opracowanie własne / Filip Hepner
10 marca| Artykuły

Co to jest zakład Pascala i na czym polega?

Pojęcie zakładu Pascala jest kojarzone z dowodem na istnienie Boga. Nie jest to do końca prawda, ze względu na postawę samego Pascala. Czym zatem jest ten zakład?

Zakład Pascala polega na dowodzie, że wiara w Boga, gdyby go nie było, przynosi nieporównywalnie mniejsze starty niż brak wiary w Boga jeżeli On istnieje. Nie wierząc w Boga człowiek może starcić życie wieczne, wierząc i praktykując, najwyżej trochę czasu.

Mało kto nie wie, czym był słynny zakład Pascala. Często jednak sprowadzamy go do skrótu streszczenia z zarysu, z zajawki i mówimy „Pascal dowodzi, że wierzyć się opłaca”. To chyba jednak za mało.

Kim był Blaise Pascal?

Blaise (Błażej) Pascal żył w XVII w. we Francji. Był wybitnym, przenikliwym i wyedukowanym jegomościem. Już w młodym wieku osiągnął w dziedzinach nauk ścisłych (matematyka, prawdopodobieństwo, mechanika płynów, fizyka, pojęcia ciśnienia i próżni itd.) więcej, niż wielu naukowców przez całe życie. Jednak również już w młodym wieku, naukę tę niejako odrzucił, kierując się w stronę rozważań filozoficznych i teologicznych. Zmarł również w młodym wieku (39 l.) całe życie borykając się z chorobami. Ten kontekst jest ważny z kilku powodów, o których za chwilę…

Co to jest Zakład Pascala?

Pascal wykorzystał swoje zdolności logicznego myślenia i dowodzenia twierdzeń by sformułować tezę w zakresie teologii.

Pełną treść jego twierdzenia przeczytasz tutaj >>

I to bardzo ważne, żeby przeczytać ją całą, żeby znać kontekst. Warto poczytać o samym Pascalu, jak toczyło się jego życie, co go kształtowało, bo wtedy obraz będzie pełniejszy. Ale do sedna…

Pascal założył dwie możliwości:

  1. Bóg jest i nagrodą za wiarę w Niego jest życie wieczne,
  2. Boga nie ma i nie ma życia wiecznego.

Stawiamy więc na szali doczesne życie, poświęcając energię i zasoby na praktyki wiary na poczet życia wiecznego, albo korzystamy na maksa z życia doczesnego, bo po śmierci i tak nic nas nie czeka. Od razu zaznaczył, że rozumem do rozwiązania nie dojdziemy. Pozostaje zatem tylko gra losowa, niczym rzut monetą. U bukmacherów 50%, czyli potocznie „na dwoje babka wróżyła”. Taka sama szansa na wygraną jak i przegraną? Nie w tym przypadku! Jeśli standardowa moneta ma orła i reszkę (krawędzi nie liczymy;), gdzie orzeł oznacza życie wieczne, a reszka full-wypas życie doczesne, to mamy problem. Życie doczesne jest tylko jedno, a ile trwa życie wieczne? 10, 20, 50, 1000 żyć? Nie! Ta moneta ma nieskończenie wiele orłów, a tylko jedną reszkę (choć to i tak uproszczenie rzeczywistości, bo w niebie nie będą nas obowiązywać takie wymiary, jakie znamy obecnie). Praktycznie nie warto nawet tracić energii, żeby nią rzucać. To nawet Tony Stark miał większe szanse na pokonanie Tanosa – sorry za spoiler z Endgame’a. U Pascala nie ma szans na takiego farta.

