Rozważanie na czwartek, 4 lipca
Mt 9,1-8 Jezus wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł do swego miasta. I oto przynieśli Mu paralityka, […]
Mt 9,1-8
Jezus wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł do swego miasta. I oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Ufaj, synu, odpuszczają ci się twoje grzechy». Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: «On bluźni». A Jezus, znając ich myśli, rzekł: «Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? Cóż bowiem jest łatwiej powiedzieć: „Odpuszczają ci się twoje grzechy”, czy też powiedzieć: „Wstań i chodź”? Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów», rzekł do paralityka: «Wstań, weź swoje łoże i idź do domu». On wstał i poszedł do domu. A tłumy ogarnął lęk na ten widok i wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom.
Dziękuję Bogu za przyjaciół, za osoby mi najbliższe. To ważne, że nie znamy imienia paralityka. To tak jakby św. Mateusz nam mówił, że każdy z nas może nim być. I każdy z nas może mieć takich przyjaciół, że gdy będziemy chorzy duchowo i nie będziemy mieli sił sami przyjść do Jezusa, to oni nas w swoich modlitwach zaniosą przed Jego oblicze. Tacy przyjaciele są naszym bogactwem.
o. Marcin Wrzos OMI