Apostazja, reinkarnacja i reptilianie, czyli co mnie to obchodzi?
Jak walcem przetoczyła się przez publiczną przestrzeń informacja o tym, że Dawid Podsiadło zaplanował apostazję. Wcześniej Edyta Górniak oficjalnie obwieściła, że żyje już... 4000 lat.
Zaangażowanie, z jakim śledzimy i rozliczamy życie naszych gwiazd i celebrytów, niepokoi. Dlaczego? Bo może się okazać, że zupełnie nie zauważamy swojego.
Skąd wiesz?
Na twitterowym koncie Dawida Podsiadły pojawił się wpis:
Kochani. Decyzja o apostazji była najlepszą w moim życiu. Dziękuję Bogu, że nie muszę już obchodzić smutnego święta zmarłych, a radosne i wesołe święto jakim jest heloween. (pisownia oryginalna)
Okazało się, że wpis uderzył nawet w szczyty władzy. Jak nożyce na stole odezwała się pani Krystyna Pawłowicz, sędzia TK, która zadała polemiczne pytanie w swoim stylu:
Któremu „bogu” pan dziękuje…? To była ta apostazja, czy nie?
Po chwili jeden z użytkowników Twettera zauważył:
Pani profesor, to nie jest prawdziwy Dawid Podsiadło.
Kurtyna.
Powody
Czasy mamy takie, że bardziej dziwić może trwanie w Kościele niż opuszczanie go. Wiecie, z tak zwanego ludzkiego punktu widzenia. Sam Dawid tak komentuje swoją decyzję:
Nie chcę zaburzać statystyk i korzystać z przywilejów organizacji, z którą niewiele mnie łączy. (…) Mam problem z instytucją, a nie wiarą.
No i to się jakoś tam trzyma kupy. Ma sens zrezygnowanie z bezsensu bycia statystycznym katolem? No ma. Są powody, by nie chcieć mieć nic wspólnego z Kościołem? No są. Można stracić wiarę i kompletnie przestać się odnajdywać w tej bajce? No można. Wszystko rozumiem. I szanuję. Tylko po co ta medialna szopka?
Promo
Zaryzykuję, trudno. Myślę, że aktualnie bogiem dla naszego popularnego rodaka jest jego muzyka i kariera. Tak jak dla zdecydowanej większości z nas bogiem jest wszystko inne, tylko nie Bóg. Wcześniej wpadł na to mój kumpel z FB. I nie tylko z FB. Potem czytam wpis innego mojego kumpla, księdza katolickiego, i zgrało mi się to w punkt. Ksiądz Kuba Bartczak stwierdził:
Myślę, że Dawid Podsiadło przede wszystkim promuje swoją najnowszą płytę. Niektóre media i środowiska wytworzyły specyficzną modę, aby mówić źle o Kościele. Artysta przede wszystkim jest zajęty swoją twórczością i w tym wywiadzie pewnie o to mu chodziło, aby zdobyć rozgłos medialny, więc informacja o opuszczaniu Kościoła mogła mu tylko w tym pomóc. Ta okrzyczana medialnie apostazja jest raczej produktem około kulturowym.
Kiedyś najtańszą i najskuteczniejszą promocją dla artystów było jechanie po PZPR. Teraz po Kościele. To moja subiektywna refleksja. Ale mogło by tak być, no nie?
Wypad!
Ciut inaczej komentuje sprawę ksiądz Daniel Wachowiak, który na Twitterze ma kilka tysięcy obserwujących. Czyli, że zasięg jest. Pisze tak:
Im mniej byle jakich katolików, tym lepiej. Skończą się I Komunie bez wiary w Chrystusa, śluby na pokaz i chrzty dla rodzinnej imprezy. Skończą się też fałszywe powołania kapłańskie. Za kilka dekad będziemy mieć znów Kościół, w którym są ludzie świadomi piękna swej wiary w Boga.
Najłatwiej powiedzieć – wypad jak się nie podoba! – i pozamykać się na wszystkie spusty w swoim kościele pełnym świadomego piękna. Ale jak sobie spojrzymy w oczy, kiedy trafimy na to:
Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Łk 15, 4-7.
Biskup fan
I krakowski biskup pomocniczy Damian Muskus odniósł się do sprawy. Inny ton. Pozytywnie zaskakujący. Jest pokora, troska i miłość braterska. No i o to chodzi! Właśnie taki powinien biskupi głos być! Pisze ksiądz biskup na FB tak:
Każde odejście powinno boleć wspólnotę. Każdy pojedynczy akt apostazji powinien być bodźcem do przemiany dla tych, którzy zostają. Tym zaś, którzy są przyczyną zgorszenia, i tym, którzy swoją postawą czynią Kościół mało wiarygodnym, każda zapowiedź opuszczenia wspólnoty powinna obciążać sumienia.
