4 lutego| Wiadomości

Oszuści nie zdołali zatrzymać młodzieży z Tijuany przed wyjazdem na ŚDM

Dziewiętnaścioro członków młodzieżowej grupy oblackiej z parafii św. Eugeniusza de Mazenod w meksykańskiej Tijuanie wraz ze swoimi duchowymi opiekunami ze […]

Dziewiętnaścioro członków młodzieżowej grupy oblackiej z parafii św. Eugeniusza de Mazenod w meksykańskiej Tijuanie wraz ze swoimi duchowymi opiekunami ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów MN jest bardzo wdzięcznych darczyńcom, którzy umożliwili im dojazd na Światowe Dni Młodzieży. Wcześniej ich plany zostały zrujnowane przez oszustów.

Przez ostatnie półtorej roku grupa młodzieżowa ojca Jessiego Esquedy OMI organizowała specjalne wydarzenia, by zebrać fundusze na wycieczkę do Panamy. Młodzież nie bała się przy tym żadnej pracy – myła samochody, sprzedawała przysmaki, a nawet i lepiła dachy domów. Dzięki swoim wysiłkom udało im się zebrać 20 000 dolarów, które zostały wpłacone na konto meksykańskiej agencji turystycznej, organizatora podróży do Panamy.

Oblaci nie byli jedynymi klientami tej agencji. Przed Światowymi Dniami Młodzieży 11 diecezji z całego Meksyku wpłaciło 500 000 dolarów na jej konto. Wszystko wydawało się być w najlepszym porządku, aż do poniedziałku 14 stycznia, kiedy to o. Jesse dowiedział się, że pieniądze wszystkich grup zniknęły, a agencja okazała się być zorganizowanym oszustwem.

Jako pierwsza o tym dowiedziała się grupa z Zacatecas, która na lotnisku w Mexico City odkryła, że rzekomo zarezerwowany dla niej lot czarterowy nie istnieje. Jakiekolwiek próby kontaktu z agencją turystyczną były nieskuteczne. Oszuści pozostawili na lodzie ponad 400 młodych Meksykan.

We wtorek ojciec Jesse zwołał spotkanie, na którym poinformował młodych o oszustwie. Opowiadał później:

Młodzi są zdruzgotani. Nasza młodzież pracowała przez ponad rok, by oszczędzić pieniądze na podróż do Panamy. Usmażyli tysiące tamale, umyli setki samochodów, sprzedali niezliczoną ilość losów na loterię i zorganizowali wiele innych wydarzeń i zbiórek pieniędzy. Nie wiemy co robić. Zapłaciliśmy agencji ponad 20.000 dolarów za lot, transport, zakwaterowanie i wyżywienie. Dla wielu z nas miała to być pierwsza podróż w życiu za granicę. Teraz część z nas płacze, część porzuciła myśl o Panamie, bo nie wierzy że dla naszych planów jest jeszcze ratunek.

Ratunek jednak był.

W całej tej beznadziejnej sytuacji znaleźli się ludzie dobrej woli, którzy szybko wzięli się do pracy: biskup Michael Pfeifer OMI z Texasu ruszył swoją ogromną sieć kontaktów. Oblaci o. David Uribe OMI i o. Dennis Kempf OMI, zajmujący się dobroczynnością u władz prowincji amerykańskiej rozpoczęli szybką akcję pozyskiwania funduszy dla meksykańskiej młodzieży. W środę, 24 godziny po rozpoczęciu działań, telefony oblatów rozgorzały. Darczyńcy w zaskakująco szybkim tempie uzupełniali brakujące fundusze. W czwartek rano o. Kempf otrzymał smsa o tym, że darczyńca wpłacił brakującą kwotę!

Odpowiedź ojca Dennisa mówi sama za siebie:

„YEAH!!!
Kiedy mój telefon zadzwonił, w jednym momencie cała moja ekipa stanęła i zapytała „I co, i co!?”. Przeczytałem wspaniałą wiadomość głośno i wszyscy naraz krzyknęli „YEAH!” Niektórym na tą wiadomość pojawiła się nawet gęsia skórka. BARDZO dziękuję naszemu darczyńcy za pomoc w kryzysie! ŚWIETNA PRACA ZESPOŁOWA w zbieraniu pieniędzy i wysłaniu młodych z Tijuany na ŚDM do Panamy!!! – Dennis”

Dzięki wsparciu grupa o. Jessiego poleciała do Panamy. Wszystkie opisane wydarzenia miały miejsce w przeciągu czterech dni. Łamiące serce złodziejstwo zostało przyćmione modlitwą i jeszcze większymi aktami dobroci i miłości. Było to żywe świadectwo, że wiara jest w stanie pokonać największe trudności.

za: OMIWorld.org