24 sierpnia| Artykuły

Alaina Delona tajemnicze związki z wiarą i muzyką

Jeżeli rzeczywiście są tacy, o których można rzec „IKONY KULTURY”, to on jest/był nią bezsprzecznie. Zmarły niedawno aktor, którego życie typem chrześcijańskiego moralitetu raczej nie było. Ale przed śmiercią powiedział coś, co mogło poruszyć.

Okazuje się, że Alain Delon ma z katolicyzmem i muzyką wspólnego więcej, niż można pomyśleć. No i to jego kultowe zdjęcie z Mickiem Jaggerem…

Katolik

Urodził się w 1935 roku w rzymskokatolickiej rodzinie we Francji. Dzisiaj urodzić się we Francji w rodzinie rzymskokatolickiej to nie taka prosta sprawa. Rodzice się rozwiedli, co czteroletniego Alanka mocno dotknęło.

Został z mamą, która znalazła sobie nowego mężczyznę, rzeźnika. Wrzucili go do szkoły katolickiej, z której po jakimś czasie został wyrzucony. Trochę popracował w masarni ojczyma, potem trafił do wojska. Walczył nawet w I wojnie indochińskiej. No i w końcu poznał jakiegoś ważnego aktora, który namówił go, żeby zajrzał na festiwal filmowy w Cannes. No i zajrzał. W 1957 roku. I zaczęło się.

Aktor

Wielki aktorski świat szybko poznał się na talencie tego pana. Zaczął dostawać rolę za rolą. Coraz bardziej pierwszoplanowe, coraz bardziej prestiżowe, coraz bardziej pożądane, samemu będąc coraz bardziej pożądanym. W każdym tego słowa znaczeniu.

Ostatecznie Alain Delon stał się jedną z największych gwiazd europejskiego kina XX wieku, twarzą francuskiej Nowej Fali oraz symbolem męskiego seksapilu, przy którym nawet największe gwiazdy rocka mogły czuć się nieswojo. Do historii przeszło tytułowe zdjęcie tego trio – Alain Delon, Mick Jagger i jego ówczesna (lata 60) dziewczyna, Marianne Faithfull.

Alaina Delona z wiarą związki

Jakie dramatyczne przesłanie zostawił światu? Przesłanie, które może stać się nie tylko dla świata kultury pretekstem do głębszej i pożytecznej refleksji. Dla świata w ogóle. Bo rodzi się w naszych głowach i sercach jakaś nieśmiała tęsknota za tym przemijającym na naszych oczach chrześcijańskim porządkiem świata.

To, że urodził się i wychował w rodzinie katolickiej, wiemy. To, że z tych katolickich początków w jego prywatno-zawodowym życiu niewiele zostało – też wiemy. Ale jednak coś zostało. Dziennikarze, tropiąc jego wyznaniowe deklaracje, zawsze odkrywali, że Delon nigdy nie wyparł się swoich katolickich korzeni.

Mawiał o sobie “pobożny katolik”, a światopoglądowo dryfował zawsze bardziej na prawo niż na lewo. No i ściągał na siebie masę krytyki za to, że z uporem nietolerancyjnego maniaka odmawiał uznania homoseksualizmu za normę, w oparciu o którą można śmiało budować szczęśliwe „małżeństwa”, rodziny i całe społeczeństwo.

Pogrzeb? Tylko katolicki!

Pytany o Boga długo zastanawiał się, co powiedzieć, a na pytanie, czy trafi do nieba czy do piekła, odparł: gdzieś pomiędzy! Czując, że zbliża się do granicy, domagał się katolickiego pogrzebu bez żadnej pompy. Gdy zmarł 18 sierpnia 2024 w Douchy, życzenie spełniono. Uroczystościom przewodniczył zaprzyjaźniony z aktorem biskup Jean-Michael di Falco.

Ave Maria

Jednak najbardziej katolickim hardcorem poleciał Alain Delon w 2018 r., kiedy udzielał wywiadu dla magazynu Paris Match. Powiedział wtedy to:

Moją pasją jest Maryja. Kocham tę niewiastę, kocham wszystko, co uczyniła. Rozmawiam z Maryją, mówię jej różne rzeczy, pytam ją o różne rzeczy. Przynosi mi ulgę, zapewnia mi towarzystwo, którego nie mam, zawsze jest przy mnie. Słucha mnie i pociesza. 