Krytyka Pascala

Wszystko brzmi świetnie, ale im dalej w las tym więcej drzew. Główne argumenty krytyków Pascala skupiały się na tym, że przyjął on jedynie dwa możliwe rozwiązania. A przecież zasady nagradzania za życie mogą być również nieskończone. Bóg może być taki, siaki, owaki, a w skrajnym przypadku może nawet nagradzać hedonistów i rojbrów, którzy w Niego nie wierzą. Czemu? Bo tak! A ponieważ nie znamy Boga, to nie możemy żadnej z tych opcji odrzucić i dalej jest 50/50 szans. Obrońcy zakładu powiedzą jednak, że jedna chwila z Bogiem warta jest więcej niż cały możliwy hajlajf na ziemi, albo że po prostu bardziej prawdopodobny jest jednak Bóg miłujący dobro i moralność chrześcijańską niż przewrotny śmieszek, który nagrodzi nas za bycie zbójami. Jeszcze inni powiedzą, że wiara w Boga czyni człowieka szczęśliwym już tu na ziemi, bardziej niż ateizm.

Jednak inny kontrargument mówi, że wg rozumowania Pascala trzeba na siłę wierzyć, a z tego nic dobrego nie wynika. Niejaki Richard Dawkins mówił, że człowiek nie może samodzielnie podjąć decyzji o uwierzeniu w Boga. Chciałbym napisać: „Szach mat Panie Dawkins – wiara to przede wszystkim decyzja (choć też niewątpliwie łaska). Nie uważał Pan na religii.”, ale nie byłby to zbyt merytoryczny argument. Dlatego faktem jest, że teoria Pascala jest dziurawa jak sito. Można się przyczepić do niej prawie od każdej strony. Oczywiście, jeśli ktoś chce ją podważać.

Pascal pesymista

I w ten oto sposób okazuje się, że super narzędzie ewangelizacji pt. „opłaca się wierzyć, więc nie zwlekaj” i tak można podważyć i nici z jego skuteczności. Ech, a już byliśmy bliscy ponownego zbawienia świata. Ale chyba właśnie nie o to chodzi – zakład Pascala miał chyba służyć głównie jemu samemu. Dlaczego?

Pascal był życiowym pesymistą. Jego rozważania, a także dotkliwe tło biograficzne sprawiły, że patrzył na świat ponurym spojrzeniem. Wszędzie widział oznaki upadku ludzkości, jego kruchości i słabości. Na głowę Pascala miało wpływ wiele nurtów filozoficznych jak jansenizm (m.in. wiara w predestynacje, czyli brak wpływu na swoje zbawienie, o którym jedynie Bóg decyduje), deizm (Bóg jest, ale ma w nosie ludzi), wolnomyślicielstwo (przeciwstawianie się dogmatom i argumentom religijnym na rzecz wyłącznie nauki i logiki), czy kartezjuszowa teoria możliwości dowiedzenia istnienia Boga rozumem, której zresztą się przeciwstawiał. Widząc ludzkie ograniczenia uznał, że wiara to sprawa serca i woli, a nie rozumu i logiki. Narzucił na siebie też ogromną surowość. Zbeształ ponoć nawet raz siostrę tulącą swoje dziecko, za okazywanie mu uczuć. Wydaje się, że tak poturbowany chorobą i jednocześnie obarczony klątwą geniuszu człowiek musiał szukać wentylu bezpieczeństwa. Był nim właśnie słynny zakład.

Z pewnością patrząc na życie Pascala, nie można odmówić mu wiary. Jego zakład był swoistym testamentem, z którego inni, borykający się z podobnymi rozważaniami o świecie, mogliby skorzystać, żeby pomóc sobie w obraniu drogi życia. Nie do każdego jednak przemówi. Niektórzy będą szukać Boga w osobistym doświadczeniu, a inni na wzór Kartezjusza w nauce, czy jeszcze udowadniając historyczność Jezusa i Jego zmartwychwstanie. A ostatecznie, jeśli nawet obalimy zakład Pascala, to czy zatrzęsiemy ziemią pod wierzącą osobą? Módlmy się, żeby nasza wiara miała solidniejsze fundamenty.

Krzysztof Zieliński

Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.