Koronawirus w Polsce. Czy jest się czego bać?
Pojawił się nowy, groźny wirus. Informacje o nim nie schodzą z czołówek gazet i serwisów informacyjnych. Czy rzeczywiście może wywołać […]
Pojawił się nowy, groźny wirus. Informacje o nim nie schodzą z czołówek gazet i serwisów informacyjnych. Czy rzeczywiście może wywołać epidemię rangi XVII czy XIX-wiecznej dżumy?
Serwisy informacyjne podają, że wirus zbiera śmiertelne żniwo w Chinach, gdzie liczna ofiar śmiertelnych przekroczyła już 100 osób. To rzeczywiście spora liczba osób, jak na stosunkowo nowo wykrytą chorobę. Powagi dodaje fakt, że do szpitali masowo zgłaszają się nowi pacjenci z podejrzeniem choroby, a władze chińskie na pstryknięcie palcami uruchomiły akcję budowy specjalnego szpitala dla ponad 1000 pacjentów, który ma powstać w kilka dni. Tak wielkich przedsięwzięć nie podejmuje się bez wyraźnych powodów. Szpital ma powstać w Wuhan, gdzie chorobę wykryto. Geneza ogniska choroby wiąże się z rynkiem ryb i owoców morza. Trochę wątpliwe wydaje się, żeby taki problem rozwinął się samoczynnie. Być może nowy wirus powstał w związku z przemysłową działalnością człowieka i zanieczyszczeniem. Być może zawinił człowiek i dlatego chińskie władze podjęły tak silną reakcję. To jednak tylko spekulacje.
Moim zdaniem to nie jest koronawirus
Objawy choroby wykryto już w wielu krajach, w tym także w Europie. Najnowsze doniesienia mówią o potwierdzonym zarażeniu w Niemczech, na Bawarii, a niedawne nagłówki mówią także o Polsce. Moim zdaniem to nie jest koronawirus – podkreślił jednak Jerzy Kasprzak, Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w odniesieniu do profilaktycznego zatrzymania w szpitalu jednej osoby, która po pobycie w Chinach, z objawami grypy sama zgłosiła się do szpitala.
Jakie są objawy koronawirusa?
Podobne do typowej grypy, czyli gorączka, zmęczenie, suchy kaszel, a czasem także bóle głowy, kołatanie serca, ucisk w klatce piersiowej, zapalenie spojówek, bóle kończyn, czy bóle mięśni dolnej części pleców. Nic więc dziwnego, że tak wiele osób boi się poważnych konsekwencji choroby, w obliczu tak popularnych, zwyczajnych objawów. W normalnych okolicznościach wzięlibyśmy coś przeciwgorączkowego i odpoczęli w domu dzień lub dwa. Właśnie dlatego obok dramatycznych nagłówków znajdziemy w sieci głosy całkowicie negujące potencjalne zagrożenie. Podobnych, medialnych chorób było już w niedawnej historii kilka: A/H1N1, SARS, ptasia grypa, świńska grypa, zmutowana ptasia grypa, zmutowana świńska grypa… Kolejny wirus to kolejna pożywka dla mediów. Czy można jednak całkowicie lekceważyć sytuację?
Amerykańscy naukowcy już jesienią opublikowali raport o potencjalnym zagrożeniu wirusa, a zatem przesłanki już były. Nie można jednak wykluczyć, że i to jest wodą na młyn medialnej afery.
Co nam pozostaje?
Jak zwykle szary człowiek nie ma wpływu na wielkie sprawy tego świata. Mamy swoje obawy i niepewność. Jednak w światowym szumie informacyjnym nie znajdziemy jednoznacznej odpowiedzi i pozostaje nam czekać na rozwój wydarzeń. Nie zaszkodzą też z pewnością większe niż zwykle środki ostrożności jak wzmożone dbanie o higienę, czy unikanie kontaktu z większymi grupami ludzi. Nie zaszkodzi też z pewnością modlitwa. Przede wszystkim jednak zachowajmy spokój i rozsądek.
Krzysztof Zieliński
Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.