Czy Bóg jest nadwrażliwcem?
Wszystko zaczęło się od pewnego wiersza. Natknąłem się na niego bezwiednie scrollując fejsbukową tablicę (zgadza się, też jestem uzależniony). A zaczyna się wiersz tak:
Bądźcie pozdrowieni nadwrażliwi za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność wśród jego pewności. Bądźcie pozdrowieni za to, że odczuwacie innych tak, jak siebie samych. Bądźcie pozdrowieni za to, że odczuwacie niepokój świata, jego bezdenną ograniczoność i pewność siebie (…)
Coś we mnie drgnęło. Jakaś struna, która często we mnie drga. To Kazimierz Dąbrowski. Legenda psychologii.
TDP
Teoria Dezintegracji Pozytywnej jest najpopularniejszą rozkminą pana Kazimierza. Zastanawiam się tylko, czemu mnie to zainteresowało? W gruncie rzeczy to jakiś akademicki bełkot, którego do końca ani nie rozumiem, ani za bardzo nie wiem jak to się ma do mojego życia. Ale ten wiersz… Jest w nim jakaś delikatna empatia i nieśmiała prawda. To mnie ujęło. Dałem nura w TDP. Ze zdrowiem psychicznym jest trochę tak, jak z tym duchowym – niechętnie przyznajemy się do tego, że coś tam nie pyka. O tym, że boli nas kręgosłup albo głowa potrafimy gadać godzinami. O tym, że grzeszymy albo świrujemy już mniej. Człowiek to trzy poziomy: ciało, psychika i duch. Każdemu z nich należy się taka sama uwaga.
Nikodem
Największe oczy zrobiłem uświadomiwszy sobie, że Teorię Dezintegracji Pozytywnej (tyle tylko, że na poziomie ducha) ponad 2000 lat temu zapodał Jezus. W rozmowie z Nikodemem mamy to:
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego. Nikodem powiedział do Niego: Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się? Jezus odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. J 3, 3-5
TDP to po prostu proces nawracania się.
Wiersza ciąg dalszy…
Bądźcie pozdrowieni za potrzebę oczyszczenia rąk z niewidzialnego brudu świata, za wasz lęk przed bezsensem istnienia. Za delikatność nie mówienia innym tego, co w nich widzicie. Bądźcie pozdrowieni za waszą niezaradność praktyczną w zwykłym
i praktyczność w nieznanym. Za wasz realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego (…)
Poziom pierwszy
Dąbrowski proces takiego psychicznego nawracania dzieli na pięć poziomów. Zaczyna od czegoś, co nazwał integracją pierwotną. Aż strach pomyśleć co tam się dzieje. Wszystko podporządkowane jest tu prymitywnym popędom i instynktom – intelekt, moralność, wartości. Tu nie ma wewnętrznych konfliktów, empatii, współczucia, dylematów. Liczy się cel napędzany obsesyjnymi ambicjami. Jeśli powiem, że krwawi dyktatorzy i psychopaci wpisują się w ten poziom to będzie bingo? A czy będzie bingo jak napiszę, że każdy z nas ma w sobie coś z dyktatora i psychopaty? Rozbicie tej integracji jest początkiem wchodzenia na wyższe levele człowieczeństwa.
Poziomy kolejne
Dezintegracja integracji pierwotnej to spore ryzyko. Człowiek zaczyna mieć dylematy i stawiać sobie trudne pytania. Odkrywa świat wartości i siebie w nim. Od tego momentu można już mówić o człowieku wrażliwym, drażliwym i … nad – wrażliwym. Zaczyna się doświadczenie dysharmonii, ambiwalencji i sprzecznych nastrojów. Od deprechy po euforię. To wszystko cena jaką trzeba płacić za stawanie w prawdzie. Na podwórku życia duchowego wygląda to tak, że świadomość własnej grzeszności bez doświadczenia Bożego miłosierdzia może doprowadzić do katastrofy. Otwarcie się na prawdę o sobie wymaga odwagi. Ale to jedyna droga do wejścia na przewidziane dla nas szczyty rozwoju. Kolejne poziomy TDP to próba ogarniania tej wewnętrznej, coraz bardziej świadomej psycho – duchowej sfery. Pojawia się tutaj termin – ideał osobowości. Brzmi z lekka niepokojąco, ale przecież jakieś ideały trzeba mieć.
Wiersza ciąg dalszy…
Bądźcie pozdrowieni za waszą wyłączność i trwogę przed utratą bliskich, za wasze zachłanne przyjaźnie i lęk, że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami. Bądźcie pozdrowieni za waszą twórczość i ekstazę, za nieprzystosowanie do tego co jest, a przystosowanie do tego, co być powinno (…)
Błogosławione przekleństwo
Wrażliwość czy nad – wrażliwość są traktowane jako przejaw słabości. Ale prawdopodobnie dzięki tej słabości świat ma to co najcenniejsze i najpiękniejsze. Kazimierz Dąbrowski przez lata prowadził wnikliwe badania. Analizował między innymi życie osób cechujących się wzmożoną pobudliwością psychiczną. Czyli nadwrażliwych po prostu. Prześledził historię 200 losowo wybranych ludzi powszechnie uznanych za wybitnych. I wiecie co mu wyszło? 97% z nich to nad-wrażliwcy! Nadwrażliwcy wszystkich krajów – łączcie się! Świat was potrzebuje!
Wiersza ciąg dalszy…
Bądźcie pozdrowieni za wasze wielkie uzdolnienia nigdy nie wykorzystane. Za to, że niepoznanie się na waszej wielkości nie pozwoli docenić tych, co przyjdą po was.
Bądźcie pozdrowieni za to, że jesteście leczeni zamiast leczyć innych (…)
Czy Bóg to nadwrażliwiec?
Spójrzmy na to tak: miłość Boga to nad-miłość. Taki poziom przeżywania relacji i wrażliwości na drugą osobę, że nawet gdybyśmy mnożyli w nieskończoność przyimki NAD, nie oddamy tej głębi. Łatwość z jaką można Boga zranić jest zdumiewająca. Wrażliwiec cierpi w imię wyższego dobra. Spróbowałem w wiersz Dąbrowskiego wpleść Imię Jezus. Odpadłem. A na pytanie o to, czy Bóg jest nad – wrażliwcem odpowiedzcie sobie sami.
Wiersza koniec…
Bądźcie pozdrowieni za to, że Twoja niebiańska siła jest spychana i deptana
przez siłę brutalną i zwierzęcą. Za to, co w Tobie przeczutego, niewypowiedzianego, nieograniczonego. Za samotność i niezwykłość Twoich dróg. Bądź pozdrowiony nadwrażliwy (Jezu).
Adam Szewczyk
Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.