się w trakcie spowiedzi. Natomiast zgodnie z kodeksem postępowania cywilnego duchowny może odmówić zeznań co do faktów powierzonych mu na spowiedzi.

Ostatnio głośno się zrobiło za sprawą ministra spraw wewnętrznych Francji Géralda Darmanina. On chciałby zreformować tajemnicę spowiedzi. Uważa, że księża powinni mieć obowiązek jej łamania, jeśli w grę wchodzą przestępstwa wobec dzieci poniżej 15. roku życia.

Tutaj wracam do opisanego przeze mnie wyżej hipotetycznego przypadku. Pierwszy ludzki odruch jest taki: dobro małego dziecka jest ważniejsze niż jakiś twardy kościelny paragraf. Ja też taki odruch mam. To naturalne. Ale zobaczmy, co by się stało, gdyby zaczęły pojawiać się przewidziane przez prawo kanoniczne okoliczności zwalniające z tajemnicy spowiedzi.

Dlaczego to jest takie ważne?

Jeśli dzisiaj zrobimy wyjątek i pozwolimy księdzu warunkowo łamać tajemnicę spowiedzi, to jutro te wyjątki pojawią się w wielu innych miejscach. Bez wątpienia zadziała stare jak ludzkość prawo coraz szerzej otwieranej furtki. Ludzie zaczęliby tracić zaufanie do spowiedzi, bojąc się, że zostaną wydani, obnażeni, ośmieszeni. W efekcie spowiedź uszna odeszłaby do lamusa.

To już nie byłoby uderzenie w jakąś formę jakiegoś sakramentu. To było by uderzenie w sam Kościół. Penitent klękając w konfesjonale musi mieć poczucie, że klęka przed samym Bogiem, który gwarantuje mu dyskrecję absolutną. Kapłan w żaden sposób tej dyskrecji nie może pogwałcić. Musi stać się jej integralną częścią. Historia zna wielu kapłanów, którzy dla uszanowania tej dyskrecji oddawali życie.

Zawsze jest jakieś wyjście

Widziałem kiedyś film, w którym ksiądz podczas spowiedzi dowiaduje się czego ultraważnego i strasznego jednocześnie. Chcąc zachować tajemnicę, wykonuje jakieś inne dopuszczalne ruchy, dzięki którym ratuje całą sytuację. Zawsze jest jakieś wyjście. Po drugie – złamanie tajemnicy spowiedzi trzeba udowodnić. Po trzecie – skoro Stolica Apostolska ma moc ekskomunikę nałożyć, to ma też moc ją zdjąć. Po czwarte – przestańmy filozofować, tragizować i teoretyzować. Żyjmy jak normalni katolicy, póki jeszcze się da. Doceńmy to, że mamy w Polsce tysiące konfesjonałów, w których wciąż jeszcze siadają normalni księża gotowi słuchać naszych historii. Spowiedź jest spoko.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.