30 lat Fryderyków. Jak zmieniała się polska scena muzyczna przez ostatnie trzy dekady?

Nagroda Muzyczna Fryderyk przyznawana jest w Polsce od 1995 roku. To taki muzyczny Oscar w naszym pięknym nadwiślańskim kraju. Nawet ta złota figurka jest nieco podobna. Przed chwilą rozdano najświeższe, te z rocznika 2024. To dobra okazja, by o Fryderykach i polskim „poszołbiznesie” (jak mawiał nieodżałowany Niemen) słów parę rzucić.

Dzięki mediom społecznościowym wiem o sprawie więcej, niż źródła oficjalne podają. Ale po kolei.

Kto to wymyślił?

Ludzie. Potrzeba wręczania i odbierania nagród jest stara jak świat. Idea promocji i doceniania kultury, która jest promowania i doceniania warta, stanowi oficjalną, programową podstawę wydarzenia. Z nieoficjalnych idei mamy jeszcze biznes i próżność, co nie jest dla nikogo żadną tajemnicą.

Fryderyka powołały do życia takie ciała jak Akademia Fonograficzna, zwana dalej AF, czy Związek Producentów Audio-Video, czyli SPAV po prostu. To załoga, która wytwarza fonogramy i wideogramy, by potem przyznawać zasłużonym certyfikaty sprzedaży. Certyfikat sprzedaży? To złote, platynowe i diamentowe płyty dla najlepiej sprzedających się w Polsce wydawnictw muzycznych. Aktualnie w Polsce wygląda to tak: sprzedasz 15 000 sztuk – masz złoto. 30 000 sztuk – platyna. 150 000 sztuk – diament.

Kto to rozdaje?

O przyznaniu Fryderyka decyduje gremium wywodzące się właśnie ze SPAV-u i AF-u. To ponad 2000 artystów, dziennikarzy muzycznych i ludzi branży fonograficznej. No i nazwa. Bierze się od imienia najsłynniejszego w świecie polskiego kompozytora, jakim Fryderyk Chopin niewątpliwie był. Czy legendarny pianista miałby coś przeciwko? Tego się już raczej nie dowiemy.

I jaszcze jedno ciało (od jakiegoś czasu) ma sporo z Fryderykami wspólnego. To ZAiKS, czyli polska organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. W skrócie – jak ktoś korzysta z twojej piosenki, to oni pilnują, by ci za to ten ktoś zapłacił. Przy okazji im za to pilnowanie też, ale to temat na zupełnie osobny artykuł…

Jak się głosuje?

Są dwie tury. W pierwszej członkowie Akademii głosują (podobno tajnie) na wybrane przez siebie pozycje z listy wydawnictw fonograficznych danego roku, która powstaje na podstawie zgłoszeń nadsyłanych przez artystów, managerów i wytwórnie fonograficzne. Po tym głosowaniu w każdej kategorii wyłaniają się nominacje. Zwykle jest ich pięć. Wtedy czas na turę drugą. Tym razem członkowie Akademii głosują na jedną z pięciu nominacji w każdej kategorii. Głosowanie (podobno) też jest tajne, a ostateczne wyniki ustala niezależna (podobno) firma edytorska. Marzec to ustawowo miesiąc Fryderyków przyznawania.

Kategorie

Trzy zasadnicze sekcje: muzyka rozrywkowa, muzyka poważna i jazzowa. A kategorii jest… niemało. W rozrywce mamy album pop, rock, metal, elektronika, indie pop, alternatywa, blues, folk, muzyka ilustracyjna, poezja śpiewana, muzyka dziecięca, nowe wykonanie, artysta, autor, kompozytor, producent, piosenka, debiut, teledysk. Dużo, co nie?

W klasyce tylko 10 kategorii. Jazz? Marne trzy kategorie: artysta, debiut i album. Jest jeszcze coś takiego jak Złoty Fryderyk przyznawany za całokształt.

Laureaci

W tym roku Fryderykom stuknęła trzydziestka. Zastanawiam się, jaką kategorię wybrać dla przykładowego ukazania dziejowego przekroju tej imprezy. Myślałem, myślałem i padło na piosenkę roku. No bo to taki konkret po prostu. Aż na 30 piosenek miejsca teraz nie ma, ale kilka laureatek z poprzednich lat się zmieści. Zacznijmy od początku.

Pierwszy Fryderyk za piosenkę roku przypadł Zanim zrozumiesz Varius Manx:

1996, Oko za oko, ząb za ząb, Justyna Steczkowska

1999, Długość dźwięku samotności, Myslovitz

2001, Nie, nie, nie, T.Love

2003, Trudno nie wierzyć w nic, Raz, dwa, trzy

2009, Maszynka do świerkania, Czesław śpiewa

2012, Boso, Zakopower

2014, Trójkąty i kwadraty, Dawid Podsiadło

2021, Polskie tango, Taco Hemingway

A jak było teraz?

Teraz było tak. W tym roku fryderykowy bank rozbił Lech Janerka, który zgarnął aż pięć statuetek. W tym za utwór roku pod tytułem…

Fonograficzny debiut roku: Daria ze Śląska. Znamy się, prawda?

Album roku pop: Też Daria, ale tym razem Zawiałow.

Album roku metal: Flapjack

Album roku jazz: Aga Derlak

Łyżka (a raczej chochla) dziegciu

W tym roku Złotego Fryderyka otrzymała między innymi nestorka polskiej pieśni folk-bluesowej, Martyna Jakubowicz. Niby fajnie, ale kiedy już było po wszystkim, w mediach społecznościowych wrzuciła ona pewien mocny wpis. Oto fragment:

A teraz kilka ziarenek goryczy do koszyczka branży. Otóż – albo kolejny koncert gwiazd, albo wręczanie nagród! Szanowna Rado!!! A rozdzielcie wreszcie komercję od prestiżu!

Dla mnie był to kolejny transmitowany przez TVN festiwal celebryckich gwiazd. Wręczanie Fryderyków odbyło się częściowo bez kamer. Promocja w tv wykonawców związanych z korporacjami wydawniczymi w wielkiej hali w której nic nie było słychać!!!! Ależ przecież nie chodzi o muzykę tylko o obrazek. No i świetnie! Powrót do jaskini! (…) Najpierw nie wiedziałam dokąd mam pójść, pani przydzielona do opieki nie odbierała telefonu i zresztą nie objawiła się do końca imprezy. Skierowałam się do wyjścia z zamiarem powrotu do hotelu, a potem do domu. Przy wyjściu spotkałam znajomego, który widząc, że umykam pobiegł kogoś poszukać. Zjawił się pan i przez trybuny zaprowadził do odpowiednich kazamatów. Nie wiedział jednak gdzie mam dalej pójść. Zaczęły się poszukiwania. A może do produkcji, a może do green roomu, a może…? W końcu ryknęłam: Czy tu nie ma garderoby? Po dłuższej przerwie pojawił się łysy pan i zaproponował przebranie w sali makijażowo fryzjerskiej, bo tam było coś na kształt parawanu. Postanowiłam nie dostać szału. Dodam, że aby zrobić siusiu musiałam pojechać windą na 3 piętro i tam skorzystać z publicznej toalety. W tejże samej toalecie, jak nas uświadomiła pani z obsługi, przed chwilą przebierał się Mozzil, który chyba także odebrał Fryderyka. Jedyny Lech Janerka zdobywca kilku Fryderyków był najmądrzejszy i się nie pojawił.

Hm… Podejrzewam, że fryderykowi decydenci czytali ten wpis. Czy przełoży się to na poprawę sytuacji? Oby.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.