19 listopada| Muzyczne Laboratorium

Czego słucha papież?

Mogłoby się wydawać, że wobec tak poważnych rzeczywistości, z jakimi na co dzień mierzą się papieże, muzyka jest czymś zbyt mało istotnym, by zawracali sobie nią głowę. Nic bardziej mylnego. Ten piękny, nad wyraz sugestywny i uniwersalny język, był i jest ważną częścią życia ziemskich głów Kościoła katolickiego.

O muzyce liturgicznej pisać dzisiaj nie będę. To temat na osobny tekst. Napiszę o tej, która wypełnia nasze życie w momencie, gdy wychodzimy z Kościoła.

Franciszek w empiku

No, może nie w empiku, ale w jednym z rzymskich sklepów muzycznych. Konkretnie chodzi o sklep Stereosound. To w nim na początku roku przyłapano papieża Franciszka. Kiedy wychodził, trzymał pod pachą jakąś płytę. Właścicielka sklepu nie chciała puścić pary z ust. Przyznała jedynie, że papież jest jej dawnym klientem jeszcze z czasów, gdy był kardynałem. Więc dziennikarze, chcąc dowiedzieć się, jaką płytę kupił papież, przyparli do muru niejakiego Matteo Bruniego, dyrektora watykańskiego biura prasowego. Wyznał, że Franciszek pobłogosławił dopiero co odremontowany sklep, za co szefowa obdarowała go płytą z muzyką klasyczną. Jaką? Tego nie wiadomo.

1700 płyt

To, że papież Franciszek jest wielkim melomanem, nie jest żadną tajemnicą. Ale niedawno świat dowiedział się, że w Watykanie od kilku lat funkcjonuje biblioteka muzyczna z pozycjami szczególnie przez papieża lubianymi. To info z pierwszej ręki. Ujawnił je w wywiadzie dla dziennika Corriere della Sera kardynał Gianfranco Ravasi. Papieska płytoteka liczy już ponad 1700 tytułów! Można do niej zajrzeć? Okazuje się, że tak!

Klasyka, klasyka, klasyka

Franciszek rzeczywiście uwielbia muzykę klasyczną. W jego kolekcji znajduje się 200 płyt z całą twórczością Wolfganga Amadeusza Mozarta. Jest i Ludwig van Beethoven, Jan Sebastian Bach czy Richard Wagner. I Giuseppe Verdi też jest. Przerywnik muzyczny.

Nie tylko klasyką papież żyje

Kardynał Gianfranco Ravasi ujawnia, że obok muzyki klasycznej, Franciszka interesują też inne gatunki muzyki. Na przykład przepada papież nasz obecny za argentyńskim mistrzem tanga – Astorem Piazzolą. Mało tego. Argentyńska dziennikarka Alicia Barrios w książce o Franciszku pisze, że temu zdarza się podczas golenia nucić tango. Nie wiadomo, skąd to info, ale korzenie Franciszka jednak trochę za tym przemawiają.

Na nieklasycznej liście papieskiej jest też Édith Piaf. O jej zjawiskowym głosie Franciszek powiedział, że wspaniale wyraża świat paryski.

Słucha również Franciszek Elvisa! Co prawda nic nie wiadomo, by w jego kolekcji były płyty króla rock’n’rolla z frywolnymi hitami, ale te z Elvisem śpiewającym gospel już tak.

Czy Franciszek lubi Lennona?

Hmm, to pytanie zrodziło się w 2015 roku, kiedy na posiedzeniu ONZ w Nowym Jorku Shakira zaśpiewała kultowe Imagine Johna Lennona. Na sali obok innych ważnych gości był wtedy obecny i papież Franciszek. W sieci zaroiło się od stwierdzeń, że Imagine jest ulubioną piosenką głowy Kościoła katolickiego. No nie wiem, nigdy tego od niego nie usłyszałem. Ani od nikogo z jego otoczenia. Pikanterii wszystkiemu dodaje samo Imagine. No i jej autor. OK, jest to piosenka piękna i na wskroś pacyfistyczna. Ale i na wskroś antyreligijna. Pokój zbudowany bez Boga – o takiej utopii śpiewał Lennon. I potem w 2015 r. Shakira. Czy Franciszek podpisałby się pod takim przesłaniem? Śmiem wątpić.

Polak

A który z polskich kompozytorów przypadł Franciszkowi do gustu? No który? Krzysztof Penderecki! Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury poinformował swego czasu, że papieska płytoteka powiększyła się o kolekcję winyli z muzyką naszego wybitnego rodaka. Przyznam, że i ja słuchałem kiedyś Krzysztofa. Moją ulubioną pozycją była jego Christmas Symphony. Gruba muza. Polecam.

Pianista w Watykanie

Papież nie tylko może być zapalonym melomanem. Może też być muzykiem. Dokładnie tak jest w przypadku Benedykta XVI. Jego zamiłowanie do muzyki nie jest żadną tajemnicą. Ani to, że potrafi i uwielbia grać na fortepianie. Zwłaszcza Mozarta i Bacha. Gdy kardynał Ratzinger stał się papieżem Benedyktem XVI, władze gminne przeniosły jego ulubiony instrument z poprzedniego mieszkania do letniej posiadłości w Les Combes. Podobno jakaś rodzina w związku z wynikiem konklawe zaproponowała mu kupno nowego instrumentu. Ale on wolał pozostać przy swoim starym fortepianie. Benedykta grającego na fortepianie w sieci nie znalazłem. Ale kardynała Ratzingera tak. Prawdziwy unikat:

JPII i Bob Dylan

Jan Paweł II człowiekiem kultury był i basta. Ale pytanie o to, czy lubił muzykę rockową, chyba musi pozostać otwartym. Choć kilka faktów z jego pontyfikatu może świadczyć o tym, że jego sympatia (choćby tyciutka, tyciuteńka) do rockowych klimatów nie jest czymś całkowicie wyssanym z palca.

27 września 1997 roku podczas Krajowego Kongresu Eucharystycznego w Bolonii dla Jana Pawła II zagrał Bob Dylan! Naprawdę tak było. Głowa Kościoła katolickiego była na koncercie ikony rocka! Przed wejściem Dylana na scenę JPII wygłosił katechezę, która była szczególnym wprowadzeniem do koncertu.

Papież nawiązując do dylanowego Blowing in the Wind powiedział wtedy:

To prawda! Odpowiedź o drogi człowieka jest w wietrze! Tylko nie w wietrze, który wszystko rozwiewa w wirach nicości, lecz w wietrze, który jest tchnieniem i głosem Ducha, głosem, który przyzywa i mówi: chodź. Pytaliście, ile dróg musi przebyć człowiek, ażeby móc uznać się za człowieka? Odpowiadam: jedną!

W tym samym 1997 roku JPII zaprosił na Bożonarodzeniowy koncert w Watykanie króla bluesa, B.B. Kinga. Ten podarował mu wtedy jedną ze swoich gitar. W roku 2000 przyjął polski papież na audiencji dwóch superbohaterów rocka – Bono i Boba Geldofa.

Takich wątków jest masa. Czy można na ich podstawie tworzyć obraz muzycznych gustów papieży? Byłbym ostrożny. Jedno jest pewne – papież to ostatecznie zwykły człowiek w niezwykłej roli. Gdzieś ta jego zwykłość musi się realizować. Choćby w tym, że w wolnej chwili wrzuci do odtwarzacza płytę z ukochaną muzą.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.