20 maja| Artykuły

Strachy przyszłości. Pieniądz z datą ważności.

,,Istota pieniądza czasowego polega na tym, że jest to cyfrowa waluta, która ma określoną datę ważności. Oznacza to, że do tej daty można nią w pełni płacić (regulować zobowiązania), zaś po tej dacie przestaje ona istnieć." To nie jest cytat z jakiejś orwellowskiej futurevision. To, moi kochani nasza rzeczywistość.

Legenda o Złotej Kaczce

Tak się składa, że bohaterem tej kultowej legendy jest … szewczyk : – ) Lutek mu było na imię. Usłyszał kiedyś Lutek, że w podziemiach Pałacyku Ostrogskich na Powiślu ma znajdować się tajemnicze jezioro z nie mniej tajemniczą Złotą Kaczką strzegącą skarbów niezmierzonych. Zachciało się Lutkowi złota więc postanowił jezioro znaleźć. I znalazł. Z kaczką, a jakże. Kaczka zaproponowała mu układ:

Możesz dostać złota ile zechcesz. Ale pod jednym warunkiem. Musisz przejść przez próbę. Dostaniesz ode mnie sto złotych dukatów. Musisz je wszystkie wydać w jeden dzień, od rana do wieczora. Ale pamiętaj, wolno ci wydawać pieniądze tylko na siebie. Nie możesz z nikim się podzielić, z nikim! Jeśli Ci się to uda, dostaniesz wielki worek złota . Ale jeśli zawiedziesz, jeśli nie zdołasz przejść próby, wszystko, co sobie kupiłeś zniknie, a ty już nigdy nie odnajdziesz drogi do mojego jeziora. Wybieraj!

Zgadzam się, Złota Kaczko – odpalił bez zająknięcia szewczyk Lutek.

Kaczka … żółta?

Kto dzisiaj jest dla świata Złotą Kaczką, oferującą szczęście, ale pod określonymi warunkami? Dodajmy, kaczką tajemniczą, bo być może nie wiemy do końca, jacy konkretnie ludzie są w tą kaczkę zaklęci. W tą z warszawskiej legendy zaklęta była jakaś księżniczka. A w tą dzisiejszą? Polityk? Biliarder? Globalny psychopata? Niewidzialna grupa trzymająca świat za pysk?

Niedawno świat obiegło hasło: nie będziesz miał niczego i będziesz szczęśliwy! Tak, to są te tajemnicze obietnice tajemniczej Złotej Kaczki. W gruncie rzeczy hasło ostatniego Forum Ekonomicznego w Davos ma chrześcijański wydźwięk, ale tutaj ewangelicznych konotacji akurat bym się nie doszukiwał. A dlaczego kaczka żółta? Trop prowadzi do Chin.

Za Wielkim Murem

Ludowy Bank Chin testuje kilka wersji e-portfeli i coraz śmielej eksperymentuje z pieniądzem o określonej dacie przydatności do użycia. The Wall Street Journal donosił, że z nieoficjalnych informacji wynika, że taka opcja została już w praktyce przetestowana. Istnieje kilka typów takiego elektronicznego portfela przechowującego CBDC. Odszyfrujmy: Central Bank Digital Currency, czyli cyfrowy pieniądz banku centralnego.

Przykładowy typ e-portfela

Taki elektroniczny portfel mógłby wyglądać na przykład tak: naszym identyfikatorem jest numer telefonu. Człowiek numerem? Od lat! Macie jakieś niefajne skojarzenia? Mimo pozornej anonimowości bank w tym rozwiązaniu będzie mógł tak czy siak analizować transakcje. Przykładowo gdy system rozpozna wzór zachowań typowy dla prania brudnych pieniędzy. Wtedy Wielki Brat namierzy drania i ukarze. W tym typie portfela mamy też limit dziennych i miesięcznych transakcji. Typu: jednorazowo można wydać 500 juanów, a dziennie w sumie 1000. Stop! Wtedy to już nie będzie juan ale e-juan. Na miesiąc Wielki Brat proponuje limit 10 tysięcy e-juanów. Fajnie?

