21 lutego| Wiadomości

Czy Całun z Manoppello to autentyczna relikwia zmartwychwstania?

Oblicze Jezusa Chrystusa na Chuście z Manoppello to wizerunek typu archeiropoietos, czyli nieuczyniony ręką ludzką, a zatem mający boską genezę. […]

Oblicze Jezusa Chrystusa na Chuście z Manoppello to wizerunek typu archeiropoietos, czyli nieuczyniony ręką ludzką, a zatem mający boską genezę. Jednak czy Całun z Manoppello to autentyczna relikwia zmartwychwstania?

O Świętym Obliczu z Manoppello o. Pio powiedział w 1963 r.: „Il Volto Santo [Święte Oblicze] w Manoppello to największy cud, jaki posiadamy”. Manoppello jest niewielkim miastem w Abruzji we Włoszech. Legenda mówi, że Chusta ze Świętym Obliczem trafiła do tego miasteczka w XVI w. dzięki cudownej interwencji niebios, przekazana przez pielgrzyma–anioła. Obecność Welonu w Manoppello potwierdza po raz pierwszy dokument pochodzący z 1645 r. Niejaki o. Donato da Bomba, kapucyn, opisał w tym dokumencie stuletnią historię cudownej Chusty. Do poważnych jej uszkodzeń przyczyniła się kradzież i niewłaściwe przechowywanie. Od całkowitego zniszczenia uratował Chustę baron Donato Antonio de Fabritiis, powierzywszy ją kapucynom, którzy wyrównali jej postrzępione brzegi, rozpięli Welon na ramach z drewna orzechowego i umieścili między dwiema szybami. Od 1646 r. mieszkańcy Manoppello i okolic czczą „Il Volto Santo” znajdujące się w Bazylice Świętego Oblicza, której kustoszami są od wieków kapucyni.

Prawda o Obliczu

Twarz Zbawiciela widnieje na oprawionym w srebrny relikwiarz welonie o wymiarach 17 na 24 cm. Uchodzi ona za oblicze zmartwychwstającego Zbawiciela. Z opinii lekarzy wynika, że Człowiek z Chusty miał krwotok mózgowy, a jego uzębienie odpowiada uzębieniu mieszkańców Palestyny z epoki Jezusa Chrystusa. Analizując oblicze z Chusty z Manoppello i Całunu Turyńskiego (badania zainicjowała s. Blandina Paschalis Schlömer, niemiecka trapistka i malarka ikon; przeprowadził je także historyk sztuki – jezuita Heinrich Pfeiffer), stwierdzono, że jest to ta sama Osoba, jednakże Chusta z Manoppello ukazuje oblicze żywego mężczyzny, w przeciwieństwie do Całunu z Turynu. Kardynał Joachim Meisner stwierdził: „O ile na Całunie z Turynu znajduje się Oblicze Chrystusa umęczonego, o tyle na Całunie z Manoppello widnieje Oblicze Wielkanocnego Pana”. Zapisał ponadto w księdze gości konwentu kapucyńskiego w Manoppello, że Jezus Chrystus z Chusty „nie patrzy nam jedynie w oczy. On patrzy w głębię naszego serca. Nie oczami wodza czy surowego sędziego, lecz oczami brata i przyjaciela. To oczy Dobrego Pasterza”.
Całun z Manoppello

Istotną cechą Chusty z Manoppello jest jej cudowność. Charakteryzuje ona również same kolory. Na obrazie nie ma pigmentów. Nie ma żadnego śladu farby. Kontury i rysy zaskakują przy tym precyzyjną czystością, a także niemożliwa do oddania pędzlem subtelność cieni. Zadziwia również przezroczystość Welonu oraz idealna widoczność obrazu z jego obu stron. Materiał, z którego wykonano delikatną Chustę to bisior zwany morskim jedwabiem. Stanowił on najdroższą w starożytności tkaninę, wytwarzaną z jedwabistych nici pochodzących z małż morskich Pinna nobilis. Niemożliwe byłoby namalowanie czegokolwiek na tak niezwykle cienkiej tkaninie. Warto też dodać, że zmienia się wygląd Oblicza na Chuście wraz ze zmianą oświetlenia. Przy jarzeniówkach wydaje się miodowo-złota, a jeśli spojrzy się na Oblicze pod jasne światło, staje się ono niewidoczne. Ujrzawszy Welon z Manoppello, określany jako Chusta świętej Weroniki, w Bazylice św. Piotra na Watykanie i nie widząc na nim Oblicza w związku z patrzeniem pod światło, rozgoryczony Marcin Luter stwierdził: „Utrzymują, że na Chuście św. Weroniki jest utrwalone prawdziwe Oblicze naszego Pana. Tymczasem jest to kawałek jasnego lnu, który podnoszą w górę. A biedni prostaczkowie nie widzą nic poza kawałkiem jasnego lnu na czarnej desce”; w efekcie nazwał tę Chustę „diabelskim oszustwem rzymskich papieży”. Przebywając 1 września 2006 r. w Manoppello, czyli w Roku Wielkiego Jubileuszu tutejszego sanktuarium, papież Benedykt XVI powiedział: „Chciałbym podziękować Panu za dzisiejsze spotkanie, proste i rodzinne, w miejscu, gdzie możemy rozważać tajemnicę Boga, kontemplując ikonę Świętego Oblicza”.

Pio i Il Volto Santo

Był 22 września 1968 r. Kiedy o godzinie szóstej o. Domenico da Cese otworzył drzwi bazyliki w Manoppello i zapalił lampy, w pierwszej ławce chóru ujrzał klęczącego zakonnika w brązowym habicie, w którym to zakonniku rozpoznał o. Pio. Spytał wtedy: „Co Ojciec tu robi?” O. Pio odpowiedział: „Sam sobie już nie ufam. Módl się za mnie. I do zobaczenia w raju!”. Oniemiały o. Domenico odrzekł: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Po tych słowach o. Pio nagle zniknął.

W tym samym czasie, kiedy modlił się w bazylice w Manoppello, o. Pio leżał śmiertelnie chory w swojej celi w San Giovanni Rotondo. Zmarł w nocy z 22 na 23 września wspomnianego roku. W Manoppello znalazł się dzięki darowi bilokacji (obecność w dwóch miejscach jednocześnie), by przekonać się o autentyczności Oblicza z Manoppello, gdyż przez ostatnie pięćdziesiąt lat życia nigdy nie opuścił San Giovanni Rotondo.

 

Artykuł dr Justyny Sprutty ze strony Misyjne.pl