Odchodzącego trzeba uważnie wysłuchać, wsłuchać się w jego motywacje i argumenty, nawet jeśli są one dla nas bolesne. Podstawą jest szacunek dla wolności drugiego człowieka, ale też i troska o niego i jego wieczne zbawienie.
Tych, którzy twierdzą, że to nie jest problem wiary, tylko instytucji, proszę, aby na modlitwie, której – jak wierzę – nie porzucą, uzyskali pewność, że Bóg ich w tym słabym, niedoskonałym i grzesznym Kościele nie potrzebuje. Pana Dawida, którego szanuję i którego artystyczne dokonania podziwiam, też do tego zachęcam.
Zlot odlot
Do Torzymia koło Słubic zjeżdżają się raz w roku pociągi z całej Polski. Zlot Wolnych Ludzi przyciąga tłumy. To gruba impreza, o istnieniu której do niedawna nie miałem pojęcia. Synchronizacja z harmonią kosmosu, medytacje, UFO, 5G, tańce dla Matki Ziemi, praktyczne wykorzystanie wibracji liczb w życiu codziennym i inne takie. To wszystko wrzucone do wora z napisem My Dzieci Gwiazd odkrywamy swój własny blask, zmieniając siebie i świat. Gubię się. Człowiek generalnie jest zaprogramowany na szukanie prawdy. A co jak w tym szukaniu zapuści się w jakieś ultra-maliny… Edyta Górniak? Którą bardzo cenię za jej potencjał artystyczny. Jest na takim zlocie jednym z gości. Powiedzmy wprost – jedną z gwiazd.
4000 lat
Kolejne publiczne deklaracje, które elektryzują opinię. O tym, że nasza narodowa diwa lubi zaskakiwać (by nie rzec – szokować), wiemy. Na zlocie oświadczyła z całą mocą, że wszyscy pochodzimy z tego samego źródła i że Bóg jednak nie jest człowiekiem. Że mniej więcej 51 procent światowej populacji to bioroboty, hybrydy i reptilianie. Przekonywała, że nie każdy, kto wygląda jak człowiek, ma duszę:
Ma tylko kombinezon biologiczny i te same potrzeby fizyczne, biologiczne. Nie ma połączenia z pierwotną świadomością. I zapomniał – lub nigdy nie poczuł – tej świętej energii wszelkiego stworzenia.
A na pytanie jednego z fanów, udzieliła odpowiedzi, która stała się jedną z najbardziej komentowanych odpowiedzi Edyty Górniak:
Co do wcześniejszych wcieleń, poprosiłam o aktywację wyłącznie nabytych umiejętności i wiedzy, bez aktywacji pamięci zdarzeń. Na Ziemi jestem od 4 tys. lat, mierząc czasem linearnym.
Czas linearny: Jako czas linearny określić można społeczną strukturę czasu w społeczeństwach uprzemysłowionych. Jej istotną cechą są orientacje przyszłościowe. Rozwój rozumiany jest jako mniej lub bardziej ciągły ruch ku przyszłym celom.
Kurtyna.
Na serio
Szczerze: nie wiem, jak to komentować. Bo – po pierwsze – nie mam pewności, że ktoś mnie nie wkręca. A nawet jak Edyta Górniak rzeczywiście powiedziała to, co piszą, że powiedziała, to skąd wiem, że ona tak na serio? Może żartuje? Może odlatuje? Nie wiem. Powiem więcej – moja pokora względem własnego rozeznania rzeczywistości jest na tyle duża, że zakładam nawet istnienie reptalian (sic!). Ale nie po to napisałem ten tekst, by przesądzać o życiu wiecznym Dawida Podsiadły czy rozważać kolejne wcielenia Edyty Górniak. Stawiam pytanie: jakie to ma znaczenie dla Twojego życia?
Na koniec
Tak naprawdę problemem nie jest to, co ci celebryci tam wyprawiają. Problemem jest to, jak bardzo nas to absorbuje i odwraca odwagę od własnego życia. Bo może się okazać, że tak jak Podsiadło, i ja jestem jedynie statystycznym katolikiem – tylko że ja nie mam odwagi czegoś z tym zrobić. Bo może się okazać, że moja chrześcijańska wiara pełna jest tylu pogańskich domieszek, iż pozostał z niej jedynie produkt chrześcijańskopodobny. Bo może się okazać, że dostrzegam drzazgę, a nie widzę belki.
Adam Szewczyk
Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.