Ale to już było…

Takie daty ważności i limity znamy przecież z naszej codzienności. Np. vouchery do salonów sklepowych albo wygrane w radiowym konkursie bilety do Multikina. Musimy to zrealizować do jakiegoś tam terminu, bo potem przepada i tyle. To oczywiście jeszcze nie to samo co pomysły szalonych globalistów na cyfrową walutę, ale jakaś namiastka jest. Limity transakcji? Sam mam taki ustawiony w banku. Zawsze mogę go zmienić, no ale limit jest. A jak wybuchła wojna i wszyscy rzucili się do bankomatów? Pamiętamy przecież. Były i limity i nawet brak środków nie raz, nie dwa…

Po co?

Jak to po co? Żeby Wielki Brat mógł cię lepiej widzieć, słyszeć i zjeść! W gruncie rzeczy nie dzieje się nic nowego. Władza zawsze mniej lub bardziej, wolniej lub szybciej przeradzała się w jakąś formę totalitaryzmu. Jej żądza z czasem domaga się coraz radykalniejszych i skuteczniejszych środków by ją zaspakajać i podtrzymywać. Do tego wszystkiego trzeba dorzucić niesforność tych, którymi się rządzi. Bo to nie jest tak, że ci co rządzą są źli, a ci rządzeni są dobrzy. Wszyscy mają swoje za uszami. W takim układzie nie ma opcji na raj.

Ekonomia

Pierwszym państwem z cyfrowym pieniądzem, ale jeszcze bez daty ważności, są Bahamy. Tam to nazywało się Send Dollar. Puszka Pandory zastała otwarta. Jednak pierwszym państwem, które oficjalnie wprowadza w życie cyfrowy pieniądz z datą przydatności do wydania są (jak wspominałem) Chiny. W każdym razie wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazują. Ludzie MUSZĄ wydawać, by nie stracić. Cnota oszczędzania zostaje poważnie zagrożona. Ma to stymulować gospodarkę, bo jak ludzie kupują, to się niby kręci. Ale fachowcy nie mają wątpliwości: to prosta droga do inflacyjnej zapaści.

Dlaczego nie?

Oto 8 powodów, dlaczego pomysł e-pieniądza z datą ważności jest złym pomysłem. Oczywiście z punktu widzenia nas, zwykłych Kowalskich.

1. To w istocie okradanie obywateli. Jeśli się zagapisz, albo po prostu nie będziesz miał potrzeby by coś kupić w wyznaczonym terminie, Wielki Brat odbierze ci uczciwie zarobioną kasę.

2. Pieniądz z datą ważności zabija cnotę oszczędzania

3. To totalitaryzm. Państwo i system bankowy będą zmuszać cię do konkretnych zachować i je całkowicie kontrolować.

4. Galopująca inflacja, czyli po prostu realny spadek wartości naszych pieniędzy.

5. Monstrualna konsumpcja. Będziesz zmuszany do kupowania rzeczy, których nie będziesz potrzebować. Już teraz to robisz. A co dopiero kiedy wizja, o której piszę, ziści się?

6. Technologia blockchain pozwala na bezrefleksyjne tworzenie nieograniczonej ilości pieniędzy. Dzisiaj to zjawisko ma miejsce, kiedy dodrukowuje się pieniądze bez pokrycia i zapycha nimi rynek. I widzimy jaki to daje efekt.

7. To w gruncie rzeczy skok Wielkiego Brata na naszą kasę i majątek

8. Idea pieniądza czasowego uderza w jądro demokracji. Jest autostradą do autokracji.

Wszystko przemawia za tym, by tego nie robić. Ale świat to robi i ochoczo zmierza w tym kierunku.

Na naszym podwórku

Adam Glapiński, Prezes Narodowego Banku Polski powiedział:

Na obecnym etapie brak jest wyraźnych korzyści z wprowadzenia pieniądza cyfrowego banku centralnego w Polsce w stosunku do dostrzeganych rodzajów ryzyka związanego z jego emisją dla gospodarki, obrotu pieniężnego i systemu finansowego. Aktualne stanowisko NBP w kwestii emisji CBDC może ulec modyfikacji, o ile zaistnieją czynniki (krajowe lub międzynarodowe) uzasadniające taką zmianę.

Czyli bądźmy gotowi na wszystko. Gdyby tak świat szarych Kowalskich przejrzał na oczy, zjednoczył się i odpalił bez zająknięcia globalnej Złotej Kaczce:

Nie, nie zgadzam się, Złota Kaczko. Swoje skarby wsadź sobie do nosa i daj mi święty spokój.

Niestety, obawiam się, że tak się nie stanie.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.