Aż chciałoby się chwycić za różaniec.

Alain Delon i jego związki z muzyką

Czy śpiewał? Prawie. W wielkim przeboju Paroles, paroles z Dalidą bardziej gada niż śpiewa. Ale za to jak gada…

Jako ikona epoki doczekał się Alain Delon hołdu oddanego również przez kilku artystów muzyków. Poniżej lista tych najbardziej znanych.

Zespół The Smiths wrzucił go na okładkę swojej płyty The Queen is Death:

Zespół White Town napisał piosenkę pt. Hair Like Alain Delon:

Włoska grupa rockowa Baustelle napisała La canzone di Alain Delon (Pieśń Alaina Delona):

Madonna zadedykowała mu piosenkę Beautiful Killer:

A Grażyna Łobaszewska ze Zbigniewem Wodeckim wyśpiewali przebój Alain Delon:

Miażdżąca diagnoza

W cytowanym wcześniej wywiadzie z 2018 roku, jakiego Delon udzielił francuskiemu Paris Match, powiedział i te gorzkie słowa pod adresem współczesnego świata:

Widziałem wszystko, doświadczyłem wszystkiego. Ale przede wszystkim nienawidzę tej ery, robi mi się niedobrze. Są ludzie, których nienawidzę. Wszyscy są fałszywi, wszyscy zniekształceni. Nie ma już szacunku, nie ma już wagi słowa. Liczą się tylko pieniądze. Cały dzień słyszy się o przestępstwach. Wiem, że odejdę z tego świata bez żalu. Nie, to na pewno, naprawdę nie będę żałował, że go opuszczam. 

Te słowa obiegły glob. Trudno się z nimi nie zgodzić. Nasza cywilizacja podziela los wszystkich poprzednich – stacza się ku zagładzie. Symptomy końca wszystkich cywilizacji ludzkości są podobne – monstrualna, galopująca chciwość, wołająca o pomstę do nieba przepaść pomiędzy najbogatszymi a najbiedniejszymi oraz wszechobecna, moralna degrengolada rodem z Sodomy i Gomory. Zgadza się? Zgadza się. Stiltowałem, kiedy niedawno przeczytałem głos płynący z lewej strony naszego świata, czyli z Gazety Wyborczej. Muszę się tym w Wami podzielić:

W pustym miejscu po chrześcijaństwie pojawiła się jednak nie nowa, racjonalna, świecka kultura, lecz narracje tożsamościowe, pseudonauka, teorie spiskowe i skomercjalizowane ezoteryzmy. Tworzy to konfliktogenną mieszankę, która tylko pogłębia problemy, na które stanowić miała rzekomo panaceum. Skądinąd wydaje mi się, że chrześcijaństwo będzie się odradzać i wracać do gry, wcale nie w formie fundamentalistycznej. To się zresztą już zaczyna dziać. Na bazie jakich obserwacji powstało to proroctwo? Choćby na bazie tego, co się dzieje wśród niegdysiejszych nowych ateistów. Peter Boghossian, autor „Przewodnika dla ateistów”, jednej z ważniejszych książek tego nurtu, publicznie przeprasza dzisiaj za krytykę chrześcijaństwa, uważa bowiem, że stanowiło ono istotną kulturową siłę pozytywnie wpływającą na ład społeczny. Na przykład – wbrew diagnozom Richarda Dawkinsa i spółki – było tamą dla irracjonalizmu, bo między innymi starannie rozgraniczało domenę sacrum i profanum, tę pierwszą traktując zresztą bardzo ostrożnie. Dlatego właśnie w obliczu kryzysu chrześcijaństwa irracjonalizmy, miast zniknąć, zaczęły się rozwijać bez opamiętania.

Co wy na to? Świat się budzi? Oby. Zresztą wcześniej czy później i tak się obudzi. To też cywilizacyjny schemat. Zło najpierw musi się nagimnastykować, nakłamać i narobić wiele szkody. Ale człowiek aż taki głupi nie jest i ostatecznie to co należy wyrzucić na śmietnik tam właśnie ląduje. Mam nadzieję, że Alain Delon aż tak bardzo w grobie się nie przewraca.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.