Pobożni celebryci
Czy publiczne przyznawanie się do Boga i (nie daj Boże!) Kościoła katolickiego może być czymś trendy? Czymś w rodzaju awangardy w świecie, w którym plucie na Kościół stało się jednym z wyznaczników politycznej poprawności? Może tak być.
W czasach, kiedy wydawało by się, że Kościół i religijne życie niczym Titanic idą na dno, są ludzie z gatunku celebritis influenceris, którzy śmiało składają swoje publiczne wyznanie wiary. Poznajmy niektórych z nich.
Influencer
Ktoś, kto wpływa na innych. Sieć daje taką możliwość, by nie mając nic specjalnego do zaproponowania, wpływać na to, jak myślą, patrzą, mówią i ubierają się miliony twoich odbiorców. Wpływowy influencer sprawia, że przyspawane do ekranu miliony tracą hektolitry godzin życia, oglądając z wypiekami na twarzy, jak ich idol na przykład robi jajecznicę albo drapie się po głowie.
Początki influencerstwa sięgają roku 2001, kiedy to niejaki Robert Cialdini, amerykański psycholog i ekonomista, napisał książkę pod tytułem „Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka”. Wymienia w nich kilka najważniejszych cech decydujących o wpływie na innych. Wśród nich autorytet społeczny, wiarygodność, oddanie i konsekwentne działanie. Mikroinfluencer to taki, kto ma od 1000 do 100 000 odbiorców. Makroinfluencer ma ich od 100 000 do 1 000 000. Mega to już ponad bańka.
Lexy Chaplin
Przyznaję bez bicia – jeszcze przed chwilą nie miałem pojęcia o jej istnieniu. A to znaczy, że nie jest ze mną aż tak źle. 😉 Okazuje się bowiem, że Lexy Chaplin jedną z największych gwiazd internetu jest i basta. Influencerka. Wszystko zaczęło się od jakiegoś mega popularnego programu Team X. Czy jakoś tak. Ale program odpuściła i wieszczono, że świat o niej zapomni. Nie zapomniał. Ta 23-letnia influencerka zbudowała w sieci swoje prawdziwe imperium. Jedynie na Insta obserwuje ją ponad 1,7 miliona osób. Wrzucane fotki zwykle dostają od 300 do 700 tysięcy polubień. Na YT ma grubo ponad milion subskrypcji. Tak, to dzisiaj probierz poziomu. Nie ważne, co robisz. Ważne, ile osób na to patrzy. Ostatnio miliony patrzały, jak Lexy weszła do klatki MMA z inną influencerką, żeby obijać sobie swoje buźki. Nie żartuję.
No i, moi mili, ta szalona influencerka publicznie przyznaje się do Jezusa, Kościoła, Różańca i innych takich litanii. Tak. Dosyć nietypowe połączenie. Ale jest. Nie wnikam. Nie oceniam. Bóg w historii świata posługiwał się tak przeróżnymi modelami, że Lexy przy nich to pryszcz. Powiem tak: jeśli topowa influencerka zgadza się na publiczne rekolekcje z Facetami w czerni, to znaczy, że coś jest na rzeczy:
Misiek Koterski
Jedna z najbardziej barwnych postaci polskiego kina. Influencer może nie, ale celebryta już tak. Grać w filmach zaczął jako nastolatek. Za sprawą taty rzecz jasna. Pierwszy ogólnopolski błysk jego talentu miał miejsce za sprawą Sylwusia w serii filmów o Adasiu Miauczyńskim. Potem poszło na grubo. Duży ekran. Mały ekran. Teatr. Kultowy dzień świra. Misiek ześwirował na dobre. Wielki świat oferujący niekończącą się balangę i używki do wyboru, do koloru, przejął nad nim kontrolę. Pomoc przyszła z nieba. O swoim nawróceniu tak mówi:
6 lat temu. Kiedy się ten cud stał w moim życiu i dostałem szansę na nowe życie, bez środków zmieniających świadomość. To był to przełomowy moment w życiu. Najpiękniejszy. Od tego zaczęło się wszystko. Od spokoju wewnętrznego, spokoju ducha, poprzez spełnianie marzeń zawodowych. I potem już rodzinnych – rodzinnych, bo syn. To wszystko nie jest tak, że człowiek wierzący nie zmaga się z problemami, bo zmaga się. Ja po prostu nie mam problemu z mówieniem o swoim nawróceniu. Mnie żyje się łatwiej i lepiej z wiarą. Jak się tak gdzieś wsłuchuję w głos tego u góry i postępuję według tego, co podpowiada mi dobro, to teraz unikam wszelkich problemów.
To też dobre:
Na początku mojego nawrócenia wstydziłem się. Znajomy zwrócił mi uwagę na paradoks, że jak chodziłem po klubach, ćpałem, piłem, to się nie wstydziłem, a tu nagle, jak zaczynam się naprawiać, to się wstydzę. Wtedy dotarło do mnie, że wstydzić się powinienem poprzedniego życia, nie tego, które jest jasne i pełne.
