Dzień 60
„Naród bez dziejów, bez historii, bez przeszłości, staje się wkrótce narodem bez ziemi, narodem bezdomnym, bez przyszłości. Naród, który nie wierzy w wielkość, i nie chce ludzi wielkich, kończy się.” – kard. Stefan Wyszyński
Gdzie najlepiej jest zorganizować wieczór panieński i kawalerski? Nad jeziorem Bajkał. 🙂 Nasza dzielna ekipa rowerowa dotarła dziś nad jezioro parę minut po godz. 21.00. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi, że dojechali do celu zwanego też Syberyjskim Morzem. Być nad najstarszym i najgłębszym jeziorem na świecie, i do tego dojechać tam rowerem z Polski to nie lada osiągnięcie! Były okrzyki radości, łzy szczęścia, nie pozostaje nic innego tylko pogratulować.
Kolejny dzień wyprawy po zasłużonym niedzielnym odpoczynku rozpoczął się parę minut po godz. 5.00. Pół godziny później Msza św. u Sióstr Albertynek. W trakcie Eucharystii piękne nawiązanie do założyciela brata Alberta, którego słowa „być dobrym jak chleb” doskonale oddają, ile serca wkładają siostry, aby realizować te słowa na co dzień. Po Mszy św. siostry przygotowały obfite śniadanie. Domowa atmosfera, życzliwość… aż ciężko było się rozstawać. Przed odjazdem mała niespodzianka. Dziś szczęście uśmiechnęło się do Hani i Michała Pieca… Ptak „nakrakał” Hani na siodełko, a Michałowi na kierownicę. 🙂
Pierwszy postój niespełna po 25 km. Ekipa zatrzymała się w Angarsku na małe zakupy w przydrożnym sklepie. Wszyscy poczynili małe zakupy na wieczór panieński i kawalerski. Dziś wszyscy jechali w intencji Sary i Piotra. Ponadto rowerzyści modlili się w intencji małżeństw i rodzin w Polsce, aby trwały w wierze i miłości. Przyszła pani i pan młody nie pozostali dłużni – dla ochłody wspomogli całą ekipę lodami ze sklepu na pierwszym z postojów. Dzisiejszy dzień dał się trochę we znaki, było bardzo upalnie i praktycznie większą cześć trasy stanowiły strome podjazdy i strome zjazdy. Trudy dzisiejszego dnia rekompensowały piękne widoki.
Na 50 kilometrze Michałowi urwał się pedał. Szybko i sprawnie udało się naprawić usterkę. Podczas jednego ze zjazdów, przy prędkości 70 km/h Szymona Zielińskiego zaczęła wyprzedzać jego własna przyczepka1. Wypięta przyczepka toczyła się swoim torem, na szczęście nikt w nią nie wjechał. Jak się okazało, przyczepki nie można było podpiąć ponownie do roweru. Z pomocą przyszła zaznajomiona ekipa filmowa czyli Anatolin i Władimir, którzy zawieźli przyczepkę na nocleg. Ponadto na jednym z postojów filmowcy kupili wszystkim po rybie Omuł. Jest to regionalna ryba, która występuje w jeziorze Bajkał. Nie ma co, nasi dzielni rowerzyści mieli dziś ciekawe menu, najpierw lody, później ryba, a na deser czosnek regionalny z chlebem i śmietaną. Ciekawa kombinacja smaków.
Podczas robienia zdjęć na jednym z postojów przyłączył się policjant. Okazał się bardzo pomocny, pomógł w znalezieniu noclegu w szkole w miejscowości Slyudyanka. W szkole trwają przygotowania do wieczoru panieńskiego i kawalerskiego. Przed dzielnymi rowerzystami dłuuuugi wieczór. Więcej szczegółów w jutrzejszej relacji z wyprawy. Jak spędziła wieczór Sara, a jak Piotrek szczegóły już jutro. Gorąco zapraszam.
Pozdrowienia, życzenia, podziękowania:
- Imieninowe życzenia dla Haliny, mamy Krzysi.
- Gratulacje oraz pozdrowienia dla Michała, brata Justyny, który obronił dziś pracę magisterską.
- Urodzinowe życzenia dla brata Choyracka, Łukasza z okazji 30 urodzin. 🙂
- Nieustające podziękowania dla sióstr Albertynek za życzliwość oraz opiekę.
- Podziękowania dla ks. bpa prymasa Józefa Kowalczyka za modlitwę.
Bilans dnia
- 168 km dystansu
- 2023 m przewyższenia
- średnia prędkość 20,1 km/h
- 1 uszkodzona przyczepka Szymona
- 1 urwany pedał Michała
- 2 dętki Sonii i Marcina Mazurka
Nocleg:
Sludianka
Przejechanych do tej pory kilometrów: 7952
Marcin Szuścik
Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.