Ievan Polkka, czyli przemożna moc mema

W 2006 roku w sieci pojawiło się coś, co zaczęło rozprzestrzeniać się szybciej niż COVID-19. Coś, co działało jak mantra. Uzależniacz. Zapętlona bzdura, od której trudno było się uwolnić. Flashowa animacja, która stała się memem. Mem, który stał się absurdalnym hitem. Słyszeli to nawet ci, którzy nie chcieli tego słyszeć. Czyli ja.

O czym mówi nam fenomen tego czegoś? O tym, że Internet jest równie potężny, co głupi.

Cofnijmy się do roku 1930. Wtedy to właśnie niejaki Eino Kettunen dopisuje słowa do tradycyjnej fińskiej melodii. Tak rodzi się najbardziej znana fińska piosenka. Ievan Polkka. Tekst ma podtekst biblijny. Ja to przynajmniej tak widzę. Jest wątek zakazanego, kuszącego owocu. Jest wątek nieposłuszeństwa. Jest wątek ukrywania się przed złością tego (w tym przypadku tej), który zakaz wydał. A zakaz wydała nomen omen Ewa. A było to tak:

Dźwięk polki dryfował po moim sąsiedztwie
i sprawił, że stopy zaczęły mi tupać, och!
Matka Ieavy pilnowała swoją córkę, ale
Ieava zdołała ją zmylić…
Bo kto posłucha matki mówiącej NIE,
gdy jesteśmy zajęci tańczeniem tam i z powrotem!
Gdy muzyka się skończy, to zaczyna się prawdziwa zabawa,
wtedy chłopcy wygłupiają się dookoła.
Gdy wziął ją do domu, gdy impreza się skończyła,
ich czekająca i zezłoszczona matka ich znalazła.
Ale powiedziałem jej: Ieava, nie płacz,
wkrótce będziemy tańczyć tam i z powrotem!
Powiem ci, że nie złapiesz mnie,
nie, nie znajdziesz mnie.
Będę podróżować na wschód i zachód,
Ieava i ja się pobierzemy.
Bo miły chłopaczek nie jest nieśmiałym typem,
gdy jest zajęty tańczeniem tam i z powrotem.

Loituma

Pierwsza profesjonalnie wykonana i zarejestrowana wersja tej piosenki powstała za sprawą zespołu Loituma. To fiński kwartet wokalny łączący tradycję z dźwiękami kantele. Kantele to fiński instrument ludowy z grupy chordofonów szarpanych. O, ten:

Bohaterka tego artykułu w wykonaniu Loituma przybrała nazwę Ieva’s Polka (Ievan Polkka). Była znana dobrze w Finlandii i Rosji. Nigdzie indziej. Aż do 2006 roku. Wtedy to 12 pochodzących z refrenu linijek jazzowej improwizacji zostało wykorzystane w zapętlonej flashowej prezentacji. Ale zanim przypomnimy sobie ten internetowy fenomen 2006 roku, posłuchajmy oryginału.

Flash

Prosta, zapętlona w nieskończoność animacja przedstawiającą dziewczynę Orihime Inoue z anime Bleach zmieliła mózg sporej części internetowej społeczności globu. Dziewczyna obraca w niej w rytm skocznej muzyki trzymaną w ręku cebulę dymkę. Tak, to cebula dymka, a nie – jak często się uważa – por!

Dla ciekawych – Bleach to seria japońskich komiksów z cyklu manga. Treść w stylu fantasy-czumulungma.

A teraz zobaczmy sobie, o co to halo:

25 lat później

Tego można się było spodziewać. Ćwierć wieku po nagraniu pierwotnej wersji Loituma powraca. Po to, by nagrać tu i teraz nową wersję Ievan Polkki. Zrobili to po 25 latach od nagrania oryginału. Opłaciło się. Do tej pory ponad 3,5 miliona wejść. Z pewnością nie byłoby tak dobrze, gdyby nie fenomen z roku 2006. No, ale takie są realia dzisiejszych czasów, w których to internetowe algorytmy organizują nam życie. Postarzeli się trochę, ale śpiewają wciąż dobrze.

Zobacz „Ievan Polkkę” w wykonaniu Loitumy 25 później

Ale o co chodzi?

Pytanie jest proste: po co o tym piszę? Piosenka jest skoczna, wchodzi w czapę, wspaniała czwórka z Finlandii spoko ją śpiewa. To wszystko się zgadza, ale czy to wystarczająco uzasadnia poświęcenie Ievan Polce całego tego artykułu?

Oczywiście, że nie. Za wszystkim stoi kaprys Internetu. Ktoś – być może przypadkowo, być może z nudów albo dla beki – podłożył pod animowaną dziewczynkę kilka nut tej fińskiej piosenki. I pewnie ten, kto to zrobił, był srodze zdziwiony efektem wrzutki. Bo jak coś przekracza magiczną granicę miliona wejść, to świat z automatu zwraca na to uwagę.

Oślica, kot i… studenci biologii

Po „sukcesie” animacji z dziewczyną i cebulą dymką u twór doczekał się niezliczonej ilości coverów i przeróbek. Bodaj najpopularniejsza pochodzi sprzed 15 lat i ma już ponad 90 milionów wyświetleń…

…a ta niewiele mniej, lecz swoje 86 milionów odtworzeń zebrała zaledwie w dwa lata! Kojarzycie gościa?

Jest i wersja po polsku w wykonaniu… Chóru Altowego Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego:

Za dużo

Dzisiaj przykuć uwagę świata jest coraz trudniej. Bo rzeczy, na które można by zwrócić uwagę, jest coraz więcej i więcej, i więcej… Podaż we wszystkich praktycznie dziedzinach życia osiąga swoje apogeum. Takie mam wrażenie.

Nie macie wrażenia, że wszystkiego jest za dużo? Ale nawet jeśli tak jest, to ja wierzę, że jest przed tym ucieczka. Że jest wyjście. Bo wierzę w człowieka i jego, zanurzoną w nieskończonej transcendencji kreatywność.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.