Zresztą sami posłuchajcie:
Joanna Jędrzejczyk
No nie, znowu mordobicie. Ale mistrzyni Joanna dosyć konkretnie identyfikuje się z jasną stroną mocy, więc postanowiłem ją tu wrzucić. Pierwsza Polka w MMA. Także muay thai, kickboxing i boks. Trzykrotna mistrzyni MMA w wadze słomkowej (2015-2017), dwukrotna mistrzyni Europy. W boksie tajskim trzy razy mistrzostwo Europy i pięciokrotne Polski. Tadam!
Na Wikipedii piszą zdawkowo: „jest katoliczką”. Ona osobiście świetnie rozwija ten wątek:
Wiara w Boga pokazuje mi, co tak naprawdę w życiu jest ważne i co powinno być dla mnie istotne, nad czym ja powinnam pracować. To dla mnie taki kompas. Mówi, że przed walkami nie modli się o wygraną, tylko o czyste serce i o gotowość przyjęcia porażki. Mam swój mały modlitewnik, z którego się modlę tylko przed walkami, i tam jest też między innymi modlitwa do Joanny d’Arc, która mówi, że w ciężkich chwilach trzeba przyjąć wyrok taki, jaki jest.
W swoich mediach społecznościowych wrzuciła zdjęcie z różańcem i wpis treści:
Błogosławiony Pan – Opoka moja, On moje ręce zaprawia do walki, moje palce do wojny. On mocą dla mnie i warownią moją, osłoną moją i moim wybawcą, moją tarczą i Tym, któremu ufam, Ten, który mi poddaje ludy.
Jakieś pytania?
Patryk Vega
To nie żart. Reżyser Pitbula i Botoksu publicznie deklaruje swoją wiarę w Boga. Mówi między innymi to:
Odbijając się od dna, doznałem iluminacji i zrozumiałem, że przez ostatnich 25 lat byłem w stanie hibernacji. Dopiero teraz wiem, jakie filmy powinienem robić. Pan Bóg zdjął mi zasłonę sprzed oczu i zrozumiałem, jakie kino mam robić. (…) Codziennie modlę się przez godzinę lub dłużej. Kiedyś, jako młody człowiek, musiałem to topić w alkoholu, bo sobie z tym nie radziłem. Odkąd nawiązałem bliską relację z Bogiem, już mnie to nie dotyka. (…) Mnie w życiu interesuje relacja z Panem Bogiem. Jeśli czegoś się boję, to tego, żeby nie występować przeciw Bogu. Ludzi się nie boję.
Co Wy na to? Sprawdzał ktoś czy filmy Vegi robione po 2020 mają jakieś ślady ewangelizowania? Bo ja nie. Ale i tutaj nie wnikam głębiej. Daje ten znany chłop świadectwo swojej wiary przed oczami świata i tyle. Przed komentowaniem polecam zaaplikować sobie to:
A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz? (Mt 7,3)
Lewy
O Lewym pisałem niedawno. Stan jego religijnych przekonań jest podany do publicznej wiadomości. Sam to zrobił wiele lat temu:
Tyle w temacie. A czy zauważyliście, jak wielu piłkarzy wchodząc na murawę robi znak krzyża? Ostatnio na to zwróciłem uwagę.
Modest Amaro
Jeden z najwyższych hierarchów polskiej kuchni. Pierwszy Polak z gwiazdką Michelin. Człowiek sukcesu i spełnienia. Sławy i pieniędzy. Wydawało się, że wraz z żoną Agnieszką mieli wszystko. Opamiętanie przyszło w porę. Modest zrozumiał, że w tej jego życiowej układance jest pewna wyrwa, której niczym nie da się wypełnić. A przynajmniej niczym z tego świata. Kiedy w życiu jego rodziny pojawiła się kolejna zagrożona ciąża, trafił z lękiem w sercu do jakiegoś kościółka w San Francisco. Tam na kamieniu w bocznym ołtarzu kościoła była wyryta dla niego wiadomość:
Posłuchaj, mój synu, co mam ci teraz do powiedzenia. Nie martw się, nie pozwól, by cokolwiek zmąciło twój umysł. Nie bój się żadnej choroby, żadnych przykrych zdarzeń, ani bólu. Czy ja nie jestem Twoją matką? Czy ja nie jestem życiem i zdrowiem? Czy ja nie posadziłam cię na moich kolanach, nie wzięłam odpowiedzialności za twoje życie? Czy jeszcze czegoś ci potrzeba?
Tak oto człowiek wprost z piekielnej kuchni trafia w przedsionki nieba. Jego apetyt na drugą gwiazdkę Michelin był wielki. Do Brukseli pojechał, by ją odebrać. Nie było go nawet na liście zaproszonych. Szok. Wtedy dostał to słowo:
Synu człowieczy, oto zabieram ci nagle radość twych oczu, ale nie lamentuj ani nie płacz, ani nie pozwól, by płynęły ci łzy. Wzdychaj w milczeniu, nie przywdziewaj żałoby jakby po umarłym, zawiąż sobie zawój dokoła głowy, sandały włóż na nogi, nie przysłaniaj brody, nie spożywaj chleba żałoby! (Ez 24,16-17).
Bóg odmienił jego życie, o czym we wzruszającym świadectwie opowiada reszcie świata.
O swoim nawróceniu opowiedział też na Festiwalu Życia w Kokotku:
Adam Szewczyk
Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.